Iracka armia przejmuje kolejne tereny. Kurdowie się kłócą


Politycy opozycyjnych partii kurdyjskich zażądali ustąpienia prezydenta Regionu Kurdystanu Masuda Barzaniego. Media kurdyjskie spekulują, że w związku z tym może dojść do podziału Regionu Kurdystanu. Tymczasem irackie wojsko poinformowało o przejęciu kontroli nad kolejnymi terenami, kontrolowanych dotąd przez kurdyjską Peszmergę.

Lahur Talabani, stojący na czele kurdyjskich służb specjalnych Zaniari związanych z Patriotyczną Unią Kurdystanu (PUK), obarczył Masuda Barzaniego winą za przejęcie kontroli nad Kirkukiem przez siły irackie.

Talabani stwierdził, że Barzani obiecał poparcie międzynarodowe dla referendum niepodległościowego, a tymczasem żaden kraj go nie poparł. Zarzucił też Barzaniemu, że referendum miało służyć wyłącznie pozbawieniu PUK kontroli nad Kirkukiem.

Konflikt się nasila

Do 16 października Kirkuk był kontrolowany przez peszmergów, których oddziały dzielą się jednak na wierne PUK i te, związane z partią Barzaniego - Partią Demokratyczną Kurdystanu (PDK). Miasto Kirkuk kontrolowała Peszmerga PUK, gdyż tę partię popiera większość miejscowych Kurdów.

Rezygnacji Barzaniego zażądała również partia Gorran, która była krytycznie nastawiona do przeprowadzenia referendum.

Tymczasem nasila się konflikt między dominującymi w prowincjach As-Sulajmanijja, Kirkuk i Halabdża partiami PUK i Gorran oraz rządzącą w prowincjach Dahuk i Irbil partią PDK. Prawdopodobnie nie odbędą się też wybory parlamentarne i prezydenckie w Regionie Kurdystanu, zaplanowane na 1 listopada.

Niektóre kurdyjskie media spekulują, że konflikt między PUK i PDK może doprowadzić do powstania nowego regionu, złożonego z prowincji As-Sulajmanijja, Kirkuk i Halabdża. W latach 1992–2005 iracki Kurdystan był podzielony na dwa regiony, zdominowane odpowiednio przez PUK i PDK, które miały odrębne rządy i siły zbrojne.

Wojsko przejmuje kolejne tereny

We wtorek armia iracka oraz towarzyszące jej Oddziały Mobilizacji Ludowej (PMF) poinformowały tymczasem o zajęciu większości tak zwanych terytoriów spornych. Formalnie nie należą one do Regionu Kurdystanu, ale znaczna część tamtejszej populacji to Kurdowie. Niektóre z nich znalazły się pod kontrolą Peszmergi w 2003 roku, natomiast większość została opanowana przez kurdyjskie oddziały w trakcie wojny z tak zwanym Państwem Islamskim po 2014 roku.

Siły irackie wkroczyły miedzy innymi do Chanakin w prowincji Dijala, a także jazydzkiego miasta Sindżar, w którym w 2014 roku doszło do masakry, dokonanej przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego na tej grupie religijnej. Chanakin z kolei jest zamieszkane głównie przez szyickich Kurdów. W mieście tym znajduje się również cmentarz prawie 450 polskich żołnierzy armii Andersa.

Siły irackie przejęły również kontrolę nad złożami ropy Awana i Bai Hassan w prowincji Kirkuk. Już w poniedziałek zostało zajęte pole naftowe Baba Gurgur.

Wojsko irackie wkroczyło również do miejscowości Gwer i Machmur, które pozostawały pod kontrolą kurdyjską od 2003 roku, a także do miejscowości Baszika na Równinie Niniwy, odbitej przez Peszmergę z rąk tzw. Państwa Islamskiego w listopadzie 2016 roku.

Miejscowość ta zamieszkana jest głównie przez mniejszość religijną jazydów oraz mniejszości etniczne szyickich Szabaków i chrześcijańskich Asyryjczyków.

Bez stawiania oporu

Peszmerga wycofała się ze wszystkich tych miejsc bez stawiania oporu. Oddziały specjalne Peszmergi PUK pod dowództwem Lahura Talabaniego wróciły jednak, w porozumieniu z armią iracką, do Kirkuku. Ma to umożliwić powrót do tego miasta tysięcy Kurdów, którzy uciekli z niego w poniedziałek w obawie przed walkami.

Natomiast znajdujące się w pobliżu miasta Sindżar oddziały Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), czyli partyzantki tureckich Kurdów, a także związane z nimi siły jazydzkie zapowiedziały, że będą bronić swoich pozycji. W ostatnich miesiącach Turcja wielokrotnie groziła interwencją zbrojną w Iraku w związku z obecnością PKK w okolicach Sindżaru.

Celem armii irackiej jest przejęcie kontroli nad wszystkimi terenami spornymi, a także niewielkim kawałkiem prowincji Dohok, umożliwiającym dostęp do tureckiej granicy i pełną kontrolę rurociągu łączącego Kirkuk z tureckim portem Ceyhan. Oznaczać to jednak będzie odcięcie irackiego Regionu Kurdystanu od Demokratycznego Systemu Federalnego Północnej Syrii, czyli terenów kontrolowanych przez zdominowaną przez syryjskich Kurdów koalicję Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF).

Reakcja Barzaniego

Prezydent Regionu Kurdystanu Masud Barzani wydał we wtorek wieczorem oświadczenie, w którym obciążył politycznych rywali winą za wycofanie się sił kurdyjskich z Kirkuku. Była to jego pierwsza reakcja po wybuchu starć kurdyjsko-irackich. Barzani stwierdził, że za wycofanie się Peszmergi z Kirkuku odpowiadają "niektórzy ludzie z pewnej partii". Nie wymienił żadnego nazwiska ani nazwy partii. Obserwatorzy nie mają jednak wątpliwości, że chodzi o rodzinę niedawno zmarłego założyciela Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK) Dżalala Talabaniego, który był również prezydentem Iraku.

W swoim oświadczeniu Barzani przypomniał również historię prześladowań Kurdów i wezwał ich do jedności, a media do "odpowiedzialnej pracy". Od dwóch dni toczy się wojna informacyjna między kurdyjskimi mediami związanymi z PUK oraz z Partią Demokratyczną Kurdystanu. Barzani uznał, że ani ofiara tych, którzy zginęli w poniedziałkowych starciach z armią iracką, ani tych, którzy głosowali za niepodległością irackiego Kurdystanu w referendum 25 września "nie pójdzie na marne". Nie powiedział natomiast, jak wyobraża sobie przyszłość relacji między irackim Regionem Kurdystanu a rządem federalnym Iraku. W oświadczeniu zabrakło też informacji, czy w Regionie Kurdystanu odbędą się zaplanowane na 1 listopada wybory parlamentarne i prezydenckie. Wcześniej z orędziem telewizyjnym wystąpił kurdyjski prezydent Iraku Fuad Masum, który jest członkiem PUK. Powiedział, że iracka interwencja wojskowa, której efektem była utrata Kirkuku i innych tzw. terenów spornych przez Kurdów, była konsekwencją referendum niepodległościowego, zorganizowanego 25 września. Dodał też, że choć były podejmowane poważne wysiłki, by uniknąć kryzysu, to jednak do kryzysu doszło, gdyż Masud Barzani podjął jednostronną decyzję o zorganizowaniu referendum.

Autor: tas/adso,mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: