Syryjski reżim strzela do uchodźców w Turcji

Aktualizacja:

Dwaj syryjscy uchodźcy i turecki tłumacz zostali ranni w poniedziałek wskutek ostrzelania z terytorium Syrii obozu uchodźców położonego tuż przy granicy na południu Turcji - poinformował przedstawiciel tureckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jest to pierwszy tego typu atak, od kiedy w lecie ubiegłego roku Ankara zdecydowała się dać schronienie tysiącom syryjskich uchodźców.

Ostrzelany obóz znajduje się w Kilis w prowincji Gaziantep na południu Turcji, przy granicy z Syrią. Uchodźca z obozu, który był świadkiem ostrzału, powiedział agencji Reutera, że zginęło dwóch Syryjczyków, a dwóch zostało rannych. Reuters na razie nie potwierdza tych doniesień. Tureckie władze zainstalowały obozy dla uchodźców z Syrii w trzech prowincjach graniczących z tym krajem. Obecnie przebywa w nich blisko 25 tysięcy Syryjczyków, którzy uciekli z kraju przed falą przemocy i represji.

Po tym incydencie syryjski charge d'affaires w Ankarze został wezwany do MSZ - powiedział anonimowo urzędnik tureckiego MSZ.

Human Rights Watch oskarża reżim

Tymczasem Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie podało, że przy granicy z Turcją doszło do starć między syryjskimi siłami bezpieczeństwa a syryjskimi rebeliantami. Walki miały miejsce tuż przy przejściu granicznym między syryjskim miastem Azaz a tureckim Kilis.

- Siły reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada i lojalne wobec niego milicje przeprowadziły w ostatnich tygodniach ponad 100 bezprawnych i samowolnych egzekucji, czyli bez śledztwa ani procesu - poinformowała w poniedziałek organizacja Human Rights Watch. W swoim raporcie amerykańska organizacja praw człowieka powołuje się na bezpośrednie zeznania świadków tych zajść w prowincji (muhafazie) Hims w środkowej części Syrii i muhafazie Idlib na północnym zachodzie kraju. HRW zastrzega, że otrzymała również informacje o wielu innych podobnych przypadkach, lecz są one niepotwierdzone.

Ponad 80 egzekucji

HRW precyzuje, że egzekucje wykonano na co najmniej 85 cywilach: 25 osób zabito podczas rewizji 3 marca w mieście Hims, 13 ludzi zabito 11 marca w meczecie Bilal w mieście Idlib i co najmniej 47 osób, głównie kobiet i dzieci, zginęło między 11 a 12 marca w kilku dzielnicach w Hims. W raporcie powołano się również na wypowiedź mieszkańca obleganej długo przez siły rządowe dzielnicy Hims, Baba Amro. Według niego 2 marca żołnierze zmusili czworo ludzi do wyjścia z domu sąsiadów i nożami zabili ich na oczach bliskich; następnie zaczęli strzelać i zabili jeszcze jedną osobę. Egzekucjom wykonano na co najmniej 16 rebeliantach; ludzie ci zostali zabici po tym, jak zostali złapani lub ranni.

"Polityka nie wsadzania do więzień"

Organizacja oskarżyła władze w Damaszku o - prowadzenie, oficjalnie lub nieoficjalnie, polityki polegającej na nie wsadzaniu do więzień, schwytanych rebeliantów. - Podczas rozpaczliwej próby dławienia rewolty siły syryjskie z zimną krwią przeprowadzają egzekucje - mówi Ole Solvang z HRW. - Robią to w ciągu dnia, w obecności świadków, nie bojąc się, że pewnego dnia odpowiedzą za swe zbrodnie - dodaje.

Szacunki ONZ

Według szacunków ONZ w Syrii zginęło już zginęło ok. 9 tys. osób. Rząd w Damaszku twierdzi, że z rąk "terrorystów" zginęły 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz innych jego zwolenników. Z kolei mające siedzibę w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka utrzymuje, że śmierć poniosło 10 tys. ludzi, w większości cywilów.

Źródło: PAP