Strażnicy miejscy ze Starówki pomogli matce, której ośmioletni syn miał atak agresji. Kobieta nie mogła sobie z nim dać rady, a pod opieką miała jeszcze dwoje dzieci. Chłopiec uspokoił się dopiero po tym, jak ratownicy medyczni podali mu leki.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
To była nietypowa interwencja. W niedzielę, na placu Zamkowym pomocy potrzebowała kobieta, która nie mogła poradzić sobie z ośmioletnim synem. W czasie rodzinnej wycieczki dziecko doznało ataku nerwowego. Krzyczało, kopało i biło matkę.
Strażnicy wezwali pogotowie
- Agresja chłopca zagrażała jemu samemu a także dwójce starszego rodzeństwa w wieku 10 i 12 lat. Przechodnie usłyszeli przeraźliwe krzyki chłopca i zawiadomili patrol straży miejskiej. To była trudna interwencja - relacjonuje w komunikacie stołecznej straży miejskiej inspektor Agnieszka Ojrzyńska z Referatu Stare i Nowe Miasto, która wraz z inspektorem Dominikiem Chrząszczem udzielała pomocy kobiecie. - Chłopiec zachowywał się zupełnie nieprzewidywalnie, nie reagował na polecenia, zagrażał sobie i innym. Musieliśmy działać stanowczo, a jednocześnie z dużą delikatnością.
Strażnicy wraz z matką przytrzymali chłopca w bezpieczny sposób i wezwali pogotowie. Dopiero po podaniu przez ratowników medycznych środka uspokajającego sytuacja została opanowana na tyle, że mogli przetransportować całą rodzinę do pozostawionego na parkingu samochodu.
"Matka przyznała, że u dziecka zdiagnozowano niedawno zaburzenia, które mogą objawiać się napadami agresji, jednak taki atak przydarzył się po raz pierwszy" - dodano w komunikacie.
Źródło: tvnwarszawa.pl/Straż miejska
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska