Wybory lokalne w Anglii. Porażki Partii Konserwatywnej w Londynie

Źródło:
PAP

W czwartkowych wyborach lokalnych w Anglii rządząca w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna poniosła kilka porażek w londyńskich okręgach, uważanych za bastiony ugrupowania. Dla partii premiera Borisa Johnsona dotychczasowe rezultaty nie są jednak tak katastrofalne, jak przewidywały niektóre sondaże. 

Najbardziej bolesną porażką dla Partii Konserwatywnej jest utrata władzy w londyńskiej gminie Westminster, gdzie mieszczą się wszystkie rządowe budynki. Opozycyjna Partia Pracy wygrała tam pierwszy raz w historii. Znaczące jest także przejęcie przez laburzystów dwóch innych londyńskich gmin - Wandsworth, którą konserwatyści kontrolowali od 1978 r. i pokazywali jako modelowy przykład dobrego zarządzania przy niskich podatkach lokalnych, oraz Barnet, gdzie rządzili lub byli największą partią od 1964 r. Zwycięstwo laburzystów w Barnet jest istotne także z tego powodu, że mieszka tam duża społeczność żydowska, co pokazuje, że w oczach wyborców Keir Starmer rozwiązał problem antysemityzmu w partii, który obciążał ją od czasów poprzednika Jeremy'ego Corbyna.

Ale poza Londynem wyniki nie są na razie ani dużą katastrofą dla Partii Konserwatywnej, ani spektakularnym sukcesem dla laburzystów. Według stanu z piątku rano, gdy policzone zostały głosy z 75 rad miejskich bądź hrabstw ze 146, w których w tym roku wybory się odbywały, konserwatyści stracili 124 mandaty radnych, ale laburzyści zyskali tylko 38. Największymi wygranymi, zwłaszcza w stosunku do stanu posiadania są Liberalni Demokraci (+57 mandatów) i Zieloni (+23).

Wynik konserwatystów lepszy, niż wskazywały sondaże

Według ekspertów wyborczych dla konserwatystów strata rzędu 150 mandatów byłaby niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę aferę z przyjęciami na Downing Street w czasie restrykcji covidowych i rosnące koszty życia, natomiast dla Partii Pracy zysk poniżej 100 mandatów nie jest czymś, co pozwala myśleć o przejęciu władzy w kraju po następnych wyborach do Izby Gmin. Zwłaszcza, że poza Londynem laburzyści na razie też więcej stracili niż zyskali. Jeśli te wyniki by się utrzymały, wskazywałoby to, że Partia Konserwatywna jest w stanie utrzymać sporą część przejętych w 2019 r. mandatów poselskich z północnej i środkowej Anglii, które stały się kluczem do władzy w kraju.

Zaś jeśli konserwatyści wyjdą z czwartkowych wyborów ze stosunkowo niewielkimi stratami - niektóre sondaże wskazywały, że stracą nawet 800 mandatów radnych - zmniejszy to presję na premiera Borisa Johnsona i prawdopodobieństwo, że posłowie tej partii będą chcieli przegłosować wniosek o wotum nieufności dla niego jako lidera ugrupowania. Zwłaszcza, że obecnie nie ma oczywistego kandydata, który jednocześnie miałby realne szanse na wygraną w partyjnych wyborach i gwarantowałby sukces w kolejnych wyborach do Izby Gmin.

Oprócz wyborów lokalnych w części samorządów w Anglii, w czwartek odbywały się one też w Szkocji i Walii oraz wybory do parlamentu Irlandii Północnej, ale tam liczenie głosów trwa.

Autorka/Autor:ft/kab

Źródło: PAP