Zdaniem holenderskich naukowców przynajmniej raz w życiu doświadcza go co dziesiąta osoba. Ci, którzy obudzili się w nocy z poczuciem, że coś uciska ich klatkę piersiową, wspominają, że nawiedziła ich piekielna istota. Gdzie szukać przyczyny takiego zjawiska?
Jeżeli zdarzyło ci się obudzić w środku nocy z poczuciem, że coś uciska twoją klatkę piersiową i nie możesz zaczerpnąć tchu, to bez obaw, nie jest to zasługa sił nadprzyrodzonych. I chociaż stulecia temu winą za tę przypadłość obarczano demoniczne inkuby, dziś wiadomo, że przyczyna jest psychosomatyczna.
Zjawisku postanowili przyjrzeć się holenderscy naukowcy z Uniwersytetu w Leiden. Wyniki ich badań ujrzały światło dzienne w listopadowym wydaniu "Frontiers in Psychiatry".
Sen na jawie
Holenderscy eksperci przeanalizowali 13 raportów, które opisywały w sumie 1800 przypadków. Dzięki temu naukowcy dowiedli, że do "ataku inkuba" dochodzi najczęściej w stanie porażenia przysennego, które występuje podczas zasypiania lub zmiany fazy snu i objawia się porażeniem mięśni przy zachowaniu pełnej świadomości. W ludowych wierzeniach za podobny stan paraliżu i bezdechu miał odpowiadać demon, który unieruchamiał ofiarę, by ją następnie wykorzystać.
Profesor Jan Dirk Blom, psychopatolog z Uniwersytetu w Leiden, tłumaczy, że porażenie przysenne wynika z zaburzenia (dysocjacji) poszczególnych faz snu - pacjent pozostaje przytomny, ale jego funkcje motoryczne ograniczają się do ruchów gałki ocznej i oddychania, choć i to ze znacznymi utrudnieniami.
Wizja z piekła rodem
Gdy pacjent śni, a więc podczas fazy REM, mięśnie całego ciała pozostają w stanie niemal całkowitego bezwładu. Chroni to nas choćby przed spadaniem z łóżka za każdym razem, gdy tylko śni nam się, że bierzemy udział w maratonie. Gdy jednak dochodzi do porażenia przysennego, nasz umysł budzi się, ale mięśnie pozostają sparaliżowane.
- Polegujemy w łóżku, całkowicie sparaliżowani, ale nasz umysł szuka wytłumaczenia dla tego stanu i tworzy iluzję, halucynację, że na naszej klatce piersiowej umościła się piekielna kreatura - tłumaczy Blom.
Wizja ta jest efektem półświadomego połączenia obrazu w naszych snach z tym, co otacza nasze łóżko, sugestywnej ciemności i gry cieni. Jak podaje Blom, wrażenie jest do złudzenia realistyczne.
Narażeni: uchodźcy i studenci
Po szczegółowej analizie trzynastu raportów, autorzy zbiorczej analizy oszacowali, że "ataku inkuba" przynajmniej raz w życiu doświadcza co dziesiąta osoba, a dokładnie - 11 procent populacji.
- To oznacza, że istnieje 11 procent szansy na to, że dana osoba przynajmniej raz w życiu została zaatakowana przez nocną marę - dodał.
Co ciekawe, niektóre grupy są szczególnie narażone. Należą do nich osoby z zaburzeniami psychicznymi oraz narażone na szczególny stres - w tej grupie są między innymi uchodźcy, ale także na przykład studenci. U tych osób prawdopodobieństwo wzrasta o 41 procent.
Wizytę zmyślonego gościa ryzykują też ci, którym brak rutyny snu lub którzy mają problemy z alkoholem. Ryzyko wzrasta też nieznacznie u tych, którzy śpią na plecach.
Obejrzyj rozmowę z ekspertem:
Dżinn i roztańczone pingwiny
Profesor Blom uczula na to, że nad ranem po takim ataku pozostaje jedynie poczucie wyjątkowo przykrego koszmaru, ale zdarza się, że poczucie wytrącenia z równowagi, kłopoty z zaśnięciem, a nawet przywidzenia utrzymują się jeszcze przez kilka dni. Niektórzy badacze są gotowi powiązać porażenie przysenne i atak inkuba z syndromem nieoczekiwanej śmierci (SUNDS - sudden unexpected nocturnal death syndrome) i arytmią.
- Ludzie, którzy doświadczyli ataku, wspominają, że poczucie lęku przekracza poziom wszelkiej wytrzymałości - zauważa Blom. - Wielu z nich ma poczucie, że zaraz umrą. I choć nie sposób ocenić, czy tak też się dzieje, to wydaje się to całkiem prawdopodobne - dodał.
Co ciekawe, na postać, jaką przybiera inkub ma znaczenie podłoże kulturowe pacjenta. Sam Blom zauważa, że muzułmanie wyczuwają obecność dżinna, niewidzialnej istoty stworzonej przez Allaha z ognia bez dymu. Czasami postać ta nie jest nawet demoniczna:
- Niedawno uciąłem sobie pogawędkę z całkowicie zdrową piętnastolatką, której zdarzył się atak inkuba - stwierdził Blom. - Wspomina, że widziała cztery miniaturowe pingwiny wywijające na jej klatce piersiowej. Wydawała się raczej zaskoczona niż przerażona - dodał.
Polski akcent: dusiołek
Także w słowiańskim folklorze i polskiej poezji przez wieki figurowała postać czarta, który zalegał na klatce piersiowej i uciskał śpiących. Potwór ten zyskał sobie u młodopolskiego poety Bolesława Leśmiana miano dusiołka i doczekał się następującego wiersza:
Zachciało się Bajdale, Przespać upał w upale, Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem, Czy dogodna dla karku - spróbował obcasem.
Poległ cielska tobołem Między szkapą a wołem, Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął I ziewnął wniebogłosy i splunął i zasnął.
Nie wiadomo dziś wcale, Co się śniło Bajdale? Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza, Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.
(Dusiołek, fragment)
Zobacz archiwalny materiał na temat zdrowego snu:
Autor: sj/aw / Źródło: livescience.com, ncbi.gov, źródło głównego zdjęcia: Visualhunt (CC BY-SA 1.0)
Źródło zdjęcia głównego: Visualhunt (CC BY-SA 1.0)