Amri mógł mieć zaplecze w rejonie Mediolanu. Opozycja: jesteśmy bazą dla kryminalistów


Tunezyjczyk Anis Amri - zastrzelony w piątek nad ranem przez policję koło Mediolanu domniemany sprawca zamachu w Berlinie - mógł mieć "wsparcie" lub "zaplecze" zapewnione przez kogoś ze wspólnoty islamskiej na północy Włoch. Sprawa wzbudziła oburzenie prawicowej włoskiej opozycji. - Czy Włochy są logistyczną platformą terrorystów? - pytają politycy.

Anis Amri został zastrzelony o 3. nad ranem przez dwóch policjantów, którzy podczas regularnego patrolu zwrócili na niego uwagę, gdy stał koło dworca kolejowego w Sesto San Giovanni niedaleko Mediolanu. Mężczyzna, zatrzymany przez policjantów do rutynowej kontroli, wyjął pistolet i zaczął strzelać. Ranił jednego z funkcjonariuszy, ci odpowiedzieli ogniem. Stan rannego policjanta nie jest ciężki.

Prokuratura do walki z terroryzmem nie wyklucza, że właśnie w Sesto San Giovanni w Lombardii Amri mógł mieć zaplecze lub wsparcie i dlatego przyjechał tam z Mediolanu. Celem prowadzonego dochodzenia jest między innymi ustalenie miejsc, w których przebywał terrorysta, który w czwartek przybył do Włoch z Francji.

Włosi nie spodziewali się Amriego

Jak poinformował szef mediolańskiej policji Antonio De Iesu, policjanci, którzy zastrzelili Tunezyjczyka podejrzanego o dokonanie zamachu terrorystycznego w Berlinie, nie wiedzieli, że mógł się on znajdować w ich mieście.

- Nie mieliśmy żadnych informacji, że (Amri) mógłby być w Mediolanie - powiedział na konferencji prasowej. Dodał, że gdyby policjanci przypuszczali, iż mógł to być ten Tunezyjczyk, "byliby ostrożniejsi".

"Mordercy z łatwością przedostają się do Włoch"

Zdaniem włoskiej prawicy fakt, że Tunezyjczyk Anis Amri, podejrzany o dokonanie zamachu i zastrzelony w piątek przez policję pod Mediolanem, schronił się we Włoszech, dowodzi, że kraj może być zapleczem dla terrorystów. Senator opozycyjnego prawicowego ugrupowania Forza Italia Maurizio Gasparri oświadczył w reakcji na wydarzenia w Sesto San Giovanni w Lombardii: - Nie możemy nie być zaniepokojeni łatwością, z jaką mordercy dostają się do Włoch i wyjeżdżają z kraju. - Jesteśmy bazą dla kryminalistów, którzy tutaj ewidentnie czują się chronieni i tolerowani. To niebywałe - ocenił polityk partii byłego premiera Silvio Berlusconiego. - Czy Włochy są logistyczną platformą terrorystów? - zapytał. Centrolewicowemu rządowi Gasparri zarzucił nieudolność w sprawie migracji i ochrony granic. Przywódca niechętnej migrantom Ligi Północnej Matteo Salvini w wywiadzie radiowym powiedział, że należy natychmiast powstrzymać wszelką imigrację do Włoch i zablokować wszystkie pozwolenia na zakładanie ośrodków kultu islamskiego. - To ostatnia szansa, by się obudzić - uznał Salvini. Jego zdaniem konieczne jest rozpisanie wyborów we Włoszech w 2017 roku. - Pierwszym punktem programu musi być zatrzymanie wszelkiego rodzaju imigracji, z wyłączeniem kobiet i dzieci - dodał. "Nikt więcej nie może się przedostać do Włoch" - podkreślił lider Ligi. W jego ocenie zaniepokojenie budzi fakt, że "terroryści wybierają Włochy jako punkt przyjazdu i wyjazdu". Zdaniem polityka centroprawicy Raffaele Fitto jest niepokojące, że Włochy są zbyt często "miejscem tranzytu, a niekiedy też działalności logistycznej dla grup terrorystycznych". "Potrzebna jest absolutna czujność" - zaapelował.

Autor: mm//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: