Z bagażnika bmw jadącego trasą S7 wystają włosy, a karoseria ubrudzona jest krwią - takie zgłoszenie otrzymali policjanci, którzy patrolowali trasę. Samochód zatrzymano. Okazało się, że był to żart.
Do tej niecodziennej kontroli doszło w Broniszewie. Dyżurny białobrzeskiej komendy otrzymał zgłoszenie z trasy S7, że z bagażnika jadącego nią bmw wystają włosy, a karoseria ubrudzona jest krwią. Natychmiast wysłał na trasę policjantów, aby zatrzymali ten pojazd.
Ketchup zamiast krwi
Policjanci namierzyli samochód. Po jego zatrzymaniu okazało się, że to tylko żart 39-letniego kierowcy. Przycięte klapą bagażnik włosy okazały się peruką, a krew - ketchupem.
Przez kilkanaście minut policjanci tłumaczyli mężczyźnie, jakie zagrożenie rodzi takie zachowanie na drodze publicznej. Mężczyzna zrozumiał, że jego poczynania były niewłaściwe i wywołały lawinę niepotrzebnych czynności. Został pouczony. A za ujawnione przy okazji, nieprawidłowe przewożenie ładunku został ukarany mandatem w wysokości 200 złotych.
Po usunięciu "żartu" został puszczony w dalszą drogę.