Drugi dzień protestów w Armenii. Rosja "bacznie obserwuje najbliższego partnera"


Drugi dzień z rzędu tysiące mieszkańców Erywania wyszły na ulice, by protestować przeciwko ogromnym podwyżkom cen za energię. Tym razem policja użyła armatek wodnych. Opozycja potępiła użycie wobec protestujących siły, Moskwa "ma nadzieję, że sytuacja szybko się uspokoi".

W poniedziałek, w czasie pierwszego zorganizowanego przez opozycję marszu, doszło do poważnych starć z policją, gdy funkcjonariusze próbowali rozpędzić tłum około czterech tysięcy osób idących w kierunku pałacu prezydenckiego. Rannych zostało 14 cywilów i 11 policjantów.

Protesty w Erywaniu. Rosja "obserwuje"

Opozycja - w odpowiedzi na poniedziałkowe wydarzenia - wezwała Ormian do kolejnego protestu. Tysiące osób znów pojawiły się na ulicach. Tym razem policja użyła wobec około pięciu tysięcy osób armatek wodnych, demonstranci jednak nie zrezygnowali i wrócili do rozpoczętego w poniedziałek okupowania głównego bulwaru stolicy.

Przedstawiciele opozycji, którzy biorą udział w protestach, rezygnując z firmowania się szyldami poszczególnych organizacji społecznych i partii politycznych, zapowiadają, że nie zejdą z ulic, dopóki rząd nie cofnie olbrzymich podwyżek cen energii.

Ministrowie w Erywaniu zdecydowali, że zwiększą się one o 22 proc. od 1 sierpnia. Decyzja o podniesieniu cen to efekt presji, jaką na armeńskie instytucje wywarła rosyjska firma Inter RAO będąca współwłaścicielem armeńskiego właściciela linii przesyłowych w kraju.

Rosjanie postanowili upomnieć się o podwyżkę po tym jak wiosną załamał się kurs armeńskiego drama. Gospodarka Armenii jest silnie uzależniona od gospodarki rosyjskiej, która wpadła w tym roku - w wyniku jej działań na Ukrainie i decyzji Zachodu o nałożeniu sankcji na Moskwę - w recesję.

Ormianie protestujący na ulicach oskarżają rząd prezydenta Serża Sarkisjana, że podnosząc taryfy na energię elektryczną, doprowadza ich do ubóstwa.

Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, powiedział we wtorkowe popołudnie, że Moskwa "bacznie obserwuje wydarzenia w Erywaniu". - Armenia to nasz najbliższy partner. Mamy nadzieję, że sytuacja szybko się uspokoi - stwierdził.

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters