Orban zapowiada referendum w sprawie ustawy dyskryminującej osoby LGBT

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Viktor Orban zapowiedział zainicjowanie przygotowań do referendum w sprawie ustawy, w związku z którą Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko Węgrom. Głosowanie ma dotyczyć ustawy o "ochronie dzieci" - jak nazywa ją rząd w Budapeszcie. Jak podkreślają europejscy urzędnicy, to przepisy "naruszające prawa podstawowe osób LGBTIQ".

W referendum ma się pojawić pięć pytań - ogłosił Orban w nagraniu zamieszczonym w środę rano w mediach społecznościowych. Jedno z nich będzie brzmiało: "Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom organizowano w instytucji oświatowej bez zgody rodziców zajęcia prezentujące orientacje seksualne?".

Orban w nagraniu zamieszczonym na Facebooku zarzucił instytucjom unijnym, że nadużywają swojej władzy, domagając się zmian w przepisach o "ochronie dzieci". - Tam działacze LGBT wchodzą do przedszkoli i szkół i to oni prowadzą wychowanie seksualne. Chcą tego samego u nas i dlatego brukselscy biurokraci grożą i inicjują procedury o naruszeniu zobowiązań, czyli nadużywają swojej władzy – oznajmił.

Premier podkreślił, że węgierskie ustawy nie dopuszczają "seksualnej propagandy" w przedszkolach, szkołach, w telewizji i reklamach, a "Bruksela domaga się zmian w ustawie o edukacji i w przepisach o ochronie dzieci".

- Stawką jest przyszłość naszych dzieci, dlatego nie możemy ustąpić w tej kwestii. Gdy presja na nasz kraj jest tak ogromna, Węgry jest w stanie ochronić tylko wspólna wola narodu – uzasadnił rozpisanie referendum Orban.

Kolejne pytania w referendum

Pozostałe pytania w referendum mają brzmieć następująco:

"Czy jest Pan/i za tym, by wśród małoletnich dzieci popularyzowano zabiegi zmiany płci?" "Czy jest Pan/i za tym, by także dla małoletnich dzieci dostępne były zabiegi zmiany płci?" "Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom pokazywano bez ograniczeń seksualne treści medialne mające wpływ na ich rozwój?" "Czy jest Pan/i za tym, by małoletnim dzieciom pokazywano treści medialne prezentujące zmianę płci?". Parlament Węgier przyjął w czerwcu ustawę, w której zapisano, że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą "propagować" homoseksualizmu ani zmiany płci. Takie zajęcia poza pedagogami szkolnymi będą mogły prowadzić tylko osoby i organizacje występujące w oficjalnym, aktualizowanym rejestrze. Ponadto państwo ma chronić prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. W ustawie zakazano też udostępniania osobom poniżej 18. roku życia treści pornograficznych, a także popularyzujących zmianę płci zapisanej w chwili urodzenia, jak również homoseksualizm.

KE: równość i niedyskryminacja to podstawowe zasady Unii

Komisja Europejska wszczęła w związku z tą ustawą postępowanie przeciwko Węgrom, stwierdzając, że naruszyły one prawa podstawowe, ustawa zawiera przepisy dyskryminujące część społeczeństwa, a rząd w Budapeszcie w związku z tym "uchybił zobowiązaniom traktatowym".

Prawa człowieka stoją u podstaw Unii Europejskiej. "Węgry nie wyjaśniły, dlaczego udostępnianie dzieciom treści LGBTIQ jako takich miałoby szkodzić ich dobru czy być niezgodne z najlepiej pojętym interesem dziecka" - zaznaczyła KE w komunikacie opublikowanym 15 lipca.

Komisja Europejska wskazała, że "równość i niedyskryminacja to podstawowe zasady UE, zapisane w Traktatach i Karcie praw podstawowych". "W ostatnich dziesięcioleciach zmiany legislacyjne, orzecznictwo i inicjatywy polityczne przyniosły poprawę życia wielu osób i pomogły nam budować bardziej równe i przyjazne społeczeństwa, również dla osób LGBTIQ. Niemniej jednak w całej UE nadal dochodzi do dyskryminacji osób LGBTIQ, dlatego UE musi odgrywać wiodącą rolę w działaniach na rzecz lepszej ochrony praw osób LGBTIQ" - dodała KE.

Władze Węgier mają dwa miesiące na ustosunkowanie się do zastrzeżeń przedstawionych przez KE. W przeciwnym razie KE może podjąć decyzję o przejściu do kolejnego etapu procedury, a w dalszej kolejności o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Autorka/Autor:adso

Źródło: PAP, tvn24.pl