"Kiedy autorytaryzm staje się prawem, naszym obowiązkiem jest sprzeciw"

Źródło:
PAP

Tysiące Greków cypryjskich wyszło w sobotę na ulice Nikozji. Protestowali przeciwko rządowej korupcji i brutalności policji, która tydzień wcześniej użyła wobec manifestującego tłumu armatki wodnej i gazu łzawiącego. - Protestowałam, bo coraz częściej widzę, że w moim kraju tylko ludzie bogaci mają prawa, które powinny być dane nam wszystkim - mówiła jedna z uczestniczek protestu.

Protestujący nawoływali do rezygnacji prezydenta Republiki Cypryjskiej (RC) Nikosa Anastasiadisa, minister sprawiedliwości Emily Jolitis i szefa policji Stylianosa Papateodoru.

Na transparentach niesionych przez demonstrantów widniały napisy w językach greckim, tureckim i angielskim, takie jak: "Kiedy autorytaryzm staje się prawem, naszym obowiązkiem jest sprzeciw" czy "Zdrowie – Solidarność – Opór".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Inne banery nawoływały do sprzeciwu przeciwko korupcji oraz ta zwanym kzłotym paszportom, które do niedawna rząd cypryjski sprzedawał obywatelom krajów nie należących do Unii Europejskiej w zamian za milionowe inwestycje, a także do ukarania osób odpowiedzialnych za użycie siły wobec młodzieży protestującej tydzień wcześniej, zwiększenia wydatków na edukację i system zdrowia, oraz rozwiązania problemu cypryjskiego.

Sobotni protest przebiegł bez interwencji policji, w przeciwieństwie do podobnej mniejszej demonstracji 13 lutego, podczas której kilka osób zostało pobitych, a znana piosenkarka Anastasia Dimitriadu została tak silnie uderzona w twarz przez strumień wody z policyjnej armatki, że doznała obrażeń oka. Zachowanie policji wzbudziło tak wielkie oburzenie społeczne, że rząd zarządził wszczęcie w tej sprawie dochodzenia.

"Razem pokonamy przemoc i korupcję na naszej wyspie"

- Protestowałam dziś ponieważ coraz częściej widzę, że w moim kraju tylko ludzie bogaci mają prawa, które powinny być dane nam wszystkim. Mam 23 lata, nie mam pracy ani żadnej szansy na to, aby ją znaleźć. Rząd nie robi nic, aby pomóc nam, młodym - mówiła jedna z uczestniczek protestu, Melissa.

Niemal wszyscy manifestujący nosili maseczki i zachowywali między sobą bezpieczne odległości. Wiek większości demonstrujących nie przekraczał 30 lat.

Poparcie dla protestu wyraziła także grupa młodych Turków cypryjskich, mieszkających na północy wyspy. Chociaż nie mogli oni uczestniczyć w demonstracji osobiście, ponieważ z powodu koronawirusa wszystkie przejścia między dwoma częściami Cypru są zamknięte, na Facebooku pojawiło się nakręcone przez nich video z następującą wiadomością: "Chcemy przypomnieć naszym przyjaciołom po drugiej stronie tej tymczasowej granicy, że nie są sami i nigdy nie będą. Razem pokonamy przemoc i korupcję na naszej wyspie, bez względu na to skąd pochodzi".

"Złote paszporty" dla przestępców i polityków oskarżanych o korupcję

W ramach rządowego programu "złotych paszportów", który działał na Cyprze w latach 2014-2020, obywatelstwo cypryjskie otrzymało około czterech tysięcy cudzoziemców, którzy łącznie zainwestowali w gospodarkę wyspy około sześciu miliardów euro.

Władze Cypru podjęły decyzję o zawieszeniu tego programu, kiedy jesienią 2020 roku katarska stacja telewizyjna Al-Dżazira ujawniła, że wśród osób, które kupiły takie paszporty znajdowali się przestępcy, a także politycy oskarżeni o korupcję.

Podział Cypru, niewielkiej wyspy położonej we wschodniej części Morza Śródziemnego, 40 kilometrów na południe od Turcji, na legalną, zamieszkaną przez Greków cypryjskich Republikę Cypru i nielegalny, zamieszkany przez Turków cypryjskich Cypr Północny, nastąpił w 1974 roku, w wyniku interwencji armii tureckiej w odpowiedzi na zamach stanu, przeprowadzony przez grecko-cypryjskich nacjonalistów.

Od lat na wyspie, pod egidą ONZ, prowadzone są negocjacje na temat ponownego zjednoczenia. Ostatnie rozmowy w lipcu 2017 roku w szwajcarskiej miejscowości Cranz Montana zakończyły się fiaskiem.

Podzielony CyprPAP/DPA

Autorka/Autor:mp//now

Źródło: PAP