Niemieckie media: Putin pozostaje panem sytuacji. Ale maska spadła mu z twarzy


Niemieckie media komentując wyniki szczytu w Mińsku oceniają sceptycznie szanse na trwały pokój na Ukrainie. Komentatorzy uznają prezydenta Władimira Putina za zwycięzcę negocjacji, zaznaczając, że zdemaskował się przyznając, że ma wpływ na separatystów.

MIŃSK: DOKUMENT GRUPY KONTAKTOWEJ MIŃSK: DOKUMENT "NORMANDZKIEJ CZWÓRKI"

"Putinowi nie udało się dotychczas rozbić jedności Europy i Zachodu, lecz to on jest zwycięzcą" - ocenił pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej ARD.

"Maska spadła mu z twarzy"

Wschodnia Ukraina pozostanie prawdopodobnie na długo w jego strefie wpływów - powiedział komentator ARD Ulrich Deppendorf. Jak wyjaśnił, porozumienie z Mińska jest pod tym względem zbyt nieprecyzyjne, brak jest też międzynarodowej kontroli. - Od tej chwili nie da się pominąć Putina, jeśli UE będzie chciała negocjować porozumienie o wolnym handlu z Ukrainą - podkreślił komentator.

Jego zdaniem Putin "zdemaskował się", że ma największy wpływ na separatystów. - Maska spadła mu z twarzy - powiedział Deppendorf. Tylko od Putina zależy teraz, czy siła słów wygra z morderczą przemocą broni - komentuje telewizja publiczna ARD.

"Pozostaje panem sytuacji"

Porozumienie z Mińska wygląda na pierwszy rzut oka na "perfekcyjną drogę wyjścia z zamętu wojny: rozejm, strefa buforowa, wycofanie ciężkiej broni, kontrola, pomoc humanitarna, nowa konstytucja, wybory, kontrola granicy" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Rosyjski prezydent pozostaje panem sytuacji, to on decyduje o tym, czy dopływ tlenu do ognia zostanie wstrzymany czy nie. "Sueddeutsche Zeitung"

Czterej uczestnicy negocjacji "potwierdzają nieograniczone przestrzeganie suwerenności i terytorialnej integracji Ukrainy" - czytamy w dokumencie podpisanym także przez Putina. Zdaniem komentatora tutaj już zaczyna się kłamstwo, gdyż to właśnie Putin nie uszanował na Krymie terytorialnej integralności Ukrainy. "Czy można wierzyć komuś, kto raz skłamał?" - zastanawia się "SZ".

Autor komentarz, posługując się terminologią wojenną, pisze, że w Mińsku "oznaczono pole minowe, tak że chorągiewki są teraz dobrze widoczne, lecz materiały wybuchowe zakopane na drodze są niewidoczne, chociaż wszyscy wiedzą o tym, że się tam znajdują".

"Rosyjski prezydent pozostaje panem sytuacji, to on decyduje o tym, czy dopływ tlenu do ognia zostanie wstrzymany czy nie" - opisuje aktualną sytuację komentator. Minimalnym celem strategicznym Putina jest kontrola Ukrainy i jej rządu. By zrealizować ten cel ustalił plan do końca roku. "Będzie domagał się zniesienia sankcji, a wesoły chór z Zachodu będzie mu wtórował" - czytamy w "SZ".

Spotkanie w Mińsku nie przyniosło pokoju, nawet iluzorycznego - stwierdza "SZ". Zdaniem komentatora Mińsk "co najwyżej otworzył opcje na pokój". Najmocniejszym sygnałem jest podpis prezydenta Rosji. "Putin podpisał udziały w planie, który pełen jest dobrych zamiarów i złych pułapek. Trzeba będzie przypominać Putinowi o jego roli gwaranta" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".

"Merkel stała w centrum wydarzeń"

Ile warte jest wynegocjowane podczas 17-godzinnych rozmów porozumienie o rozejmie, będzie wiadomo dopiero wtedy, gdy umilkną działa na Wschodzie. Ale i wtedy nie będzie wiadomo, czy za jakiś czas wszystko nie zacznie się od nowa na obszarze, który stał się "polem manewrów rosyjskich interesów" - czytamy w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Putin mógłby bardzo szybko zakończyć wojnę w sąsiednim kraju - podkreśla komentator. Nie musiał "zakłócać snu Merkel, Hollande'owi i Poroszence". Musiałby jedynie zaprzestać "pompowania ludzi i sprzętu" w tę wojnę.

Merkel zrobiła - zdaniem "FAZ" - w minionych dniach "wszystko co było możliwe", by doprowadzić do rozejmu na Ukrainie i zapobiec dalszej eskalacji między Zachodem i Rosja. "Oś niemiecko-francuska okazała się być wytrzymała, a Merkel stała w centrum wydarzeń" - zaznacza komentator ostrzegając, że takiego wysiłku "nie można powtarzać w nieskończoność". Putin jest zbyt doświadczonym graczem, by nie wiedzieć, że podczas konfliktu liczba okazji do zakończenia go nie jest nieograniczona. "Pytanie brzmi, czy w ogóle szuka wyjścia. Wątpliwości co do tego nie stały się po Mińsku wcale mniejsze" - czytamy w "FAZ".

"Europa mówi ustami Merkel"

Zdaniem "Tagesspiegla" Putin osiągnął w Mińsku to, czego Europa i Kijów wcześniej nie chciały mu dać. Ukraina otrzyma federalistyczną strukturę z większa autonomią dla wschodniej Ukrainy, a o zastrzeżeniach Rosji w związku z umową o wolnym handlu z UE będzie się rozmawiać w trójkę - z Moskwą. Zachód zaakceptował, że niezależnie od suwerenności Ukrainy należy wziąć pod uwagę wpływ politycznych działań Rosji na kraje sąsiednie - zaznacza "Tagesspiegel".

"Bild" zwraca uwagę na centralną rolę Merkel w kryzysie na Ukrainie. "Świat patrzy na Angelę Merkel" - podkreśla komentator pisząc z podziwem o jej 17-godzinnych negocjacjach. "Merkel nadaje ton w Europie, decyduje o sankcjach, prowadzi rozmowy telefoniczne. To ona włączyła prezydenta Francji Francois Hollande'a, naciskała na Obamę, by zaczekał z dostawami broni. "Europa mówi ustami Merkel" - pisze "Bild".

Zdaniem "Mitteldeutsche Zeitung" w przypadku utrzymania się zawieszenia broni Ukraina zyska najbardziej - niezależnie od tego, że warunki porozumienia są "twarde, niesprawiedliwe i upokarzające dla Kijowa". Kontynuacja wojny na wschodzie Ukrainy miałaby jeszcze bardziej dramatyczne skutki. Ukraina traci faktycznie po Krymie kolejną część swego terytorium. To rejon, którego Kijów i tak już wcześniej nie kontrolował - pisze wydawana w Halle gazeta.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: