Uderzyli od strony lądowiska. Amerykanie i Kenijczycy zaatakowani przez terrorystów

Dżihadyści z Al-Szabab opublikowali zdjęcia, które według nich przedstawiają atak na bazę Camp SimbaU.S. Air Force/ DVIDS | Master Sgt. Renae Pittman

Wojska stacjonujące w bazie Camp Simba, w której operują zarówno siły kenijskie, jak i amerykańskie, odparły atak terrorystów z somalijskiej partyzantki Al-Szabab - podały kenijskie władze. Terroryści podjęli próbę ataku na jednostkę na wyspie Lamu w południowo-wschodniej Kenii w niedzielę o świcie.

"Aktualnie prowadzona jest akcja sił bezpieczeństwa mająca całkowicie wyeliminować zagrożenia" - wyjaśnił w wypowiedzi dla agencji AFP przedstawiciel władz lokalnych, Irungu Maczaria.

Do ataku doszło o godz. 5.30. Islamiści z somalijskiej partyzantki Al-Szabab podjęli próbę ataku na lądowisko Manda w Lamu, które przylega do bazy wojskowej używanej zarówno przez armię kenijską, jak i międzynarodowe siły zbrojne, w tym amerykańskie - poinformował rzecznik kenijskich sił zbrojnych płk Paul Njuguna. Podkreślił, że islamscy bojowcy próbowali się przedrzeć na teren jednostki od strony pasa startowego. Doszło do pożaru cystern z paliwem.

W trakcie walk zginęli czterej napastnicy z Al-Szabab - dodał.

Camp Simba znajduje się w pobliżu zabytkowego miasta Lamu w południowo-wschodniej Kenii. Baza jest usytuowana na wyspie będącej częścią archipelagu Lamu na Oceanie Indyjskim u wybrzeży Kenii.

Atak na bazę amerykańskiego kontyngentu

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych w Afryce (US AFRICOM) potwierdziły na Twitterze, że doszło do ataku oraz że odpowiedzialność wzięło na siebie Al-Szabab. Nie przekazano jednak więcej szczegółów.

Nie ma żadnych informacji o ofiarach śmiertelnych wśród liczącego 100 osób amerykańskiego korpusu stacjonującego w Camp Simba. - Będziemy informować opinię publiczną o faktach i związanych z nimi szczegółach w miarę napływu informacji - obiecał rzecznik dowództwa, płk Christopher Karns.

Informacje na temat strat materialnych są sprzeczne. Agencja Associated Press dotarła do wewnętrznego raportu kenijskiego MSW, z którego wynika, że zostały zniszczone dwa stałopłaty, dwa lekkie samoloty typu Cessna należące: jeden do USA, a drugi do Kenii, a także kilka amerykańskich helikopterów i samochody.

Pokaz bojowy w ramach African Partnership Flight Kenya 2019Master Sgt. Renae Pittman | U.S. Air Force/ DVIDS

"Baza służy jako miejsce wypadowe w atakach USA w ramach antyislamskiej krucjaty"

Inaczej przedstawiła przebieg wydarzeń powiązana z Al-Kaidą organizacja Al-Szabab w swym niedzielnym komunikacie. Islamiści z Somalii twierdzą, że ataku dokonała grupa mudżahedinów z Brygady Męczenników, która "zaatakowała o świcie bazę Camp Simba, gdzie stacjonują setki żołnierzy amerykańskich". "Baza ta służy jako miejsce wypadowe w atakach USA na cele w regionie w ramach prowadzonej przez USA antyislamskiej krucjaty" - dodali.

Z cytowanego przez AFP fragmentu komunikatu dżihadystów wynika, że Al-Szabab wciąż kontroluje niewielki fragment zaatakowanej w niedzielę bazy. Wśród rannych mieliby być żołnierze kenijscy i amerykańscy.

Tych informacji nie potwierdziły żadne oficjalne źródła - ani kenijskie, ani amerykańskie.

Islamiści mieli zniszczyć "siedem samolotów i trzy pojazdy wojskowe". Pod oświadczeniem tym załączono zdjęcia płonących samolotów oraz terrorystę stojącego obok wraków.

W podsumowaniu komunikatu zaznaczono, że atak na bazę w Kenii jest elementem szerszej kampanii, której celem jest "niedopuszczenie do tego, by Al-Kuds (Jerozolima) uległa judaizacji".

Ocenia się, że w szeregach Al-Szabab walczy od 3 tys. do 10 tys. bojowników islamskich.

Pokaz bojowy w ramach African Partnership Flight Kenya 2019Master Sgt. Renae Pittman | U.S. Air Force/ DVIDS

Atak na bazę rok po uderzeniu w Nairobi

Do niedzielnego ataku na Camp Simba doszło rok po krwawym zamachu na hotel Dusit w stolicy Kenii Nairobi, w którym zginęło 21 osób.

Operująca w Somalii islamistyczna organizacja Al-Szabab często przeprowadza zamachy na członków sił bezpieczeństwa i wojskowych w Kenii, co według jej oświadczeń jest odwetem za zaangażowanie militarne tego kraju w Somalii.

Najkrwawszym zamachem w ostatnich latach, którego autorstwo przypisuje się właśnie grupie Al-Szabab, był przeprowadzony w 2015 r. atak na kampus uniwersytecki w Garissie, w którym zginęło ponad 150 osób. Jak twierdzili ekstremiści z Somalii, atak był odwetem za wysłanie w tym samym roku przez Kenię wojsk do Somalii w ramach sił pokojowych Unii Afrykańskiej.

Wojska kenijskie początkowo weszły do południowej Somalii, by utworzyć strefę buforową mającą zapobiegać przedostawaniu się dżihadystów do Kenii, a obecnie wchodzą w skład sił pokojowych Unii Afrykańskiej operujących w Somalii.

Do ataku doszło w bazie na wyspie Lamu, na wybrzeżu KeniiGoogle Maps

Autor: ft/adso / Źródło: PAP, U.S. Africa Command, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: U.S. Air Force/ DVIDS | Master Sgt. Renae Pittman