Rocznica inwazji Rosji na Ukrainę. Andrij Deszczycia: nagle rano dostałem telefon od córki, że widzi wybuchy, ludzi, którzy wyjeżdżają

Źródło:
TVN24
Deszczycia: nagle rano dostałem telefon od córki, że widzi wybuchy, ludzi, którzy wyjeżdżają
Deszczycia: nagle rano dostałem telefon od córki, że widzi wybuchy, ludzi, którzy wyjeżdżająTVN24
wideo 2/22
Deszczyca: nagle rano dostałem telefon od córki, że widzi wybuchy, ludzi, którzy wyjeżdżająTVN24

Rano wszystko się zmieniło. Nagle rano, pomiędzy godziną 4 a 5 telefon z Kijowa, od córki, że jest w domu, że widzi wybuchy, ludzi, którzy się pakują, wyjeżdżają. Dużo dymu, zamieszanie - wspominał w "Jeden na jeden" dzień rozpoczęcia rosyjskiej inwazji były ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia. Mer Lwowa Andrij Sadowy mówił, że nikt nie przypuszczał, że "to będzie taka inwazja, że będą atakowane wszystkie miasta". 

24 lutego 2022 roku tuż przed godziną 5 rano (godz. 4 w Polsce) rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z okupowanego przez Rosję od 2014 roku Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu. W wyniku brutalnych działań zbrojnych Rosjan życie straciły tysiące osób, a miliony musiały opuścić swoje domy.

Dzień rozpoczęcia rosyjskiej agresji wspominali w piątek w "Jeden na jeden" były ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia i mer Lwowa Andrij Sadowy.

"Rosja najechała na Ukrainę. Był to pełnowymiarowy najazd. Szok"

Deszczyca powiedział, że tamtego dnia wszystko się zmieniło. - Nagle rano, pomiędzy (godziną) 4 a 5 telefon z Kijowa, od córki, że jest w domu, że widzi wybuchy, ludzi, którzy się pakują, wyjeżdżają. Dudo dymu, zamieszanie - relacjonował. 

- Włączyłem telewizor, internet - Rosja najechała na Ukrainę. Był to pełnowymiarowy najazd. Szok - dodał. 

Były ambasador Ukrainy powiedział, że nie było to strach, bo "byliśmy już trochę niestety przygotowani do tej wojny, przyzwyczajeni, bo wojna trwała". Mówił, że wszyscy oczekiwali, że Rosja zacznie tę wojnę, ale nie wiadomo było, jaka będzie jej skala. - Okazało się, że jest w granicach całego kraju. Ze wszystkich kierunków Rosjanie zaczęli tę inwazję - dodał. 

Deszczyca mówił, że w ciągu 24 godzin jego córka dojechała do Polski. 

Wspominał, że tego dnia rozmawiał z kolegami z ambasady i wszyscy zadali sobie pytanie: "co mamy robić?". Dodał, że wszyscy przyszli do pracy wcześniej. 

- Zaczynamy pracować w warunkach wojny. Nikt nie miał takiego doświadczenia, nikt nie miał instrukcji bezpośrednich, co każdy ma robić. Krótka narada, każdy w swoim kierunku zaczął działać na swoją odpowiedzialność. Muszę przyznać, że była bardzo duża odpowiedzialność pracowników i dyplomatów, ale przede wszystkim konsulów - relacjonował

Dodał, że od 24 lutego zeszłego roku "konsulowie pracowali prawie 24 godziny na dobę udzielając informacji naszym obywatelom". 

Deszczycia: wojna nie może trwać długo

Jak mówił Deszczycia "wierzymy”, że wojna skończy się w tym roku". - Musimy wspólnie to skończyć, bo wojna nie może trwać długo. Musimy zwyciężyć, bo jeśli zostawimy, tak jak zostawiliśmy w 2014 roku, to będzie powtórka - ocenił. 

- Musimy być zdeterminowani, zdecydowani i dlatego też wciąż wołamy o pomoc z dostarczeniem Ukrainie broni - podkreślił. 

Mer Lwowa: nikt nie przypuszczał, że będą atakowane wszystkie miasta

- Kiedy obudziłem się o 5 rano, to zobaczyłem w internecie, że zaczęły się strzały. Kijów, Charków, inne miasta. Zrozumiałem, co się zaczęło. Wszystkie rejsy samolotów zostały skasowane - wspominał w "Jeden na jeden" mer Lwowa Andrij Sadowy. 

Dodał, że towarzyszyło mu uczucie odpowiedzialności, że miasto i jego państwo muszą się bronić.

Sadowy przyznał, że nikt nie przypuszczał, że "to będzie taka inwazja, że będą atakowane wszystkie miasta". 

Pytany, czy jego narodów go zaskoczył siłą, niezłomnością, duchem, odpowiedział twierdząco. - Mnie i cały świat - powiedział.

Mer Lwowa: nikt nie przypuszczał, że będą atakowane wszystkie miasta
Mer Lwowa: nikt nie przypuszczał, że będą atakowane wszystkie miastaTVN24

Sadowy wspominał, że 24 lutego zeszłego roku wieczorem zaczęli przyjeżdżać do Lwowa pierwsi uchodźcy. Dodał, że w pierwszych miesiącach wojny przez Lwów przewinęło się pięć milionów uchodźców. Powiedział, że Lwów stał się hubem humanitarnym. 

Wyraził nadzieję, że wojna skończy się w tym roku. 

Autorka/Autor:js//now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: