Grecja zmaga się z oszukańczymi klinikami urody. Wyrastają jak grzyby po deszczu

Źródło:
PAP
Grecja. Akropol w Atenach
Grecja. Akropol w Atenach
Reuters Archive
Grecja. Akropol w AtenachReuters Archive

Portal Balkan Insight ostrzega przed oszukańczymi klinikami urody, które wyrastają w Grecji jak grzyby po deszczu. Samozwańcze kliniki wyciągają od klientów tysiące euro. Ludzie zadłużają się, by opłacić ich usługi, jednak efektów kosztownych zabiegów brak.

Część samozwańczych klinik, które oszukują klientów na duże sumy pieniędzy, często nie ponosi za to konsekwencji, mimo że niektórzy klienci po skorzystaniu z ich usług zostają z bliznami na całe życie - pisze we wtorek Balkan Insight.

Maria została zwabiona do jednej z takich klinik w 2020 r. na ulicy handlowej w Pireusie. Klinika obiecała wygładzenie zmarszczek na twarzy 65-latki. Po przejściu 13 sesji zabiegowych i wydaniu 11,5 tys. euro kobieta podała klinikę do sądu. W 2023 roku wygrała sprawę, ale odzyskała tylko połowę środków.

25.11. - Naprawiamy to, co ludziom przeszkadza, co ich wyróżnia - mówi dr Andrzej Sankowski z warszawskiej kliniki chirurgii plastycznej. Ale naprawianie może być niebezpieczne, o czym przekonała się Szwedka, która po zabiegu zapadła w śpiączkę. Dlatego tak ważne są ankiety przedoperacyjne. - Anestezjolog jest jak Sherlock Holmes - dodaje lekarz.
Niebezpieczne poprawianie urodyTVN24

Grecja zmaga się z oszukańczymi klinikami urody

Od 2019 roku w Grecji wpłynęło około 650 skarg dotyczących tzw. klinik urody. "Takie liczby wskazują na szeroko zakrojone praktyki oszustwa, ale w wielu przypadkach grzywny nie sprawiły, że kliniki zmieniły swoje postępowanie; niektóre jednie zmieniły nazwę, adres, numer płatnika podatków i nadal działają" - czytamy.

"Firmy, które twierdzą, że oferują cudowne zabiegi dla urody, rozprzestrzeniły się po całej Grecji. Działają w wynajętych lokalach w głównych centrach handlowych, ich pracownicy ‘polują’ na klientów na ulicy, a ich usługi promowane są przez influencerów w mediach społecznościowych" - wyjaśnia portal.

Angeliki Sougle, prawniczka która reprezentuje grupę osób pokrzywdzonych przez kliniki, podkreśla, że firmy te mają wypracowany modus operandi: zadają osobiste pytania, próbując wyciągnąć od rozmówcy newralgiczne informacje na temat potencjalnej traumy, np. żałoby, problemów zdrowotnych czy rozstania, szukając słabego punktu potencjalnego klienta.

- Jest wiele osób, które zapożyczyły się, by sprostać finansowym wymogom tych klinik - dodała.

72 proc. skarg, które wpłynęły do biura rzecznika konsumenta, pochodziło od kobiet. Z przeprowadzonego audytu wynika, że personel bez wymaganych kwalifikacji wykonywał zabiegi takie jak przeszczep włosów, wstrzykiwanie botoksu czy depilacja laserowa. Niektóre z klinik nie posiadały też odpowiedniej licencji.

Autorka/Autor:asty//mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24