Przez południe i wschód Stanów Zjednoczonych przeszły gwałtowne burze. Według najnowszych danych tragiczny bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 13 osób. Ponad milion mieszkańców wciąż nie ma prądu.
Co najmniej 13 osób zginęło z powodu ciężkiej pogody, która uderzyła w czwartek i piątek w kilka stanów USA - przekazało CNN. Potężny system burzowy, który przyniósł ze sobą grad wielkości piłeczek do golfa oraz tornada, w sobotę przemieszczał się na północny wschód.
Wiało tak silnie, że ciągniki i ciężarówki się przewracały. Ponad milion osób zostało bez prądu. Co gorsza - kolejne niebezpieczne zjawiska prognozowane są także w kolejnych dniach.
Potężne porywy w Teksasie
W czwartek wieczorem burze przeszły przez Teksas. Dotychczas w stanie potwierdzono tylko jeden przypadek tornada, które uderzyło w hrabstwo Hopkins. W wielu innych miastach silne podmuchy powalały drzewa i zrywały linie energetyczne, a nawet zrywały dachy z budynków.
Meteorolog Daniel Huckaby informował o silnych porywach wiatru, dochodzących w czwartkowy wieczór do 130 kilometrów na godzinę w regionie Dallas-Fort Worth.
- Ogólnie rzecz biorąc, szkody nie były aż tak poważne, jak mogłyby być. Zważywszy na wszystko radziliśmy sobie całkiem dobrze - wyjaśnił.
Dwa tornada w Kentucky
W piątek burze przesunęły się na wschód, uderzając w kolejne stany. Gubernator Kentucky Andy Beshear powiedział, że przez zachodnią część stanu przeszły co najmniej dwa tornada. Burze przyniosły ze sobą również wiatr, który w porywach osiągał prędkość 130 km/h.
- Widzieliśmy wiele ciężarówek zdmuchniętych z dróg, więc proszę, potraktujcie tę burzę poważnie - przekazał w mediach społecznościowych.
W niektórych przypadkach naprawa awarii może zająć kilka najbliższych dni. Jeszcze w sobotę ostrzeżenia meteorologiczne przed niebezpiecznymi zjawiskami obejmowały około 40 milionów Amerykanów.
Według amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS), od soboty w regiony dotknięte żywiołem dotrze śnieżny front atmosferyczny. Opady mają sięgnąć 15-30 cm.
Źródło: Reuters, PAP, CNN