- Napłynie do nas powietrze, którym teraz oddychają Hiszpanie. To będzie kulminacja kwietniowego upału - zapowiadał na antenie TVN24 Tomasz Wasilewski z TVN Meteo mówiąc o tym, co czeka nas w czwartek. Będzie nie tylko gorąco, lecz także burzowo. Weekend zapowiada się chłodniej.

Warunki drogowe niemal w całym kraju powinny być dobre. Jedynie na zachodzie w drugiej części dnia pojawią się burze z porywistym wiatrem i intensywnymi opadami deszczu. W wyniku opadów drogi zrobią się śliskie, a widzialność ograniczona.

Dziś bardzo ciepły dzień. Termometry pokażą miejscami nawet 21 st. C. Niestety za tak wysokie wartości temperatur mieszkańcy województw zachodnich zapłacą burzami w drugiej części dnia.

Poniedziałkowa aura będzie sprzyjać podróżującym. Pogoda nie spowoduje żadnych utrudnień. W całym kraju ma być słonecznie i sucho.

Pogoda zrobi co się da, żeby umilić nam poniedziałek. Powinny przypaść nam do gustu zarówno pogodne niebo, spora dawka słońca, jak i korzystny biomet w całym kraju. Do tego temperatury w niektórych miejscach sięgną nawet 20 st. C.

Kwiecień-plecień. Za sprawą azorsko-rosyjskiego wału wyżowego do piątku płynęło będzie do nas z południa i południowego zachodu polarnomorskie ciepło, czasem nawet wilgotne. W piątek za chłodnym frontem atmosferycznym (uwaga na burze wieczorem i w nocy!) napłynie do nas chłodniejsza masa powietrza z zachodu.

Kwiecień-plecień - to określenie zdaniem synoptyka Artura Chrzanowskiego najlepiej obrazuje tendencje pogodowe na drugą połowę miesiąca. Najpierw czeka nas kilka wyjątkowo ciepłych dni z temperaturami przekraczającymi 20 st. C. Potem jednak z kurtkami i płaszczami trzeba się będzie przeprosić, bo temperatury wrócą do wiosennej normy.

Przeważająca część kraju jest zachmurzona. To jednak chwilowe. - Słońce będzie. Po prostu jest spóźnione - mówiła w niedzielę rano Maja Popielarska. Choć na razie to, co widzicie za oknami, nie wygląda obiecująco, to nadal jest szansa, że będzie pogodnie i ciepło.

Na część polskich dróg spadnie deszcz, a to sprawi, że warunki drogowe będą utrudnione. Za to można będzie - już bez obaw, że wrócą zimowe opady - zmienić opony na letnie.

W niedzielę popada tylko lokalnie, co oznacza, że wielu z nas cieszyć się będzie słońcem. Termometry pokażą nawet 18 st. Celsjusza.

Jak wygląda owoc kakaowca? Jak rośnie wanilia? O tym i innych tajemnicach tych roślin opowie gość Mai Popielarskiej - mistrzyni czekolady. Na to spotkanie w programie "Szpilki i Kalosze" zapraszamy już w niedzielę o 11:35 do TVN Meteo.

Póki co pada tylko w jednym regionie kraju, jednak w ciągu dnia niewykluczone są opady także w innych miejscach Polski. Uwaga: synoptycy ostrzegają przed pierwszymi wiosennymi burzami.

Burze. To pod ich znakiem może części z nas upłynąć sobota. Poza tym popada, a także mocniej powieje. W najcieplejszym momencie dnia słupki rtęci podskoczą nawet do 15 st. Celsjusza.

W sobotę musimy liczyć się z przelotnymi opadami, a nawet lokalnymi burzami, ale to jedyne nieprzyjemne elementy prognozy pogody na weekend. Już w niedzielę niemal w całym kraju się rozpogodzi. Na dodatek temperatury będą konsekwentnie rosnąć, dzięki czemu w niektórych regionach termometry pokażą 18 st. C, a po weekendzie dobrną do 20 st. C.

W piątek na komfort jazdy wpływać będą przelotne opady deszczu i utrzymujące się mgły. Na drogach może być ślisko. W miarę upływu dnia warunki drogowe będą się poprawiać.

Piątek będzie ciepły, ale nie dla wszystkich regionów słoneczny. Deszcz padać może na północy Polski. Południe będzie z kolei najcieplejsze, spodziewamy się tam nawet 15 st. C.

Już od 25 lat prozac poprawia samopoczucie ludzi na całym świecie. To pierwszy lek nowej generacji stosowany w leczeniu depresji, który zarówno zmienił postrzeganie tej choroby, jak i zapoczątkował modę na środki poprawiające nastrój. Nazwano go "pigułką szczęścia".

Za sprawą słońca ślady zimy w Polsce coraz szybciej znikają. Synoptyk Artur Chrzanowski przyznaje jednak, że na pełnię wiosny trzeba jeszcze trochę poczekać. Zapowiada też, że już w weekend mogą nas czekać pierwsze wiosenne burze.

Jest mglisto i deszczowo, dlatego też kierowcom radzimy zachować szczególną ostrożność. Już do końca dnia warunki drogowe będą utrudnione.

Pogoda w weekend dopisze w niewielu miejscach w Polsce, ale za to będzie ciepło. Naprawdę ładnie zapowiada się dopiero poniedziałek - dzień, w którym większość musi wracać do pracy.

Nawet 15 st. Celsjusza pokażą w czwartek termometry. To zdecydowanie dobra wiadomość. Zła jest taka, że w ciągu dnia nie zabraknie opadów deszczu.

Mokre i śliskie drogi - to największe utrudnienia, z jakim muszą się liczyć kierowcy. Jazdę mogą utrudniać miejscowe opady deszczu, a północy może pojawić się deszcz ze śniegiem. Na Mazowszu i Dolnym Śląsku nadal utrzymują się lokalne mgły.

Najcieplejszym regionem w środę ma być Podkarpacie, będzie tam też pogodnie. Na pozostałym obszarze kraju niebo będzie się chmurzyć, może przelotnie padać deszcz lub deszcz ze śniegiem. Warto zabrać ze sobą parasolki.

Z każdym dniem robi się cieplej. Aura coraz bardziej będzie przypominała tę wiosenną. Ze wszystkimi konsekwencjami, a więc i ze sporą porcją słońca i deszczu.

Deszcz, deszcz ze śniegiem i śnieg utrudniają poruszanie się po polskich drogach. Najtrudniesza sytuacja panuje na południu kraju, gdzie do walki ze śliską nawierznią wyjechały pługi i solarki. Opady utrzymają się do godzin wieczornych, pogodnie powinno być tylko na północy.

Rosnące powoli, ale konsekwentnie temperatury w większości regionów pozwolą nam odczuć komfort termiczny. Aura nie będzie idealna, bo ma się chmurzyć i przelotnie padać - miejscami oprócz deszczu może pojawić się deszcz ze śniegiem. Słońce jednak też się pokaże - najwięcej będzie go na północy kraju.

Na północy kraju powiększa się strefa opadów. Śnieg lokalnie prószy na Warmii, Mazurach, Kujawach, Pomorzu Zachodnim i Gdańskim. Na drogach może być ślisko. Z kolei na Dolnym Śląsku od rana jazdę utrudniają mgły.

Zza chmur wyjrzy w poniedziałek sporo słońca. Tylko lokalnie pojawią się opady, co oznacza, że wielu z nas poczuje przedsmak prawdziwej wiosny. Słupki rtęci dobrną do 7 st. Celsjusza, choć nie zabraknie i miejsc, gdzie będą maksymalnie tylko dwie kreski powyżej zera.

W ciągu najbliższej doby północne dzielnice Polski będą pod wpływem zatoki niżowej i frontu atmosferycznego, a południowe - w zasięgu klina wysokiego ciśnienia.

To już koniec zimy - zapowiada synoptyk TVN Meteo Wojciech Raczyński. Jak mówi, czekają nas coraz cieplejsze dni, ale też opady deszczu, które spłuczą śnieg. Wiosenny przełom pogodowy zawdzięczamy wpływowi niżów znad Atlantyku.