Argentyna doznała w piątek bardzo gwałtownej pogody. W mieście Bahia Blanca przez osiem godzin spadło tyle deszczu, ile średnio przez cały rok. Zginęło co najmniej 10 osób.
Władze miasta Bahia Blanca w Argentynie przekazały, że co najmniej 10 osób zginęło w wyniku gwałtownych burz i ulewnego deszczu. W związku z ogromnymi zniszczeniami, w tym z zawalonymi mostami i drogami, nie można wykluczyć, że tragiczny bilans jeszcze wzrośnie.
Tyle deszczu, ile zwykle przez cały rok
Groźne zjawiska pojawiły się w piątek. W ciągu ośmiu godzin w okolicy spadło tyle deszczu, ile średnio spada w ciągu roku - podały władze lokalne. - To sytuacja bez precedensu. Największa burza w Bahia Blanca miała miejsce w 1930 roku, spadło 175 litrów wody na metr kwadratowy, obecnie wskaźnik ten wyniósł 400 litrów - powiedział Javier Alonso, minister bezpieczeństwa prowincji Buenos Aires, w której leży Bahia Blanca.
Biuro burmistrza Federico Susbiellesa poinformowało o ewakuacji 1321 mieszkańców. Władze miasta odwołały w piątek wszystkie aktywności na jego terenie i wezwały mieszkańców do pozostania w domach. Tamtejsze lotnisko zostało zamknięte do odwołania.
- Obecna sytuacja w wielu przypadkach uniemożliwia dostęp do miasta, ale jak tylko pogoda pozwoli, dotrzemy do każdego zakątka. Proszę znowu o to, o co prosiłem od początku dnia - jeśli nie jest to absolutnie konieczne, zostańcie w swoich domach. [...] Ważne, abyśmy zostali w domach i byli zjednoczeni w tym trudnym momencie, z którym się zmagamy - przekazał Susbielles.
Z powodu kataklizmu w zamieszkałej przez 300 tysięcy ludzi Bahia Blanca prezydent Argentyny Javier Milei odwołał swoją sobotnią podróż do Mendozy z okazji święta winobrania. Z kolei Axel Kicillof, gubernator prowincji Buenos Aires, ogłosił w regionie stan wyjątkowy, określając kataklizm jako "absolutny kryzys" i "tragedię".
Źródło: PAP, Reuters