To będzie prawdopodobnie jeden z najtragiczniejszych sezonów na Mount Everest. Zmienna pogoda doprowadziła w tym roku do śmierci nawet 17 osób - powiedział szef departamentu turystyki Nepalu Yuba Raj Khatiwada, zaznaczając, że "zmiany klimatu mają duży wpływ na góry". Nepal po raz kolejny spotyka się jednak z krytyką za rekordową liczbę wydanych pozwoleń na wspinaczkę, czym ma być powodowany tłok w drodze na najwyższy szczyt Ziemi.
Kanadyjski himalaista zginął 25 maja na Mount Evereście, zwiększając liczbę potwierdzonych zgonów w czasie wspinaczki na najwyższy szczyt Ziemi w tym sezonie, do 12. Śmierć poniosło prawdopodobnie również kolejnych pięć osób, które zaginęły. We wszystkich przypadkach przez co najmniej pięć dni nie nawiązano z nimi kontaktu - wynika z bazy danych Himalayan Database, która śledzi wyprawy na Mount Everest wznoszący się na wysokość 8849 metrów nad poziomem morza.
- W sumie w tym sezonie straciliśmy 17 osób - powiedział szef departamentu turystyki Nepalu Yuba Raj Khatiwada. Stwierdził, że główną przyczyną tych zgonów była zmienność pogody. - Warunki pogodowe były bardzo zmienne i niesprzyjające - powiedział. Dodał, że "zmiany klimatu mają duży wpływ na góry".
Liczba 17 zgonów oznaczałaby, że ten rok uplasowałby jako jeden z najgorszych na Mount Evereście, dorównując jedynie 2014. Wówczas zginęło 17 osób, z czego większość to Szerpowie, którzy ponieśli śmierć w lawinie.
Jak zwraca uwagę "The Guardian", średnio każdego roku podczas zdobywania najwyższej góry świata umiera od pięciu do dziesięciu osób, ale w ciągu ostatnich lat ta liczba rośnie.
Ten sezon przyniósł większą liczbę zgonów niż sezon z roku 2019, kiedy z powodu wyjątkowego tłoku prowadzącego na trasy na szczyt setki wspinaczy czekały przez kilkanaście godzin, aby go zdobyć, a himalaiści mówili o "śmierci, rzezi, chaosie i ciałach na trasie". Zginęło 11 osób i był to czwarty najbardziej tragiczny sezon od 1922 r., czyli od pierwszej próby wejścia na Mount Everest.
Krytyka za dużą liczbę pozwoleń
Rząd Nepalu w tym roku spotkał się z krytyką za wydanie rekordowej liczby 479 zezwoleń na wspinaczkę. Za to samo krytykowany był cztery lata temu. Pozwolenia, z których każde kosztuje kilkanaście tysięcy dolarów, są głównym źródłem dochodu dla tego niewielkiego kraju. Kathiwada tłumaczył dużą liczbę pozwoleń w tym sezonie tym, że okno pogodowe otworzyło się wcześniej, a sezon był dłuższy niż zwykle.
Jak stwierdził Ang Norbu Sherpa, prezes Narodowego Stowarzyszenia Przewodników Górskich Nepalu, wydawanych jest jednak "zbyt wiele" zezwoleń. Powiedział, że kiedyś na Mount Everest wchodzili "zahartowani wspinacze, ale teraz jest wielu początkujących, którzy chcą zdobyć szczyt".
Czytaj też: Popularny wśród turystów kraj zakazał samotnych wędrówek. Trzeba mieć przewodnika lub iść w grupie
"Chaotyczny" sezon
Zdaniem alpinisty Alana Arnette i autora boga o wspinaczkach górskich, który wspiął się na Mount Everest w 2011 roku, ten sezon był "chaotyczny". Stwierdził, że "główną przyczyną dużej liczby zgonów są niedoświadczeni" wspinacze, którzy "zbyt mocno się forsują i nie zawracają odpowiednio szybko".
Dodał, że "wiele firm oferujących przewodnictwo nie ma żądnych wymagań dotyczących doświadczenia i akceptuje każdego", a kiedy ich klient wpada w kłopoty podczas wspinaczki, może być porzucony, aby ratować życie ekipy pomocniczej. - W tym sezonie widzieliśmy kilka osób pozostawionych samym sobie na szycie góry, a niektórzy z nich do dzisiaj są zaginieni - powiedział.
Zdaniem ekspertów, których opinie przywołuje brytyjski dziennik, najwyższa góra świata jest obecnie postrzegana jako "cel turystyczny" i plac zabaw dla szukających wrażeń bogaczy, nawet tych z niewielkim doświadczeniem we wspinaczce górskiej na dużych wysokościach.
Obawy budzi topnienie lodowców
Pojawiają się również obawy o to, że zwiększona aktywność w obozie bazowym na lodowcu Khumbu sprawia, że staje się on coraz bardziej niestabilnym i niebezpiecznym miejscem, pogarszając i tak trudną sytuację wywołaną przez globalne ocieplenie związaną z topnieniem lodowca. Zgodnie z ostatnimi badaniami, przez ostatnie zaledwie 30 lat lodowce Mount Everest straciły tyle lodu, ile narosło przez dwa tysiące lat.
W ubiegłym roku nepalscy urzędnicy zapowiedzieli przeniesienie obozu niżej, zdala od przerzedzającego się lodowca.
W poniedziałek była 70. rocznica zdobycia Everest. Historię podboju dachu świata 29 maja 1953 r. rozpoczął nowozelandzki pszczelarz Edmund Hillary z Szerpą Tenzingiem Norgayem.
Źródło: "The Guardian", thehimalayantimes.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Daniel Prudek/Shutterstock