W Parku Narodowym Yellowstone zmarł młody mężczyzna, który we wtorek wpadł do gorącego źródła. Do tragedii doszło, gdy 23-latek zboczył z wyznaczonego szlaku. To, niestety, niejedyny taki przypadek.
We wtorek 23-letni Colin Nathaniel Scott z Portland w stanie Oregon zwiedzał Park Narodowy Yellowstone razem ze swoją siostrą. Jak poinformowały władze parku, rodzeństwo zeszło z wyznaczonego szlaku i poruszało się około 200 metrów od niego. W pewnym momencie Scott poślizgnął się i wpadł do gorącego źródła w kompleksie termalnym Norris Geyser Basin.
Po zgłoszeniu wypadku przez siostrę, pracownicy parku próbowali wydobyć ciało 23-latka ze źródła, niestety bezskutecznie. Zaprzestali działań w środę z powodu ekstremalnych warunków.
Młody mężczyzna pracował jako wolontariusz w rezerwacie Jackson Bottom Wetlands Preserve w Oregonie.
To nie jest odosobniony przypadek
Kompleks termalny jest bardzo popularną atrakcją turystyczną w USA. Park Yellowstone w 2015 roku odwiedziło aż 4,1 mln turystów. Woda w gorących źródłach może osiągać temperaturę nawet 93 st. C. Od 1890 roku, w wyniku poparzeń spowodowanych gorącymi źródłami, zginęły co najmniej 22 osoby, poinformowały władze Yellowstone.
Większość z nich zginęła przez przypadek, jednak co najmniej dwie osoby próbowały w termach pływać. Nie powstrzymały ich znaki ostrzegające przed wrzącą wodą i gejzerami, z których może się uwalniać toksyczny gaz.
W ostatnim czasie jedną z innych ofiar źródeł w Parku Yellowstone był 13-letni chłopiec, który uległ poparzeniu w sobotę. Do wypadku doszło, gdy poślizgnął się prowadzący nastolatka ojciec.
Zboczenie z wyznaczonego szlaku w Parku Narodowym i śmierć w gejzerze to nie jest jedyny sposób bezmyślnego zachowania turystów. Ostatnio w Parku Yellowstone dwóch mężczyzn umieściło w bagażniku samochodu młodego bizona. Zwierzę trzeba było uśpić.
Autor: zupi/jap / Źródło: belfasttelegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay / CC0 Public Domain