Niezależne media rosyjskie: rezerwiści wysyłani siłą na ćwiczenia w pobliże Ukrainy

Źródło:
PAP
Rosyjskie ćwiczenia wojskowe. Wideo archiwalne
Rosyjskie ćwiczenia wojskowe. Wideo archiwalne
Reuters Archive
Rosyjskie ćwiczenia wojskowe. Wideo archiwalneReuters Archive

Niezależny rosyjski portal Wiorstka poinformował w środę, że rezerwiści w Rosji są wbrew własnej woli wysyłani na ćwiczenia do sąsiadującego z Ukrainą obwodu biełgorodzkiego. Kto odmawia, zostaje wysłany siłą - przekazano.

Rosyjscy obrońcy praw człowieka otrzymali dziesiątki zgłoszeń od rezerwistów, którzy skarżyli się, że zostali wezwani do wojskowych komend uzupełnień, zmuszeni do podpisania dokumentów i wysłani do wojskowego obozu szkoleniowego w obwodzie biełgorodzkim bez przejścia badań lekarskich i potwierdzenia kategorii zdolności do służby wojskowej - przekazał niezależny rosyjski portal Wiorstka.

Co najmniej dziesięciu rezerwistów i dziesięciu poborowych z Petersburga i obwodu leningradzkiego zostało już wywiezionych na szkolenie. - Powiedzieli, że będziemy zajmować się naprawą sprzętu - przekazał Wiorstce jeden z rezerwistów.

- Poproszono o stawienie się różnych osób, od zwykłych operatorów po mechaników i inżynierów. Pierwsza grupa, w tym około dziesięciu moich kolegów, wyjechała już w okolice Biełgorodu - dodał.

Rezerwiści wbrew swojej woli wysyłani na ćwiczenia

Obrońcy praw człowieka powiedzieli, że niektórzy rezerwiści zostali wezwani do wojskowego biura rejestracji i poboru przez telefon. Inni otrzymywali wezwania w pracy - w dziale kadr wręczano im dokument, który musieli podpisać.

W biurze rejestracji powiedziano im, że będą musieli udać się do obwodu biełgorodzkiego na "wojskowy obóz szkoleniowy", trwający od 56 do 60 dni. Niektórym z nich pozwolono wrócić do domu i spakować rzeczy osobiste. Ci, którzy próbowali odmówić udziału, byli "wcielani" na miejscu. Przedstawiciele organizacji podkreślają, że wcześniej nie zetknęli się z takimi praktykami.

Rosyjscy rezerwiści wbrew swojej woli są wysłani na ćwiczenia w pobliże UkrainyShutterstock

- Zabierają im paszporty oraz książeczki wojskowe i wysyłają do obwodu biełgorodzkiego w celu, jak nam powiedziano, naprawy sprzętu i ładowania pocisków - wyjaśniają obrońcy praw człowieka, cytowani przez Wiorstkę. Są w różnym wieku - mają po 26, 30, 40 lat.

Portal poprosił o komentarz majora Andrieja Guszczina, zastępcę dowódcy jednej z jednostek wojskowych, z której rezerwiści są wywożeni na "ćwiczenia". "Czy jesteś prawdziwym szpiegiem? To jest tajemnica wojskowa. Wszystko im powiedzą. Temat zamknięty" - portal przytacza dosłowną odpowiedź wojskowego.

Obrońcy praw człowieka interweniują

Aby uniknąć wysłania do tak zwanego obozu szkoleniowego, obrońcy praw człowieka radzą osobom podlegającym obowiązkowi służby wojskowej, by składały doniesienia o niepoddaniu się badaniom lekarskim lub o antywojennych przekonaniach, których nabrali, będąc w rezerwie.

Zgłoszenia te mogą nie zostać przyjęte, dlatego obrońcy praw człowieka radzą krewnym, by jednocześnie składali pozwy do sądu i odwołania do prokuratury w sprawie naruszenia procedur poboru, a także oświadczenie na policji, jeśli dokumenty ich bliskich zostały im odebrane.

Ustawa "O obowiązku wojskowym i służbie wojskowej" pozwala rezerwistom odmówić udziału w wojskowych obozach szkoleniowych. Według organizacji praw człowieka Szkoła Poborowego nie przewiduje się za to żadnej odpowiedzialności - ani administracyjnej, ani karnej.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: