Rzeki zmiotły drogi i mosty. Aline szaleje nad Francją

Burza Aline, która w czwartek przeszła przez Półwysep Iberyjski, dała się we znaki także mieszkańcom południowej Francji. Krajowa agencja meteorologiczna Meteo France wydała ostrzeżenia przed ulewami i podtopieniami. W departamencie Alpy Nadmorskie na południu Francji przez pewien czas obowiązywał nawet najwyższy czerwony alarm pogodowy.

Jak przekazał dziennik "Le Figaro", burzy Aline towarzyszyły rekordowo silne podmuchy wiatru. Na stacji meteorologicznej w miejscowości Levens zmierzono najwyższą w historii pomiarów prędkość 149 kilometrów na godzinę, zaś w Nicei - 92 km/h, co stanowi rekord dla października. Jak szacują meteorolodzy, miejscami mogło spaść nawet 300 litrów deszczu na metr kwadratowy.

Według mera Nicei, Christiana Estrosiego, najtrudniejsza sytuacja panuje na północy departamentu. W miasteczku Saint-Martin-Vesubie wezbrana rzeka Boreon zerwała mosty i tymczasową drogę do miejscowości La Colmiane.

- Właśnie ewakuujemy jeden budynek - przekazał polityk.

W pobliskiej gminie Tende wezbrane rzeki odcięły drogi dostępu do niektórych domów. Jak przekazał jej burmistrz Jean-Pierre Vassalo, służby pozostają w kontakcie z uwięzionymi.

Jak przekazały służby ratownicze regionu Alpy Nadmorskie, w nocy z czwartku na piątek ewakuowano 243 osoby. Nikt nie został ranny, nie ma także informacji o osobach zaginionych. W nocy z czwartku na piątek pięć tysięcy gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu, a naprawę sieci utrudnia silny wiatr, uniemożliwiający wykorzystanie helikopterów.

Prefektura departamentu Alpy Nadmorskie ogłosiła, że wszystkie szkoły i uniwersytety będą w piątek zamknięte. Mer Nicei wezwał mieszkańców do zachowania szczególnej ostrożności. W mieście ogłoszono zamknięcie parków, nadmorskiej promenady i plaż. Wstrzymano ruch pociągów, występują także utrudnienia na lotnisku w Nicei.