Wulkan Agung na indonezyjskiej Bali wciąż jest aktywny i groźny. Nad kraterem unosi się słup dymu. Władze nadal utrzymują ostrzeżenia najwyższego stopnia, ale nie było to przeszkodą dla Ikomanga Giriego, który zbliżył się do wulkanu, aby nagrać jego wnętrze.
Wspinacz nagrał chmurę wulkanicznego pyłu, która w ostatnich dniach unosiła się na ogromną wysokość. Ikomang Giri - autor nagrania - wspiął się w środę na szczyt Agunga, aby wykonać rytuał będący częścią modlitewnej procesji do wulkanu - podaje agencja informacyjna Reuters.
Giri, dla którego wycieczka była doświadczeniem duchowym, swoje nagranie umieścił na portalu społecznościowym, gdzie zostało obejrzane kilkaset tysięcy razy.
Lokalne media donoszą, że władze Bali potępiły niebezpieczną wyprawę do najbardziej niebezpiecznej strefy. - To bardzo niebezpieczne, ponieważ on może nagle wybuchnąć - powiedział przedstawiciel Narodowej Agencji Zarządzania do spraw Zwalczania Katastrof.
Straszy od miesięcy
Wulkan wykazuje wzmożoną aktywność już od września. W listopadzie doszło do ewakuacji tysięcy osób z zagrożonego wybuchem terenu, gdy z Agunga zaczął wydobywać się gęsty dym, a lawa podchodziła niemal pod krater. W tym tygodniu władze ogłosiły najwyższy stopień zagrożenia.
Wysokość Agunga wynosi przeszło trzy tysiące metrów, znany jest on z gwałtownych i niszczycielskich erupcji. W 1963 roku, pomimo działań ewakuacyjnych, doprowadził do śmierci ponad tysiąca mieszkańców Bali.
Autor: aw/map / Źródło: Reuters, Daily Mail