Zima przyjdzie już w weekend - zapowiadają synoptycy. Opady śniegu prognozowane są już na niedzielę i pierwszą połowę tygodnia. Śnieg będzie pojawiał się lokalnie w towarzystwie deszczu oraz bardzo silnego, porywistego wiatru. Meteorolodzy przewidują, że w tygodniu najchłodniejszym regionem w Polsce będzie Suwalszczyzna, a najcieplejszym - Dolny Śląsk.

- To co się teraz dzieje w pogodzie, mocno da się nam we znaki, dlatego że niż jest blisko, gradient ciśnienia jest duży i wiatr niestety będzie z godziny na godzinę się nasilać - informuje Agnieszka Cegielska, prezenterka TVN Meteo. Według synoptyków, porywisty wiatr ustąpi jeszcze dziś wieczorem, jednak w niedzielę porywy znowu sięgną 70 km/h.

Do Stanów nadciąga odwilż, a wraz z nią - powodzie. Niebezpiecznie zrobi się w weekend, kiedy poza tym, że będzie ciepło, spadnie deszcz. Najbardziej zagrożone są regiony na północnym wschodzie kraju.

Większość Europy w piątek będzie zmagała się z opadami deszczu, w tym zmagające się z podtopieniami Wielka Brytania oraz Francja. Nie wszędzie jednak aura będzie ponura - synoptycy podkreślają, że miejscami piątkowa pogoda okaże się przyjemna, pozwalając na pozostawienie parasoli w domu.

Dobre warunki na drogach pojawią się jedynie na południowym zachodzie Polski. W pozostałych regionach kraju pojawią się intensywne opady deszczu. Dodatkowym utrudnieniem dla kierowców stanie się również silny wiatr, w porywach sięgający 90 km/h.

Pierwsza część dnia w wielu miejscach kraju będzie pochmurna i deszczowa. Synoptycy zapowiadają, że wolny od opadów będzie najpierw tylko Dolny Śląsk, ale z biegiem czasu rozpogodzi się na zachodzie, w centrum i na wschodzie. Prócz deszczu doskwierać będzie silny wiatr, w porywach sięgający 90 km/h.

W ciągu najbliższej doby, Polska będzie pod wpływem zatoki niżowej związanej z niżem z rejonu Zatoki Fińskiej i frontu atmosferycznego.

Spokojnie - niebawem krajobraz całkowicie się zmieni. Za oknami nadal jesień, ale - jak podkreśla Tomasz Wasilewski - niedługo będzie inaczej. Nadchodzi zima. Za jej początek możemy uznać niedzielę 12 stycznia - tego dnia zabielą się pewne regiony Polski.

Sporo deszczu, liczne ośrodki niżowe scalone przez potężny front atmosferyczny psują europejską pogodę od kilku dni. Negatywne skutki odczuwają zwłaszcza we Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie powodzie rujnują dobytek życia wielu mieszkańców. Synoptycy jednak nie pozostawiają złudzeń - aura utrzyma się przez najbliższe dni, przesuwając na wschód.

Po mokrych drogach pojadą niektórzy kierowcy. Choć deszczu będzie niewiele, to zrobi się przez niego ślisko, a widzialność chwilami będzie ograniczona.

Jedyną częścią kraju, w jakiej popada, będzie północ. Opady nie będą intensywne. Znów będzie, jak na styczeń, ciepło. Przewidywane są temperatury rzędu 11 st. Celsjusza.

Warunki drogowe w większości kraju nie będą dziś sprzyjające. Na trasach północnej i centralnej Polski zmotoryzowanym będą się dawać we znaki mokre i śliskie od deszczu nawierzchnie. Na południu poranek ma być mglisty, ale potem pogoda zrobi się łaskawsza dla kierowców.

Deszczowe chmury zdominują w środę północną i centralną Polskę. Sucho z przebłyskami słońca ma być jedynie na południu kraju. We wszystkich regionach termometry wskażą sporo powyżej zera, a najcieplej ma być wzdłuż zachodniej i południowej granicy.

W ciągu najbliższej doby Polska będzie pod wpływem zatoki niżowej związanej z niżem znad Morza Norweskiego i frontu atmosferycznego. Nastąpią wahania ciśnienia.

Najbliższe dni będą pochmurne i deszczowe, choć nadal całkiem ciepłe. Do środy synoptycy zapowiadają nawet 11 st. C. Później temperatura zacznie nieco spadać, a wraz z jej spadkiem na Podlasiu pojawi się śnieg.

O poranku kierowcy podróżujący po drogach Podkarpacia i Lubelszczyzny muszą liczyć się z gęstymi mgłami, które z biegiem czasu będą ustępować. Z kolei na północy, na wschodzie i w centrum kraju pojawią się opady deszczu. Na drogach tych części kraju trzeba będzie zachować szczególną ostrożność.

W ciągu dnia nad Polską będzie wędrować strefa opadów, dlatego popada na północy, w centrum i na wschodzie. Synoptycy zapowiadają jednak, że po południu w całym kraju powinno być już jednak w miarę pogodnie. Odnotujemy wysokie temperatury - od 5 do 11 st. C.

Nie liczyłbym na to, że na początku ferii będzie dobrze - rozwiewa nadzieje planujących szusowanie w Polsce prezenter TVN meteo Tomasz Wasilewski. Nietypowo ciepła pogoda z grudnia i początku stycznia sprawiła, że śnieg zniknął z większości krajowych stoków. Na nadrobienie tych braków raczej nie ma szans, bo do końca tygodnia temperatury będą tak wysokie, że nie pomoże nawet tydzień ochłodzenia.

W poniedziałek najlepsze warunki będą panować na drogach zachodniej i południowo-zachodniej Polski. Tam ma być pogodnie i sucho, jedynie miejscami może mocniej powiać. Na pozostałych obszarach trzeba będzie uważać na mokrych i śliskich od deszczu drogach.

W Święto Trzech Króli aura będzie niezbyt pogodna, ale wyrównana w całym kraju. Przeważą chmury, zza których ma przebijać się słońca, a choć miejscami pokropi, opady mają być słabe. Na termometrach znów zobaczymy dodatnie wartości.

Najbliższe dni upłyną pod znakiem południowej i zachodniej cyrkulacji powietrza. Do 10 stycznia pogoda będzie quasi-jesienna, z temperaturą maksymalną 2 -11 st. C i minimalną powyżej 0 st. C. Opady deszczu chwilami dość intensywne - 10-15mm/12godzin.

Przed nami ostatnie dni ciepła - zapowiadają synoptycy. Przybliżoną do jesiennej temperaturą cieszyć będziemy się do końca przyszłego tygodnia. Ujemne temperatury na termometrach za dnia odnotujemy z kolei już 11 stycznia. Czekają nas chłodne dni, jednak największe mrozy przewiduje się na 17-19 stycznia, kiedy to słupki rtęci spadną do -5 st. C.

Zmotoryzowani musza się dziś przygotować na jazdę w deszczu. Opady zdominują pogodę w całym kraju. W ciągu dnia od południowego zachodu mogą pojawiać się przejaśnienia, ale uniknąć mokrych dróg raczej się nie da.

W wielu miejscach kraju przydadzą się dziś parasole. Deszczowy front najdłużej utrzyma się w północnych i wschodnich regionach, natomiast na pozostałych obszarach z biegiem godzin możemy liczyć na przejaśnienia. Ciepłe powietrze z południa sprawi, że w większości kraju odczujemy - nietypowy jak na styczeń - komfort termiczny.

- Pogodny wyż znajdzie się nad Azorami i Wyspami Kanaryjskimi, natomiast drugi ośrodek wyżowy znajdzie się nad południową Rosją. W Europie Zachodniej pogodą będzie rządzić niż bardzo głęboki i rozległy. Centrum tego niżu będzie przemieszczać się nad Oceanem i Morzem Norweskim - wyjaśnił Tomasz Wasilewski, prezenter TVN Meteo.

Pogoda będzie się poprawiać i w pierwszej części dnia popada już tylko na Podlasiu i Suwalszczyźnie. Sobota będzie zatem w większości pogodna i słoneczna, a termometry odnotują nawet 9 st. C.

Z biegiem godzin będzie się wypogadzać i w ciągu dnia warunki drogowe znacznie się polepszą. Słabe opady deszczu mogą się pojawić jedynie w pierwszej części dnia na Podlasiu i Suwalszczyźnie.

W ciągu najbliższej doby, przez Polskę, z zachodu na wschód przemieszczać się będzie kolejna zatoka niżowa z frontem atmosferycznym.

W najbliższych dniach noce będą lekko mroźne, ale dni ciepłe, jak na styczeń - zapowiadają synoptycy. Nocne wartości na termometrach spadną maksymalnie do -2 st. C, podczas gdy przewidywana dzienna temperatura będzie wzrastała od 7 st. C do nawet 10 st. C. W ciągu najbliższych dni niewykluczone są opady przelotnego deszczu, głównie w północnych województwach kraju.

21 st. Celsjusza będzie w hiszpańskim Alicante, które - jak wynika z prognozy - w piątek zasłuży sobie na miano najcieplejszego miejsca w Europie. Nie wystąpią tam opady deszczu. A jakiej aury należy spodziewać się w innych miejscach Starego Kontynentu?