Kapitan Wąs radzi: uciekajcie przed samochodem

Już o godzinie 13 tysiące biegaczy zaczną swoją ucieczkę przed goniących ich metą "Wings for Life". A jak ten bieg wygląda z perspektywy mety?

- Większa trema była przed biegiem. Tutaj jest więcej pracy, bo jechać z tak małą prędkością przez kilka godzin nie jest wcale aż tak łatwo - tłumaczy Adam Małysz. Dodaje, że ciężko jest mówić o uczeniu się takiej jazdy. - To wychodzi w praktyce. W zeszłym roku to był pierwszy raz i całkiem nieźle poszło - mówi.

Co prawda jest to drugi raz, kiedy Małysz będzie gonił uczestników, jednak już wcześniej zaczął swoją przygodę z "Wings for Life". W 2015 roku przebiegł, jako uczestnik, ponad 19 kilometrów.

- Kiedyś dużo biegałem, teraz wolę jazdę na rowerze. Myślałem, że dobiegnę do 10 kilometrów, ale biegłem z fajnymi ludźmi, którzy cały czas mnie dopingowali - opowiada. - Od 16. kilometra już finiszowaliśmy, bo ktoś krzyknął, że za nami jest już samochód - wspomina.

Z wyniku jest bardzo zadowolony. - Przybiegłem prosto z rajdu. Później trzy dni chodziłem tyłem po schodach, były mocne zakwasy - zapewnia mistrz olimpijski.

W zeszłym roku brał udział w tym wydarzeniu już jako kierowca jeżdżącej mety. Jak reagowali na niego biegacze?

- Niektórzy uciekali, finiszowali, żartowali. Zazwyczaj było wesoło. Nawet ci, którzy byli załamani, że ich mijam, byli weseli. To jest bardzo pozytywny bieg - opowiada skoczek.

Na koniec dał jeszcze radę dla wszystkich uczestników: uciekajcie przed samochodem!

Posłuchaj całej rozmowy z Adamem Małyszem:

- Wings for Life wystartuje 7 maja.

- To bieg charytatywny organizowany na całym świecie.

- Odbywa się w 24 lokalizacjach w 23 krajach na sześciu kontynentach.

- Start: godz. 11 UTC (13. czasu polskiego).

- Gdzie w Polsce? W pięknym Poznaniu.

- Gdzie jest meta? Oby jak najdłużej za tobą! 30 minut po starcie biegaczy rusza samochód, który ściga uczestników. Jeżeli cię dogoni, kończysz rywalizację.

Autor: //aw / Źródło: TVN Meteo