Takich opadów nie było tam od prawie stu lat. W ciągu jednej nocy na Krymie spadło tyle deszczu, co średnio przez dwa miesiące. Jedna osoba nie żyje, wielu mieszkańców zostało ewakuowanych.
Część mieszkańców Jałty została ewakuowana w piątek po tym, jak doszło do potężnych powodzi. Katastrofa jest konsekwencją opadów o sumie prawie dwumiesięcznej normy, do których doszło w nocy ze środy na czwartek na wschodzie Krymu. Według tamtejszej agencji informacyjnej, woda powodziowa porwała jedną osobę. Niestety nie udało jej się uratować.
Sytuacja jest poważna
Szef władz krymskich Siergiej Aksionow wprowadził wcześniej stan nadzwyczajny. W wyniku gwałtownej aury w Jałcie zalane zostały podziemne przejścia dla pieszych i niektóre ulice. Pod wodą znalazł się też teren przedsiębiorstwa Krymenergo.
Powódź dotknęła prawie 300 domów i szpital miejski - przekazało ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych. "Jeśli chodzi o straty materialne, sytuacja jest poważna" - dodano.
Do walki z żywiołem i jego potencjalnymi szkodami wezwano wojsko.
Dawno nie widzieli takich opadów
Ewakuacje w Jałcie były konieczne ze względu na podnoszący się poziom wody.
- Najpierw ewakuujemy ludzi z zalanych obszarów w centrum miasta i tych położonych w pobliżu rzek - informowała szefowa administracji miasta Janina Pawlenko.
W materiałach umieszczanych w mediach społecznościowych widać, że samochody stoją zanurzone w mętnej wodzie.
Według Pawlenko, w Jałcie nie odnotowano tak obfitych opadów od prawie stu lat. Szefowa wezwała ludność do gromadzenia zapasów wody pitnej i poinformowała o odcięciu dopływu wody i zablokowaniu dróg.
Zalane ulice i podtopienia
Pod wodą znalazł się również Kercz na wschodzie półwyspu. Według relacji Radia Swoboda ewakuowano setki ludzi. Zatopione są ulice i kilkaset budynków - podaje serwis Krym Realii. Część mieszkańców miasta pozostała bez dostaw wody w związku z podtopieniem pomp.
Rosja zaanektowała Krym od Ukrainy w 2014 roku.
Autor: kw,anw / Źródło: Reuters,PAP