Lider Agrounii Michał Kołodziejczak nie został wpuszczony na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w Przysusze. - Są listy stworzone, wchodzą te osoby, które są na listach - usłyszał.
Przewodniczący PO Donald Tusk - razem z innymi przedstawicielami opozycji - wziął w poniedziałek udział w debacie organizowanej przez telewizję państwową. Wcześniej wezwał do niej prezesa PiS. Jarosław Kaczyński już wcześniej odmawiał udziału w debacie, a po słowach Tuska oświadczył, że w poniedziałek wybiera się do Przysuchy.
Na spotkanie z Kaczyńskim pojechał Michał Kołodziejczak startujący do Sejmu z listy KO, który zapowiadał, że chce rozmawiać z szefem partii rządzącej o problemach rolników. Lider Agrounii nie został jednak wpuszczony na spotkanie z prezesem PiS.
- Przepraszam bardzo, ale są przepisy przeciwpożarowe, które obowiązują wszystkich. Są listy tutaj stworzone, wchodzą te osoby, które są na listach, bo przepisy pożarowe mówią o konkretnej liczbie osób. W związku z powyższym nie ma tutaj wejścia dla osób, które nie są zarejestrowane, dlatego że przekroczymy pewne przepisy prawne i my nie chcemy tego zrobić. Bardzo państwa przepraszam - usłyszał Kołodziejczak od jednej z osób zabezpieczających spotkanie. - Osoby, które są na listach, proszę przejdźcie z tamtej strony, koledzy was puszczą - dodał mężczyzna.
Kołodziejczak w odpowiedzi przypomniał, że działacze Agrounii "odsłuchali apel prezesa Kaczyńskiego, że spotyka się tutaj z obywatelami, bo on chce z nimi rozmawiać o polskiej wsi i o polskim rolnictwie". - To co to za zaproszenie? - pytał.
- To nie jest zaproszenie. Ludzie się zapisali na listy, dzwonili pewnie - odparł mężczyzna. - Nie ma żadnych list, nie mieliście list. Kłamie pan, macie w genach kłamstwo - oświadczył Kołodziejczak.
W odpowiedzi mężczyzna pokazał mu kartkę, twierdząc, że "to jest lista osób, które mają być na spotkaniu". - Ta lista jest pusta, pokazuje pan pustą kartkę - zauważył lider Agrounii.
- Ja przyjechałem tutaj zadać panu prezesowi pięć pytań, na które chciałbym, żeby odpowiedział. Proszę pana, ja takiego czegoś nie przyjmuję - zaznaczył Kołodziejczak. - Bardzo mi przykro, z tego powodu nie ma wejścia, niestety. To już nie moja sprawa - usłyszał.
Kołodziejczak kontynuował: - Państwo wam płonie, a wy się boicie, czy wam tutaj spłonie budynek.
- Proszę pana, mnie to nie obchodzi, ja tylko zabezpieczam budynek, postępuję zgodnie z przepisami prawa - zaznaczył mężczyzna.
Kołodziejczak stwierdził, że nie ma do niego pretensji. - Pan wykonuje swoją pracę, chciałbym, żeby pan w normalnym kraju w końcu mógł ją wykonać - powiedział.
Lider Agrounii kwitował, że "to jest właśnie otwartość, jeżeli chodzi o rozmowę, jeżeli chodzi o dialog". - Odgradza pan ludzi, jak w latach osiemdziesiątych, siedemdziesiątych, od władzy. Dopiszecie sobie każde przepisy, które potrzebujecie - mówił do mężczyzny.
Wcześniej Kołodziejczak informował, że samochód, którym miał jechać do Przysuchy, został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji.
Jarosław Kaczyński po godzinie 17.30 pojawił się na miejscu spotkania.
ZOBACZ TEŻ: Specjalny serwis "Wybory parlamentarne 2023"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: https://twitter.com/EKOlodziejczak_