"Gotujemy się w tym samym kotle". Muszą stać w korkach i czekać, aż szpital przyjmie chorego

Źródło:
Echo Moskwy, Kommiersant, Interfax

Żadnych środków dezynfekujących czy mydła. Wszystko kupujemy za swoje pieniądze - opowiedział radiu Echo Moskwy Dmitrij, kierowca karetki pogotowia w stolicy Rosji. Muszą stać w korkach, a później czekają, aż szpital przyjmie chorego na COVID-19. W Rosji liczba odnotowanych przypadków zakażenia koronawirusem gwałtownie rośnie i już przekroczyła 52 tysięcy.

- Powiem uczciwie, kierowcy pogotowia ratunkowego w Moskwie nie mają środków ochrony osobistej. Mogą liczyć jedynie na lekarzy, którzy przekażą maseczkę ochronną czy rękawiczki. Nasze kierownictwo o nas zapomniało. 12 marca dostaliśmy jedną maskę wojskową R2 (przeznaczoną do ochrony układu oddechowego, między innymi przed pyłem radioaktywnym - red.). Gdzieś mam pokwitowanie - mówił we wtorkowej rozmowie z radiem Echo Moskwy Dmitrij. - Pracowałem w tej masce pięć lub sześć razy. A ona przecież nie jest wielorazowego użytku. Przez dwa miesiące jedna maska. Nie mamy ani środków dezynfekujących, ani mydła. Wszystko kupujemy za swoje pieniądze - stwierdził. 

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Dmitrij jest jednym z wielu kierowców karetek pogotowia w Moskwie, którzy dowożą pacjentów z COVID-19 do szpitali. Jak wszyscy, musi stać w korkach i oczekiwać, aż któryś z nich przyjmie zakażonego koronawirusem. Oczekiwanie może trwać godzinami.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

12 kwietnia w rosyjskich sieciach społecznościowych pojawiło się nagranie kierowcy karetki, stojącej w długiej kolejce do jednego ze szpitali zakaźnych w Moskwie. Wyszedł z samochodu w obawie przed "kaszlącym pacjentem". Nie przebierał w słowach. "Końca kolejki nie widać, a już jadą następni" - mówił napotkanym przechodniom. "Tysiąc pacjentów dziennie, rozumiecie!" - wykrzykiwał do kamery.

Agencja Reutera w połowie kwietnia opublikowała wideo ukazujące dziesiątki karetek z chorymi na COVID-19 pacjentami ustawionymi przed szpitalem w Chimkach pod Moskwą. Jeden z kierowców mówił brytyjskim dziennikarzom, że czekał przez kilkanaście godzin, aż zakażony zostanie przyjęty do placówki.

"Staram się, by do tego nie doszło"

Dmitrij pytany o tę sytuację stwierdził, że "źle zadziałał system logistyczny". - Jak rozumiem, wszystkie karetki wysyłano do tego samego szpitala. Może otworzyli nowy, na 300 łóżek, i postanowili od razu ten szpital zapełnić? - pytał sam siebie. Przyznał, że sytuację ułatwiła decyzja miejskiej służby zdrowia, by pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem kierować do klinik wyposażonych w aparaty tomografii komputerowej.

Pytany, czy sam nie boi się zakażenia, Dmitrij odpowiedział. - Staram się, by do tego nie doszło. Test na obecność koronawirusa kierowca robił tylko raz, dziesięć dni temu. Twierdzi, że testy kierowcom karetek pogotowia powinny być robione systematycznie, przynajmniej raz w tygodniu. - Jeździmy z chorymi (na COVID-19). Możemy zakazić się od lekarzy lub lekarze od nas. Wszyscy gotujemy się w tym samym kotle - uznał.

Tysiące nowych zakażeń w ciągu doby

W Rosji w ciągu ostatniej doby odnotowano 5642 nowych zachorowań na COVID-19 - podała we wtorek agencja Interfax. Łączna liczba zakażonych w kraju wzrosła do 52 763. Zmarło 456 osób. Jak przypomniał dziennik "Kommiersant", Rosja zajmuje 10. miejsce na świecie pod względem liczby zakażonych. W samym kraju liderem pod względem odnotowanych przypadków COVID-19 pozostaje Moskwa. W ciągu ostatniej doby przybyło w tym mieście 3083 zainfekowanych. Łączna liczba chorych w rosyjskiej stolicy przekroczyła 29 tysięcy.

Do końca kwietnia w Rosji obowiązują dni wolne od pracy. W większości regionów wprowadzono obowiązek samoizolacji mieszkańców. W Moskwie od 15 kwietnia wymagana jest przepustka uprawniająca do podróży samochodem lub transportem miejskim.

Autorka/Autor:tas

Źródło: Echo Moskwy, Kommiersant, Interfax