Dla Stanów Zjednoczonych to nie jest łatwy pogodowo czas. Na centralne części kraju ponownie natarła silna zimowa burza, przynosząc bardzo intensywne opady śniegu, porywisty wiatr, zamiecie oraz ryzyko tornad. Meteorolodzy są jednak zdania, że zjawiska nie będą aż tak poważne, jak te, które przetoczyły się w ubiegłym tygodniu.
W środkowej części Stanów Zjednoczonych pojawiły się bardzo gwałtowne burze śnieżne. W ciągu kilku godzin mnóstwo tras stało się nieprzejezdnych z powodu zasp, a zawieje dodatkowo ograniczały widzialność.
W stanie Iowa oprócz zamieci oraz intensywnych opadów śniegu pojawiły się niezwykle silne porywy wiatru. Podobnie było w Kansas. Tam władze wydały apele do mieszkańców, by ci pozostali w domach do czasu ustąpienia gwałtownej pogody. W Nebrasce mnóstwo dróg zostało zamkniętych. Ci, którzy byli w trasie, gdy burza dotarła do stanu, musieli zatrzymywać się na poboczach, ponieważ nie było nic widać.
Alerty dla milionów osób
Meteorolodzy podają, że za te ekstremalne warunki odpowiada potężny system burzowy, który przetacza się nad większą częścią centralnych stanów USA. Ponad siedem milionów ludzi zostało objętych alertami przed możliwymi tornadami, na równinach niewykluczone są również pożary lasów, wzniecane przez niską wilgotność i porywisty wiatr.
Eksperci podkreślają, że obecnie panujące warunki nie są aż tak groźne jak żywioł, z którym Stany Zjednoczone zmagały się w ubiegłym tygodniu i najprawdopodobniej nie będą miały aż tak poważnych konsekwencji. Wtedy oprócz burz przez USA przetoczyły się serie tornad oraz wichury, które uszkadzały drzewa czy zrywały linie energetyczne.
Prognozy podają, że układ burzowy będzie niepokoić USA jeszcze przez kilka najbliższych dni. Władze zapewniły, że będą monitorować sytuację i wydawać stosowne decyzje.
Źródło: CNN, ENEX
Źródło zdjęcia głównego: ENEX