"The Sun" pokazał nagiego księcia. Już są skargi, choć dwór milczy


Zdjęcia ukazujące nagiego księcia Harry'ego stały się w Wielkiej Brytanii czymś więcej niż wstydliwą ciekawostką z życia rodziny królewskiej. Są już głównym elementem w dyskusji o wolności prasy i ochrony prywatności, po tym jak "The Sun" umieścił je na swojej pierwszej stronie. Pomimo ostrzeżeń królewskiego dworu i braku innych odważnych.

Książe Harry w The SunKontakt 24

"The Sun", należący do koncernu medialnego Ruperta Murdocha, oświadczył, że publikacja zdjęć leży w publicznym interesie. - Fotografie mogą odbić się na wizerunku księcia, reprezentującego Wielką Brytanię na świecie. Pojawiają się pytania na temat jego bezpieczeństwa podczas urlopu w Las Vegas i o skutki dla jego stanowiska w armii - oświadczył dziennik.

Tabloid zastrzega też, że nie ocenia moralnie zachowania księcia. - Ma 27 lat, jest singlem i żołnierzem. Lubimy go.

Gazeta ocenia jednak, że "Harry sam naraził na szwank własną prywatność", bo choć "był w Las Vegas, stolicy rozrywki w kraju, który ściśle strzeże wolności słowa", zaprosił do pokoju hotelowego "nieznajomych, na partyjkę rozbieranego bilarda". To co innego - argumentuje tabloid - niż np. prywatne zdjęcia księcia i jego dziewczyny na plaży.

Wolność czy zniewolenie?

Brytyjscy prawnicy, politycy i redaktorzy gazet podzielili się w opiniach na temat decyzji "The Sun", i jak zauważa BBC, jest to doskonały przykład na to, jak trudno jest regulować prasę w dobie internetu. Cytowany przez portal BBC News prawnik Mark Stephens uważa, że opublikowanie zdjęć "nie leżało, nie leży i nie będzie leżeć w publicznym interesie". A tylko taki wzgląd - naglący interes publiczny - pozwalałby, w świetle brytyjskiego prawa, na opublikowanie fotografii.

Były szef "The Sun" Kelvin MacKenzie poparł decyzję gazety, wskazując, że "w ciągu ostatnich 36 godzin zdjęcia opublikowały wszystkie światowe strony internetowe, w tym wielkie media, jak CNN".

Z kolei redaktor naczelny dziennika "The Independent" Chris Blackhurst argumentuje, że zdjęcia "były zrobione w miejscu prywatnym, na prywatnej imprezie", dlatego "Independent" od razu uznał, że ich nie opublikuje.

Dwór milczy, publika nie

Nie skomentował publikacji dwór księcia Karola, następcy brytyjskiego tronu i ojca Harry'ego. Jego prawnicy ostrzegali wcześniej, że publikacja będzie ingerencją w prywatność księcia. - Gazety rządzą się same, dlatego decyzja o tym, czy publikować fotografie, należy do wydawców - oświadczył dwór w piątek.

Komisja rozpatrująca skargi na prasę (Press Complaints Commission) ogłosiła po publikacji "The Sun", że otrzymała 60 skarg od obywateli dotyczących wykorzystania zdjęć. Nie wpłynęła skarga od dworu księcia Karola.

Niezręczna partyjka Skandalizujące zdjęcia to dwie fotografie zrobione w pokoju hotelowym w Las Vegas, na których widać Harry'ego nago. Zdjęcia wykonano prawdopodobnie telefonem komórkowym. Fakt, że większość brytyjskich tytułów powstrzymała się dotychczas od ich publikacji, wywołał dyskusję, jaki wpływ na ich zachowanie ma dochodzenie prowadzone przez tzw. komisję Levesona. Komisja wszczęła dochodzenie w sprawie standardów etycznych mediów, w reakcji na niedawną aferę podsłuchową. Pracownicy nieistniejącego już tabloidu "News of the World", również należącego do koncernu Murdocha, włamywali się do poczty głosowej w telefonach znanych osobistości, by zdobyć informacje.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP

Raporty: