Wykopali grób i zamordowali Kornelię. W sądzie przepraszali jej rodziców

 Patryk B. i Martyna S. zostali wtedy skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności
Policja o zabójstwie Kornelii
Źródło: TVN24

W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w sprawie zabójstwa 16-letniej Kornelii. Nastolatkę zamordowała para jej znajomych. Ciało zakopali w lesie pod Konstancinem, w przygotowanym wcześniej grobie. Zdaniem sądu oskarżeni działali brutalnie. - To było zaplanowane i konsekwentnie zrealizowane - stwierdził w uzasadnieniu wyroku.

Sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok, który zapadł w czerwcu 2022 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Patryk B. i Martyna S. zostali wtedy skazani na karę 25 lat pozbawienia wolności. W porównaniu do tego wyroku jest tylko jedna różnica. B. będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 20 latach.

Apelację wnieśli zarówno prokurator, obrońcy oskarżonych oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziców Kornelii). Na środowej rozprawie sąd orzekł, że zmienia zaskarżony wyrok w stosunku do Patryka B. - W ten sposób, że na podstawie artykułu 77 par. 2 Kodeksu karnego określa termin po upływie którego oskarżony będzie mógł skorzystać z możliwości warunkowego przedterminowego zwolnienia na okres 20 lat. Pozostały w zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy - podał sędzia Rafał Kaniok.

Sąd zaliczył także oskarżonym na poczet orzeczonych kar dodatkowo okresy tymczasowego aresztowania. W areszcie przebywali od 10 czerwca 2022 roku.

Po zabójstwie wyrzucili jej rzeczy

W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że apelacje stron postępowania - zarówno prokuratora, jak i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych spowodowała zmianę na niekorzyść oskarżonego Patryka B., ale "nie w takim zakresie, w jakim się domagali". Dodał też, że sąd pierwszej instancji "za wiarygodne uznał przede wszystkim wyjaśnienia złożone przez B.", zwłaszcza te, które wybrzmiały jako pierwsze. Opisywały one role obojga oskarżonych w sprawie. Zdaniem sądu B. "nie miał żadnego interesu, żeby kogoś obciążać" oraz "szczerze i otwarcie mówił, jak przebiegało to zdarzenie". Według sądu wersja, którą przedstawił B. znalazła później potwierdzenie w pozostałych dowodach - śladach na ciele ofiary oraz mechanizmie jej śmierci.

Według sądu najbardziej wiarygodną wersją było to, że to Martyna S. sięgnęła po broń pneumatyczną jeszcze raz, gdy ta nie zadziałała za pierwszym razem i oddała strzał w kierunku Kornelii. Oprócz tego, biegli psychiatrzy wykluczyli, że oskarżona była w szoku. - Po dokonaniu zabójstwa pozbierali rzeczy pani Kornelii, telefon, wyrzucili po drodze łopatę. Wracając jeszcze (oskarżona) wysłała SMS-a do chłopaka Kornelii pt. "z nami koniec". Następnie udali się do apteki, kupili jakieś środki opatrunkowe. To jest cały ciąg logicznych zachowań osoby, która wie, co się dzieje i podejmuje określone działania - podnosił sąd w uzasadnieniu.

Zdaniem sądu do momentu znalezienia zwłok Kornelii, Martyna S. "żyła i funkcjonowała tak, jakby się nic nie stało". Oskarżeni mieli także konsekwentnie podawać służbom i bliskim ofiary wersję, że się "widzieli, rozstali i nie mają pojęcia, gdzie znajduje się Kornelia". - To wskazuje na zaplanowany i przemyślany sposób działania. Nie ma tu mowy o żadnym szoku - argumentował sąd.

Obrońca S. domagał się także ponownego przesłuchania biegłych psychiatrów, co oddalił zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji. Sąd przyznał też, że jedyną okolicznością łagodzącą wobec oskarżonej to status nieletniej. Wobec takiej osoby nie można orzec kary dożywocia, a zdaniem sądu kara, którą S. już usłyszała, jest adekwatna.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych domagał się w apelacji zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Zdaniem sądu to, że oskarżeni działali brutalnie, nie ulega wątpliwości. Ale - jak wskazał - działali też nieporadnie. Według sądu w tym przypadku nie było mowy o szczególnym okrucieństwie.

Sąd nie zgodził się także na karę dożywocia dla Patryka B., o którą również wnioskował w apelacji pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Według sądu okoliczności łagodzące dla oskarżonego B., jak między innymi współpraca i młody wiek zdecydowały o tym, że nie można orzec wobec niego aż tak surowej kary. Według sądu B. ma jeszcze szansę na resocjalizację.

Oboje przeprosili rodziców Kornelii

- To nie było działanie pod wpływem jakichś emocji (...) To nie była chwila zdenerwowania. To było przewidziane, zaplanowane i konsekwentnie realizowane. Na każdym etapie, w zasadzie do momentu wrzucenia Kornelii do wykopanego dołu można było przestać - wskazał sąd, odnosząc się do charakteru samej zbrodni.

W ostatnich słowach głos zabrali też wcześniej sami oskarżeni.

- Chciałem jeszcze raz zwrócić się do rodziców Kornelii. Chciałem przeprosić jeszcze raz. Wiem, że żadne moje słowo nie jest w stanie zmienić odczucia państwa straty, ale chciałbym jeszcze raz przeprosić - mówił Patryk B.

Rodziców Kornelii przeprosiła także Martyna S. - Chciałam prosić o przyjęcie moich przeprosin. Z całego serca przepraszam za to, co się wydarzyło - zwróciła się do oskarżycieli posiłkowych.

Obrońca Martyny S. zapowiedział, że decyzja o ewentualnej kasacji od wyroku zostanie podjęta razem z oskarżoną. - Sąd w w całości nie podzielił zarzutów apelacyjnych w zasadzie każdej ze stron. Co do zaostrzenia kar i co do ustalenia, że Martyna S. nie brała wspólnie i w porozumieniu udziału w popełnieniu tego czynu - skomentował po rozprawie adwokat Przemysław Florek.

Wyrok skomentowała także prokuratura. - W istocie jest to salomonowy wyrok. Uważam, że orzeczenie jest bardzo rozsądne, racjonalne. Mimo że apelacja nie została uwzględniona w całości. Żądałam dla oskarżonego Patryka B. karę dożywotniego pozbawienia wolności. Niemniej sąd w tym wypadku nie tyle zaostrzył, co w istocie orzekł iż oskarżony będzie mógł się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 20 latach odbycia kary - powiedziała Natalia Zajc-Nowakowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prokurator oceniła, że "to rozwiązanie jest rozsądne i zadowalające", a wyrok powinien odpowiadać poczuciu sprawiedliwości. - Mam nadzieję, że w końcu rodzina pokrzywdzonej w jakikolwiek sposób dozna ukojenia i pozwoli jej to iść dalej z życiem w tej ogromnej tragedii - podsumowała.

Myślała, że to impreza urodzinowa

Prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie na poprzedniej rozprawie przedstawiał przebieg zdarzenia ustalony przez śledczych. Przypomniał, że w kwietniu 2020 roku, po kilku miesiącach poszukiwań, w lesie w Łęgach Oborskich zostało odnalezione ciało 16-letniej dziewczyny. Wkrótce okazało się, że to Kornelia K. Na miejscu przeprowadzono oględziny, a następnie badania w zakładzie medycyny sądowej. - Miała obrażenia w obrębie szyi, śrut w głowie i ziemię w płucach - wskazywał.

16-letnia Kornelia została zamordowana
16-letnia Kornelia została zamordowana

Banna zaznaczył, że pierwsze podejrzenia śledczych okazały się słuszne. - Podejrzanymi okazali się najbliżsi znajomi Kornelii K., którzy chcąc wejść w rynek handlu narkotykami, postanawiają wyeliminować konkurencję, jaką miała być rzekomo dla nich Kornelia K. W tym też celu zaaranżowali imprezę urodzinową - mówił prokurator.

Na miejscu Patryk B. i Martyna S. mieli przystąpić do realizacji swojego planu, ale nie poszedł on do końca po ich myśli. Broń pneumatyczna, którą Patryk B. kieruje w stronę Kornelii, nie wypaliła. Nie zmieniło to ich planów. - Patryk B. zaczął łapać Kornelię K. od tyłu, przechodząc do faktycznego duszenia. Martyna S. strzeliła jej trzy razy z broni pneumatycznej w głowę - kontynuował prokurator.

marczaksetka
"Gdy otrzymaliśmy to zawiadomienie, Kornelia już nie żyła"
Źródło: TVN24

Grób był już przygotowany

Według prokuratury B. i S. umieścili następnie ciało pokrzywdzonej w grobie, który wcześniej przygotowali. Następnie zasypali je ziemią. Według śledczych mieli też zabrać rzeczy Korneli, a S., w celu zatarcia śladów, wysłała jeszcze SMS-a do chłopaka Kornelii, że z nim zrywa. - Następnie, jak gdyby nigdy nic, brała udział w życiu społeczności, udając zmartwienie i niewiedzę na temat zaginięcia Kornelii - uzupełnił Banna, zaznaczając, że są to fakty, które sąd pierwszej instancji już ustalił.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców zmarłej 16-latki, zbrodnię nazwał z kolei "makabrycznie podjętą grą" z Kornelią i zwabieniem jej (do lasu) w sposób "szczególnie okrutny".

Wyrok ogłoszony w środę, 26 marca, jest już prawomocny.

Czytaj także: