Przed świętami czas zwykle przyspiesza, a wraz z nim my. Zabiegani są piesi, gazu dodają kierowcy - a to może się skończyć (i często kończy) tragicznie.
- Bo muszę szybko dojechać do domu - to najczęstsza wymówka kierowców, którzy wpadają w przedświąteczny szał na drogach. Wciskają gaz do dechy, a może to się skończyć tragicznie. Tak samo jak pośpiech zabieganych i nieuważnych pieszych.
Ten wypadek przywołujemy ku przestrodze. W czwartek nad ranem mężczyzna przechodził przez Dolinę Służewiecką w niedozwolonym miejscu. Został śmiertelnie potrącony przez tira.
Hamują tylko na chwilę
Beztroska opanowuje też kierowców, którzy zrobią wszystko, żeby ominąć przedświąteczne korki. Ich wyczyny widać dokładnie z kabiny radiowozu. Wzmożone kontrole, nie są niestety w stanie zastąpić zdrowego rozsądku. Kierowcy, widząc patrol, przyhamują tylko na chwilę. Zaraz znów wciskają gaz i łamią przepisy.
Nasza kamera zaobserwowała pracę nieoznakowanego policyjnego wideorejestratora. Widać na nich wyraźnie, że kierowcy zwalniają tylko w obawie przed kontrolą.
Trafiają się też i tacy którzy tłumaczą, że jechali za szybko, bo ich samochody są tak dobre, że tej prędkości wcale w środku nie czuć.
Jeśli wierzyć słowom ukaranych, oprócz mandatu i punktów, najważniejszym efektem kontroli jest po prostu nauczka, że praw fizyki nie da się oszukać i podróż nawet najlepszym samochodem może skończyć się tragedią.
Żniwo wideorejestratorów
Tylko podczas trzech godzin czwartkowej kontroli policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego ukarali kilkunastu kierowców.
Warto pamiętać, że okres świąt wielkanocnych to czas wzmożonego ruchu i zwiększonego ryzyka wypadków. Lepiej jechać ostrożnie. Nie tylko tam, gdzie stoi patrol.
Marcin Gula, współpraca: Lecha Marcinczak, Dawid Krysztofiński, Sylwia Starzyńska
ran/mz