Wzrasta liczba ofiar wybuchu w Bejrucie. "Nadzieja na odnalezienie ocalałych gaśnie"

Źródło:
PAP

W wyniku ogromnej eksplozji składowanej od lat saletry amonowej w porcie, w Bejrucie zginęło ponad 170 osób. Rannych zostało ponad 6 tysięcy osób. We wtorek wieczorem libańskie ministerstwo zdrowia poinformowało o aktualnej liczbie ofiar.

Do 171 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zeszłotygodniowej eksplozji w stolicy Libanu - Bejrucie, podało we wtorek libańskie ministerstwo zdrowia. Ponad 6 tys. osób zostało rannych. W porównaniu z niedzielą liczba ofiar wzrosła o 13 osób.

Już podczas niedzielnej konferencji prasowej przedstawiciel libańskiej armii płk Roger Churi stwierdził, że po pięciu dniach akcji "zakończono pierwszą jej fazę, która dawała szansę odnalezienie żywych ludzi". - Nadal mamy nadzieję, ale jako personel techniczny pracujący na miejscu, możemy powiedzieć, że ta nadzieja na odnalezienie ocalałych gaśnie - dodał. Jak podkreślił oficer, zespół ratowników dotychczas pracujący wśród gruzów miasta uważa swą pracę za zakończoną, choć ich miejsce zajmie teraz inny zespół ratowników i strażaków.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Wybuch saletry amonowej w porcie

Do eksplozji w bejruckim porcie doszło 4 sierpnia. Wybuchło 2750 ton saletry amonowej, która mimo wielu ostrzeżeń przez sześć lat była składowana w portowym magazynie.

Niszczycielski wybuch pogorszył i tak skomplikowaną sytuację społeczno-gospodarczą w Libanie. Eksplozja zniszczyła zapasy zboża i całą infrastrukturę w głównym porcie kraju, przez który przechodzi większość sprowadzanych dóbr. Około 300 tysięcy osób zostało bez dachu nad głową.

CZYTAJ WIĘCEJ: Co wiemy o eksplozji w Libanie?

Rząd podaje się do dymisji

W związku z wybuchem do dymisji podał się libański rząd - upadek gabinetu Diaba zapowiadały wcześniej w poniedziałek media, po złożeniu rezygnacji z urzędu przez czterech szefów resortów w związku z falą protestów, która ogarnęła Bejrut. Gdy Diab informował o dymisji rządu w wystąpieniu telewizyjnym, w centrum stolicy Libanu trwały nadal zamieszki. Demonstracji rzucali kamieniami i petardami w siły bezpieczeństwa, które odpowiedziały gazem łzawiącym.

Protestujący domagają się wymiany całej klasy politycznej Libanu, włącznie z parlamentarzystami. Gabinet Diaba powstał 21 stycznia, po dymisji poprzedniego rządu, do której doprowadziła również fala protestów. Do jej zamarcia na pewien czas przyczyniła się pandemia COVID-19, ale po wybuchu w Bejrucie demonstranci wyszli ponownie na ulice.

Libańczycy oskarżają władze zarówno o to, że ich nieudolność i korupcja doprowadziły do tej tragedii, jak i o to, że nie potrafiły właściwie zareagować na katastrofę. AFP przypomina, że sześć dni po eksplozji rząd nadal nie zdołał wyjaśnić, dlaczego 2750 ton saletry amonowej (azotanu amonu), które eksplodowały, przechowywano od sześciu lat w centrum miasta.

Autorka/Autor:asty/pm

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: