Wyciek nowych dokumentów Facebooka

Źródło:
PAP
Zeznania byłej pracownicy Facebooka przed amerykańskim Senatem. Relacja Marcina Wrony z USA
Zeznania byłej pracownicy Facebooka przed amerykańskim Senatem. Relacja Marcina Wrony z USA TVN24
wideo 2/4
Zeznania byłej pracownicy Facebooka przed amerykańskim Senatem. Relacja Marcina Wrony z USA TVN24

Do amerykańskich mediów wyciekły kolejne wewnętrzne dokumenty Facebooka. Wynika z nich, że zdaniem pracowników firmy portal przyczyniał się do radykalizacji i szerzenia dezinformacji na temat wyborów prezydenckich w USA i zbyt słabo reagował na sygnały od pracowników o zauważanych nieprawidłowościach. Miał w ten sposób przyczynić się do zamieszek, do których doszło 6 stycznia na Kapitolu.

Amerykańskie media m.in. agencja AP, dziennik "New York Times" i stacja Fox Business Network opisują nowe dokumenty uzyskane od sygnalistów z Facebooka. Rzucają one dodatkowe światło na działania firmy wobec szerzącej się na portalu dezinformacji. Część z nich to dokumenty udostępnione już wcześniej przez Frances Haugen, która stała za serią artykułów w "Wall Street Journal" we wrześniu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Eksperyment z "Carol" w roli głównej

"New York Times" opisuje eksperyment przeprowadzony przez pracowników Facebooka, w którym stworzono fałszywe konto "Carol", fikcyjnej 41-letniej kobiety o konserwatywnych poglądach, która "polubiła" strony prawicowej telewizji Fox News i lokalnych telewizji należących do Sinclair Group.

Już po tygodniu "Carol" zaczęła otrzymywać od Facebooka rekomendacje obserwowania stron związanych ze spiskową teorią QAnon, głoszącą m.in. że ówczesny prezydent USA Donald Trump stoi na czele walki z globalnym spiskiem elit wykorzystujących dzieci.

Z dokumentów wynika, że Facebook podjął działania dopiero po około roku od przeprowadzenia tego badania, kiedy teoria zyskała znacznie większą popularność.

Zarzuty o bierność wobec szerzenia teorii o fałszerstwach wyborczych

Inny poruszany wątek to rola, jaką portal odegrał w rozpowszechnianiu narracji o rzekomych fałszerstwach w wyborach prezydenckich w USA w 2020 roku. Według jednego z dokumentów, tuż po wyborach aż 10 procent wszystkich politycznych wpisów na Facebooku dotyczyło właśnie tego tematu.

Część pracowników krytykowała firmę za to, że zbyt słabo ich zdaniem reagowała na szerzenie teorii o fałszerstwach wyborczych oraz masowe organizowanie się skrajnych środowisk przed szturmem na Kapitol 6 stycznia 2021 roku. Do tego samego wniosku doszli autorzy przeprowadzonego w marcu wewnętrznego raportu, choć stwierdzili oni, że dzięki moderacji treści udało się o połowę zmniejszyć ilość rozpowszechnianej dezinformacji.

Kolejny wyciek z Facebooka

Sobotnie artykuły to kolejny już wyciek wewnętrznych dokumentów firmy pokazujący, że portal nie chce lub nie radzi sobie z kontrolowaniem rozpowszechnianych za jego pośrednictwem niebezpiecznych i polaryzujących treści, a jego algorytmy wręcz się do tego przyczyniają.

Podobne wnioski płynęły z serii artykułów "Wall Street Journal", opartych na dokumentach przekazanych przez Frances Haugen. Mówiły one m.in., że na Facebooku przy bierności serwisu otwarcie działały grupy handlarzy ludźmi i kartele narkotykowe, a portal odegrał istotną rolę w rozpowszechnianiu nienawiści na tle etnicznym, przyczyniając się do zbrodni w Etiopii czy Birmie.

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock