Koniec Zjazdu Komunistycznej Partii Chin. Kto zastąpi premiera Li Keqianga

Źródło:
PAP

W Pekinie zakończył się XX zjazd Komunistycznej Partii Chin. Obserwatorzy zastanawiają się, kto zastąpi Li Keqianga w fotelu premiera i pokieruje drugą gospodarką świata. Będzie to ważny sygnał na temat władzy i zamiarów przywódcy Chin Xi Jinpinga.

W czasie wcześniejszych zjazdów prasa trafnie przewidywała najważniejsze decyzje, ale w tym roku dyskusje owiane były tajemnicą. Konkretne prognozy zmian personalnych na szczycie władzy w partii nie przedostają się do mediów.

Ponad dwa tysiące delegatów KPCh z całego kraju obradowało za zamkniętymi drzwiami od 16 października. Zatwierdzono nowy skład Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Inspekcji Dyscypliny oraz zmiany w statucie KPCh, które dodatkowo umacniają pozycję Xi.

Według ekspertów na zjeździe sekretarz generalny KPCh Xi Jinping najpewniej zacieśnił swoją kontrolę nad aparatem partyjnym i formalnie przedłużył swoje rządy, zrywając z wypracowanym w ostatnich dekadach mechanizmem sukcesji władzy.

W następnej kolejności nowy Komitet Centralny zatwierdzi skład swojego Biura Politycznego i jego Stałego Komitetu - najwyższego organu decyzyjnego w chińskiej partii i de facto w całym kraju. Oczekuje się, że Xi otoczy się w Komitecie swoimi lojalnymi stronnikami. Najważniejsze decyzje zapadły najpewniej już przed zjazdem, na nieformalnych spotkaniach partyjnej elity. Skład Komitetu zostanie ogłoszony w niedzielę.

Poprzednik Xi wyprowadzony z sali

Podczas sesji kończącej zjazd z sali nieoczekiwanie wyprowadzono poprzednika Xi, Hu Jintao, który wyglądał na osłabionego. Wydaje się, że 79-letni Hu początkowo nie chciał opuszczać sali, a wychodząc zamienił kilka słów z Xi i premierem Li Keqiangiem - zwróciła uwagę agencja AFP.

Li Keqiang

Wiadomo, że 67-letni Li Keqiang ustąpi w marcu z funkcji premiera po osiągnięciu konstytucyjnego limitu dwóch kadencji. Na trwającym zjeździe KPCh stracił najpewniej miejsce numer dwa w potężnym w Biurze Politycznym Komitetu Centralnego.

W Chinach partia jest nadrzędna w stosunku do władz państwowych, a hierarchia w organach KPCh będzie wyznacznikiem zmian w rządzie. Te zostaną formalnie zatwierdzone w marcu przyszłego roku przez parlament.

Teoretycznie Li mógł pozostać w komitecie i spaść na funkcję szefa parlamentu, ale według źródeł hongkońskiego dziennika "South China Morning Post" prawdopodobnie zdecydował się na partyjną emeryturę.

Kto zastąpi premiera Li Keqianga?

W przeszłości na premierów Chin wybierano dygnitarzy w wieku najwyżej 67 lat, z doświadczeniem na stanowisku wicepremiera i szefa partii na szczeblu prowincji. Te kryteria spełniają Wang Yang, obecnie numer cztery pod względem starszeństwa w Stałym Komitecie, oraz Hu Chunhua, obecnie wicepremier.

Według agencji Reutera największe szanse ma Wang, który w przeszłości jako szef partii w prowincji Guangdong uznawany był za liberała. Po protestach przeciwko przejmowaniu ziemi we wsi Wukan w 2011 roku zdymisjonował skorumpowanych urzędników i zezwolił na jedyne w swoim rodzaju wybory lokalnych władz.

Wang Yang, podobnie ja Li Keqiang i Hu Chunhua, wywodzi się z partyjnej młodzieżówki - frakcji uznawanej za rywalizującą z Xi. Jednak w ciągu pięciu lat w Stałym Komitecie Wang mógł przekonać przewodniczącego o swojej lojalności - oceniają obserwatorzy.

Li Qiang z Szanghaju z szansą awansu

Natomiast według źródeł dziennika "Wall Street Journal" Xi zamierzał awansować na zjeździe swoich lojalistów, a największe szanse na pozycję premiera ma sekretarz partii w Szanghaju Li Qiang. Nie był on jednak wicepremierem, a na jego reputacji ciąży surowy lockdown covidowy wprowadzony w Szanghaju wiosną.

Namaszczenie Li Qianga na przyszłego premiera byłoby potwierdzeniem olbrzymiej władzy Xi nad aparatem partyjnym i jego skłonności do pomijania zwyczajowych reguł, by awansować swoich stronników. Skonsolidowałoby jego kontrolę nad polityką gospodarczą i społeczną oraz byłoby kolejnym sygnałem wzmacniającym surową politykę "zero covid".

Xi najpewniej zerwie z wypracowanym w ostatnich dekadach mechanizmem sukcesji i przedłuży swoją władzę na kolejną kadencję. Według źródeł "WSJ" nie awansuje również do Stałego Komitetu żadnego dygnitarza, który zgodnie ze zwyczajowymi kryteriami mógłby go zastąpić na kolejnym zjeździe za pięć lat.

Autorka/Autor:asty,KS/kab

Źródło: PAP