Siły izraelskie zaatakowały w niedzielę wieczorem obiekty wojskowe w rejonie Tartusu, na zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. W Tartusie rosyjska marynarka wojenna miała "centrum" wsparcia logistycznego. Wybuch - poinformował portal Times of Israel - był tak silny, że został odnotowany przez sejsmologów jako trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,1.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (OSDH) oceniło, że były to "najcięższe ataki" w tym rejonie od ponad dekady. Tartus jest zamieszkany przez ludność alawicką, z której wywodził się klan obalonego prezydenta Syrii Baszara al-Asada.
"Izraelskie samoloty bojowe przeprowadziły naloty" na szereg obiektów, w tym jednostki obrony powietrznej i "składy rakiet ziemia-ziemia" - przekazało OSDH. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać gigantyczną eksplozję.
Wybuch - poinformował portal Times of Israel - był tak silny, że został odnotowany przez sejsmologów jako trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,1.
"Centrum" wsparcia logistycznego
Port Tartus jest położony w odległości ponad 200 km na północny zachód od Damaszku. W miejscu tym, jeszcze w czasach radzieckich, powstało "centrum" wsparcia logistycznego rosyjskiej marynarki wojennej, gdzie remontowno i zaopatrywano w paliwo okręty. Port w Tartusie był jedynym miejscem dyslokacji rosyjskiej marynarki poza terenem byłego ZSRR, był to także jedyny port Rosjan na Morzu Śródziemnym - informowały po upadku reżimu Asada rosyjskie niezależne media.
Od upadku reżimu Asada 8 grudnia izraelskie siły przeprowadziły kilkaset ataków na cele militarne w Syrii, niszcząc "większość zapasów broni (o znaczeniu) strategicznym w tym kraju" - informowała w ubiegłym tygodniu armia izraelska. Oceniono, że ataki zlikwidowały nawet 90 procent rakiet ziemia-powietrze, znajdujących się na wyposażeniu syryjskiego wojska.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters