Nawet o 120 cm wzrośnie do końca XXI wieku poziom oceanu światowego, a problemy mogą mieć przez to m.in. mieszkańcy Holandii i Florydy. Jednym z czynników, który odpowiada za taki wzrost, jest globalne ocieplenie. Woda o większej temperaturze to woda o większej objętości - ostrzegają naukowcy.
Poziom światowego oceanu podnosi się o ok. 3 mm rocznie. Dzieje się tak nie tylko za sprawą topnienia lodowców, lecz także przez rozszerzalność cieplną wody. O badaniach nad topnieniem lodowców opowiada polski glacjolog uczestniczący w międzynarodowym projekcie ice2sea, którego zadaniem jest badać udział lodowców w podnoszeniu poziomu mórz.
Około 3 mm rocznie, do końca wieku do 120 cm
- Poziom oceanu światowego podnosi się w skali rzędu 3-3,5 mm rocznie - podsumowuje dotychczasowe wyniki projektu ice2sea prof. Jacek Jania z Wydziału Nauk o Ziemi UŚ. Jak dodaje, takie obserwacje wynikają zarówno z wielu analiz mierników poziomu morza rozsianych po całym świecie, jak i z danych satelitarnych. - Pod koniec ubiegłej dekady zanotowano jednak pewne spowolnienie wzrostu, które wiąże się z mniejszym topnieniem Grenlandii - dodaje.
Jania wyjaśnia, że według opracowanych przez ekspertów z ice2sea modeli, wzrost poziomu wód nie będzie dramatyczny - pod koniec tego wieku poziom wody ma być średnio wyższy o 60-120 cm niż obecnie. - To dość dobra wiadomość - komentuje naukowiec z UŚ.
Problemy w Holandii. W Polsce niebezpieczne sztormy
Jania zaznacza jednak, że taki wzrost poziomu wód może być dużym problemem np. w portach, a najbardziej odczują go np. mieszkańcy Holandii, Bangladeszu, Florydy, Singapuru oraz niskich atoli, np. Malediwów. Badacz dodaje, że dla portów i miast nadmorskich na polskim Wybrzeżu dodatkowym zagrożeniem mogą być wysokie fale sztormowe, także związane z ociepleniem. W pierwszej dekadzie XXI wieku częstość sztormów była trzykrotnie większa niż jeszcze pół wieku temu.
Topnieją lodowce, woda rozszerza się pod wpływem ciepła
Jak wyjaśnia glacjolog, za wzrost poziomu wód odpowiada w znacznej mierze - w ponad 50 proc. - topnienie mas lodowych zgromadzonych w lądolodach i w lodowcach. Najwięcej wody do oceanów dostarczają głównie topniejące lodowce Arktyki i Grenlandii. Poziom morza podnoszą także liczne góry lodowe obłamujące się z lodowców do wody. Stosunkowo niewiele wody przybywa w oceanach w wyniku topnienia mas lodowych z Antarktydy. Jak wyjaśnia Jania, Antarktyda jest odizolowana od innych części świata chociażby zimnym Prądem Wiatrów Zachodnich, tymczasem Arktyka jest otwarta na oddziaływanie Atlantyku i łatwiej reaguje na zmiany temperatur.
- Jeśli uruchomiłaby się dynamiczna odpowiedź lodowców Antarktydy na ocieplenie, wzrost poziomu wód w oceanach następowałby w znacznie szybszym tempie - zaznacza glacjolog.
Jak wyjaśnia, topnienie mas lodowych to nie jedyna przyczyna wzrostu poziomu wód. W ponad 40 proc. zjawisko to wynika z rozszerzalności cieplnej wody. Okazuje się, że woda w wyniku globalnego ocieplenia zwiększa swoją temperaturę, a razem z nią rośnie objętość tej cieczy. Rozszerzalność cieplną można łatwo obserwować w termometrze - ciecz zamknięta w wąskiej rurce rozszerza się pokazując coraz wyższe wartości wraz ze wzrostem temperatury.
Autor: map/rs / Źródło: PAP