Marian Ptak, 85-letni harcmistrz z Kłodzka (woj. dolnośląskie), z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy gra nieprzerwanie od 1993 roku. Nie inaczej będzie i teraz. Mężczyzna po raz trzydziesty wyjdzie na ulice swojego miasta, by z puszką w dłoni zbierać pieniądze na szczytny cel. Być może po raz ostatni jako wolontariusz. - Na dzisiaj przyjęliśmy, że to trzydzieste, jubileuszowe i ostatnie nasze działanie, ale nie mówimy na sto procent "nie" - podkreśla.
TVN GRUPA DISCOVERY JEST GOSPODARZEM I PARTNEREM 30. FINAŁU WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY
- Kiedy jesienią 1992 roku padło, że Jurek Owsiak organizuje Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy pod hasłem "Róbta, co chceta" to nam to bardzo zaimponowało - mówi 85-letni dziś Marian Ptak, który z orkiestrą gra od początku.
Pan Marian "zakochał się" w orkiestrze, gdy miał 55 lat. Był nauczycielem w Kłodzku i zapalonym harcerzem.
Puszek nie było. Komunikacja? Tylko osobista
Jak zaczęła się jego przygoda z WOŚP? - Jurka Owsiaka słuchaliśmy na naszych obozach. On w tamtym czasie w radiu harcerskim propagował różne przeboje i stąd kojarzyliśmy to nazwisko - mówi pan Marian, harcmistrz nieistniejącego już szczepu ZHP Zawisza Czarny w Kłodzku. I dodaje: - Kiedy jesienią 1992 roku padło, że Jurek Owsiak organizuje WOŚP pod hasłem "Róbta, co chceta" to nam to bardzo zaimponowało.
Zaimponowało na tyle, że harcerze z Kłodzka zebrali się, przedyskutowali i zdecydowali: gramy z WOŚP. Wtedy - jak mówi pan Marian - było zupełnie inaczej. Przede wszystkim nie było tekturowych puszek. A wolontariusze ulice przemierzali wyposażeni w worki. Te trzeba było chronić przed żądnymi łatwego łupu rabusiami. Łączność wolontariuszy ze sztabem? O tym można było tylko pomarzyć. - Komórek nie było. Żona musiała jechać samochodem, żeby z kimś porozmawiać - mężczyzna przypomina pierwsze kroki Orkiestry w Kłodzku.
Gra od początku, choć powinien mieć już "kapelusz, laskę i pieska"
Po latach przyznaje, że od grania wywinąć się po prostu nie mógł. W końcu jest muzykiem. Dlatego od 1993 roku, czyli od pierwszego finału, grać nie przestaje. Czasami zajmuje się organizacją pracy sztabu, innym razem wychodzi na ulice. - Ja już powinienem mieć kapelusz, laskę, pieska i tylko powinienem chodzić, patrzeć i wspomagać wrzucając pieniądze do puszki - śmiał się pan Marian w 2019 roku. Zastrzegał jednak: - Wolę chodzić i kwestować.
Dlaczego więc wciąż mu się chce? - Uważam, że to mój obowiązek. W 1958 roku dałem słowo, że dopóki mi zdrowie pozwoli, nie opuszczę harcerstwa, a jak harcerstwo się włącza to muszą być i instruktorzy. Muszę być i ja. Nieraz przychodzi refleksja, żeby rzucić to wszystko, ale gdy nadchodzi czas, to jest mobilizacja. Bo jak nie pomóc małym dzieciom, a teraz jeszcze seniorom - tak harcmistrz wyjaśniał nam swoje motywacje jeszcze przy organizacji 27. Finału.
Dlatego każdego roku, w styczniu, mężczyzna stara się wyjść, z charakterystyczną puszką, na ulice Kłodzka. Ceni atmosferę wokół WOŚP. Choć jak przyznaje, czasami wolontariuszom zdarza się usłyszeć kąśliwe komentarze przechodniów. - To wypadki bardzo nieprzyjemne. Poganiają ludzie starsi, ale też 30-40-latkowie, którzy rzucają wulgaryzmami. Raz w szpitalu spotkałem panią, która wcześniej wyzywała nasze wolontariuszki od diablic z piekła rodem. Nie przeszkadzało jej to później w korzystaniu z aparatury z serduszkiem - wspominał mężczyzna.
Jurka Owsiaka osobiście nigdy nie poznał
Mimo że w finale WOŚP Marian Ptak bierze udział po raz 30. to Jurka Owsiaka wciąż osobiście nie poznał. - Gdybym go spotkał, tobym pogratulował. Bo takie kalumnie się na niego ciska, a on to wszystko zwycięża - mówił nam mężczyzna w 2019 roku.
Czy teraz, trzy lata później, miałby coś do dodania? - Porozmawialibyśmy sobie troszeczkę, może bym wytargował manekina do sztucznego oddychania dla naszych harcerzy - zastanawia się dziś pan Marian, który w ciągu ostatnich trzech finałów do swoich puszek zebrał dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy niemal osiem tysięcy złotych.
Orkiestrowe granie w czasach pandemii
Marian Ptak przyznaje jednocześnie, że koronawirus i pandemia choroby COVID-19 zmieniły orkiestrowe granie. - W ubiegłym roku młodzież była chętna do zbiórki, ale w tym roku widzimy, że rodzice trochę boją się koronawirusa. W tym roku w naszym sztabie będzie tylko czworo wolontariuszy, ale będą wspomagani przez inne osoby. Poza tym ludzi na ulicach jest znacznie mniej - zauważa 85-letni harcerz. I dodaje, że on sam da dobry przykład. - Idę, bo jeszcze mi nogi nie odmawiają posłuszeństwa - śmieje się.
Ze względów bezpieczeństwa będzie jednak - tak, jak zresztą radzi innym wolontariuszom - unikał dużych skupisk ludzkich. Jeśli pojawi się w przestrzeni zamkniętej, to obowiązkowo z maseczką na nosie i ustach. I - jak deklaruje - on i inni wolontariusze sztabu, którym zarządza jego żona, nie zapomną o dezynfekcji rąk.
85-latek - z pomocą żony - już w ubiegłym roku pieniądze dla WOŚP zbierał też w internecie. W tym roku również założył eSkarbonkę. - Tu pieniądze często wpłacają byli podopieczni, którzy wyjechali za granicę. Mamy więc na przykład wpłaty z Niemiec i Anglii - mówi pan Marian.
"Na dziś czas się wycofać, ale jak będzie to zobaczymy"
Trzy lata, przed 27. Finałem WOŚP, harcmistrz z Kłodzka deklarował, że Orkiestrę będzie wspierał, dopóki będzie mógł. Czy zdania nie zmienił?
- Zastanawiamy się z żoną. Na dzisiaj przyjęliśmy, że to trzydzieste, jubileuszowe i ostatnie nasze działanie, ale nie mówimy na sto procent "nie". Na dziś czas się wycofać, ale jak będzie, to zobaczymy - przyznaje harcmistrz.
WOŚP zagra po raz trzydziesty
Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy powstała w 1993 roku. Od tego czasu co roku organizuje wielką zbiórkę pieniędzy. Za zebrane środki kupuje i przekazuje w darze, przede wszystkim szpitalom dziecięcym w Polsce, najnowocześniejszy sprzęt medyczny.
Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna, organizowana przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W ciągu 29. finałów zebrano i wydano na wsparcie polskiej medycyny ponad 1,5 miliarda złotych. Dzięki zbiórce udało się kupić ponad 67 300 urządzeń.
30. Finał WOŚP, pod hasłem "Przejrzyj na oczy", zagra 30 stycznia 2022 roku. Pieniądze będą zbierane na sprzęt, który ma zapewnić najwyższe standardy diagnostyki i leczenia wzroku u dzieci.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne