Jak twierdzi Kierwiński, inicjatorzy referendum nie wypełnili ustawowego obowiązku ogłoszenia informacji o przedmiocie zamierzonego referendum. Kierwiński powołuje się na art. 13 ustawy o referendum lokalnym.
"Nie znalazłem ogłoszenia"
Stanowi on, że inicjator referendum, na swój koszt, podaje do wiadomości mieszkańców danej jednostki samorządu terytorialnego przedmiot zamierzonego referendum, przy czym podanie do wiadomości w gminie następuje w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie, a w powiecie i w województwie - poprzez ogłoszenie w prasie codziennej ogólnodostępnej w danej jednostce samorządu terytorialnego. - W mediach inicjatorzy referendum twierdzą, że zamieścili ogłoszenie w Naszym Dzienniku. Po dokonaniu przeglądu wydań tej gazety z okresu, w którym podjęli działania inicjatorzy referendum nie znalazłem żadnego ogłoszenia dotyczącego referendum w tym tytule prasowym - napisał Kierwiński w piśmie adresowanym do PKW oraz do komisarza wyborczego w Warszawie. Kierwiński zaznacza, że zwyczajowo przyjętym sposobem dokonywania ogłoszeń w stolicy jest wywieszanie informacji na tablicach ogłoszeń znajdujących się w urzędzie m.st. Warszawy, w urzędach dzielnic, publikowanie na stronie Biuletynu Informacji Publicznej oraz w dziennikach Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza.
Nie dopełnili obowiązku?
- Inicjator referendum nie zamieścił ogłoszenia w żadnej z przewidzianych prawem form - konkluduje polityk PO. - Proszę o wyjaśnienie tej kwestii, ponieważ istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że inicjator referendum nie dopełnił obowiązku podania do wiadomości w sposób zwyczajowo przyjęty dla gminy, jak również wymagań dotyczących ogłoszenia referendum w powiecie - pisze Kierwiński. Odnosząc się do tych zarzutów lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej (inicjatora akcji referendalnej), burmistrz warszawskiego Ursynowa Piotr Guział zapewnił PAP, że ustawowe wymogi zostały spełnione. - Poinformowaliśmy w sposób zgodny z ustawą. Informacja była w Naszym Dzienniku, tj. w gazecie codziennej - powiedział.
"Jest gazetą codzienną"
Zaznaczył, że zapis o podaniu informacji w sposób zwyczajowo przyjęty dotyczy gminy, a nie powiatu i województwa, w przypadku których ustawa nakazuje powiadomienie mieszkańców w gazecie codziennej (Warszawa jest miastem na prawach powiatu - PAP). - Gazeta codzienna to jest każda gazeta, która się codziennie ukazuje (...) A Nasz Dziennik - nie ma wątpliwości - jest gazetą codzienną - powiedział Guział. Podkreślił, że informacja o przedmiocie referendum była też na ulotkach i na stronie internetowej Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. W środę mija termin na wydanie przez komisarza wyborczego postanowienia o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie poinformowała we wtorek, że komisarz postanowienia jeszcze nie wydał. Jak dowiedziała się nieoficjalnie TVN24, komisarz doliczył się już wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum.
Ponad 20 skarg
Krajowe Biuro Wyborcze poinformowało, że w sprawie referendum wpłynęło ponad 20 skarg. Część z nich była anonimowa. Jedną ze skarg złożył poseł PO Andrzej Halicki. Zakwestionował m.in. sposób zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Według niego, osoby związane z PiS zbierały podpisy na kartach, które znacznie różniły się od pozostałych, a wymagana ustawą informacja dotycząca inicjatora referendum (czyli Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej) podana była bardzo małą czcionką. Z kolei na części kart znajdowało się logo Ruchu Palikota. Zgodnie z prawem, jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października. Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN