"Nikt nie powinien testować naszej determinacji". Turcja może, ale nie chce wejść do Syrii

Aktualizacja:
Turcja utrzymuje na granicy z Syrią znaczne siły wojskoweKara Kuvvetleri Komutanlığı

- Nie chcemy zacząć wojny, ale Syria nie powinna testować zdolności i determinacji Turcji do obrony jej granic - oświadczył szef tureckiego rządu Recep Tayyip Erdogan w czwartek wieczorem. Tego samego dnia rano turecki parlament udzielił zgody na użycie wojska poza granicami kraju, a w nocy turecka artyleria ostrzelała Syrię. Oba krok mają jednak być tylko "odwetem i przestrogą" po ostrzele terytorium Turcji przez Syrię.

- Nigdy nie będzie interesować nas coś takiego, jak rozpoczęcie wojny - powiedział Erdogan na konferencji prasowej w Akcakale, gdzie w środę wieczorem spadł pocisk wystrzelony z Syrii i zabił pięcioro cywilów. Dodał zarazem, że Turcja jest zdolna do obrony swych obywateli i granic.

Erdogan kilkakrotnie na konferencji prasowej wzywał Damaszek, by nie wystawiał na próbę cierpliwości Turcji. Zasugerował, że ostrzał ze strony syryjskiej nie był przypadkowy, bo od początku konfliktu syryjskiego pociski na terytorium Turcji spadały siedmiokrotnie. Podkreślił jednak, że pragnieniem jego kraju jest pokój i stabilność w regionie.

Zgoda na radykalne kroki

W czwartek turecki parlament zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu, na którym formalnie zezwolił na prowadzenie operacji militarnych na terytorium Syrii. Deputowani debatowali nad tekstem rządowego memorandum, według którego "w razie konieczności" ma być możliwe prowadzenie przez Turcję operacji wojskowych poza granicami kraju.

Tuż przed godziną 14 agencja Reutera napisała, że parlament wyraził zgodę na taką operację.

Zgoda parlamentu jest ważna przez rok. Turecka konstytucja stanowi, że na każdą zagraniczną operację militarną muszą zaaprobować deputowani.

Los głosowania był od początku praktycznie przesądzony, ponieważ rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Erdogana dysponuje większością w parlamencie.

Kontynuować działania dyplomatyczne

Przed kluczowym głosowaniem doradca tureckiego premiera Ibrahim Kalin zapewnił, że w interesie Turcji nie leży wojna z Syrią i dlatego będą kontynuowane inicjatywy dyplomatyczne

Ostrzał syryjskich pozycji przez turecką artylerię ma być natomiast traktowany jako "ostrzeżenie", a nie wypowiedzenie wojny.

Zapewnienie o niewszczynaniu wojny powtórzył po głosowaniu turecki wicepremier. - Zgoda parlamentu na działania lądowe poza granicami kraju nie jest "deklaracją wojny", ale ma charakter "odstraszający" - stwierdził Besir Atalay.

Wcześniej Ankara oświadczyła, że "agresywne działanie" Syrii, która w środę przeprowadziła ostrzał tureckiej miejscowości Akcakale, stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Turcji. Doradca tureckiego premiera powiedział zaś, że Turcja będzie broniła swych granic.

Brak komunikacji?

Wbrew początkowym przeciekom, jakoby Syria nie przeprosiła Turcji za ostrzał, wicepremier Atalay jednoznacznie stwierdził, że Damaszek wyraził ubolewanie.

- Strona syryjska przyznała się do tego, co zrobiła i przeprosiła - powiedział Atalay dziennikarzom. - Damaszek zapewnił, że podobny incydent się nie powtórzy - dodał.

Wcześniej w czwartek agencja Reutera zacytowała anonimowego tureckiego urzędnika, który stwierdził, że rzadnych oficjalnych przeprosin nie było. - Słyszeliśmy jedynie komunikaty prasowe - miał powiedzieć informator.

Śmierć syryjskich żołnierzy

W czwartek rano Turcja wznowiła ostrzał artyleryjski Syrii. Atakowane są cele w dystrykcie Abjad, ok. 10 kilometrów od granicy. W wyniku ataku zginęło co najmniej kilku syryjskich żołnierzy.

Dane o ofiarach podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Nie sprecyzowano jednak, ilu żołnierzy zostało zabitych na skutek działań tureckiej armii.

Ostrzał Syrii to odpowiedź na środowy atak z terytorium Syrii, z którego wystrzelono pocisk na turecką przygraniczną miejscowość Akcakale. Zabił pięć osób.

Niebezpiecznie na granicy

Akcakale sąsiaduje przez granicę z syryjskim Tel Abjad. Od kilkunastu dni pobliskie syryjskie przejście graniczne kontrolowane jest przez opozycyjną Wolną Armię Syryjską.

W czwartek źródła we władzach tureckich przekazały, że pocisk został odpalony właśnie z Abjad.

Wcześniej w wyniku gwałtownych walk rebeliantów z syryjskimi wojskami rządowymi pięć osób zostało rannych po tureckiej stronie granicy.

Autor: nsz,jak,mk//gak/kdj / Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Kara Kuvvetleri Komutanlığı

Raporty: