Szef centrum informacyjnego afgańskiego rządu i rzecznik prezydenta zabity przez talibów

Źródło:
Reuters, PAP

Szef centrum informacyjnego afgańskiego rządu Dawa Chan Minapal zginął z rąk talibów w Kabulu - podała agencja Reutera, podkreślając, że był głównym afgańskim urzędnikiem do spraw komunikacji. Minapal był także rzecznikiem prasowym prezydenta Ashrafa Ghaniego. Tego samego dnia lokalna policja poinormowała, że talibowie zdobyli pierwszą w kraju regionalną stolicę.

Doniesienia o śmierci Menapala potwierdził rzecznik afgańskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, dodając, że "dzicy terroryści" zabili mężczyznę w czasie piątkowych modlitw. "Niestety, brutalni i dzicy terroryści popełnili kolejny tchórzliwy czyn i zabili podczas piątkowych modłów w stolicy afgańskiego patriotę Dawę Chana Minapala, który opierał się wrogiej propagandzie" - przekazał w wiadomości wysłanej do mediów na komunikatorze WhatsApp.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Talibowie przyznali się do ataku

Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid powiedział agencji AP, że talibscy bojownicy zabili Minapala, który kierował rządowymi działaniami pasowymi dla lokalnych i zagranicznych mediów. W oświadczeniu, które wydał później, podano, że Minapal "zginął w specjalnym ataku mudżahedinów" i został "ukarany za swoje czyny". Więcej szczegółów rzecznik nie ujawnił.

Minapal był szefem centrum informacyjnego afgańskiego rządu i jednocześnie rzecznikiem prasowym prezydenta Afganistanu Ashrafa Ghaniego.

Jedno z wielu zabójstw

Zabójstwo Minapala było jednym z wielu w serii przeprowadzonej przez twardogłową grupę islamistów w celu osłabienia demokratycznie wybranego, wspieranego przez Zachód rządu Ghaniego - podała agencja Reutera, podkreślając, że wielu działaczy społecznych, dziennikarzy, sędziów i polityków zostało zabitych przez bojowników talibskich w celu uciszenia głosów sprzeciwu w rozdartym wojną kraju.

Afganistan jest jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów na świecie dla dziennikarzy. W połowie lipca w ataku talibów zginął fotoreporter agencji Reutera Danisz Siddiki. Do kilku ostatnich ataków na cywilów przyznało się tak zwane Państwo Islamskie, choć rząd centralny najczęściej obarcza za nie odpowiedzialnością talibów.

Talibowie w AfganistaniePAP/Maciej Zieliński, Adam Ziemienowicz

Przejęcie regionalnej stolicy

Również w piątek afgańscy talibowie zdobyli pierwszą w kraju regionalną stolicę - miasto Zarandż w południowej prowincji Nimruz - podała lokalna policja.

O sytuacji w Zarandżu poinformował rzecznik tamtejszej policji, który odmówił podania nazwiska ze względów bezpieczeństwa. Wyjaśnił jednak, że talibowie byli w stanie zdobyć miasto, ponieważ tamtejsza policja nie miała wsparcia ze strony sił rządowych.

Jeden z dowódców talibskich, wypowiadając się pod warunkiem anonimowości, podkreślił, że zdobycie miasta ma strategiczne znaczenie, ponieważ znajduje się ono przy granicy z Iranem. - To dopiero początek, wkrótce wszyscy zobaczą, jak inne prowincje wpadną w nasze ręce – powiedział.

Kontrola nad przejściem granicznym

Także w piątek talibowie zamknęli kluczowe przejście graniczne z Pakistanem Spin Boldak-Chaman, które kontrolują od kilku tygodni i ogłosili przy tym, że nikt nie zostanie przez nie przepuszczony, dopóki Islamabad nie zniesie lub nie złagodzi wymogów wizowych dla Afgańczyków.

Talibowie zdobyli Chaman-Spin Boldak w zeszłym miesiącu. Pakistan początkowo zamknął swoją stronę przejścia, śródlądowy drugi najbardziej ruchliwy punkt graniczny z Afganistanem i główną arterię handlową do morza, ale ponownie otworzył je w zeszłym tygodniu.

Odkąd talibowie przejęli nad tym punktem kontrolę, pakistańscy funkcjonariusze straży granicznej zaczęli egzekwować wymogi wizowe dla Afgańczyków, które wcześniej nie były ściśle przestrzegane. W piątkowym oświadczeniu talibowie wezwali Pakistan do zniesienia wszystkich tych obostrzeń.

"Przejście pozostanie zamknięte dla wszystkich rodzajów dojazdów, w tym tranzytu i handlu, dla obu stron i pieszych, dopóki strona pakistańska nie pozostawi otwartego przejścia, od rana do wieczora, dla Afgańczyków posiadających karty migracyjne lub dowód osobisty" - oświadczyli talibowie w komunikacie.

Pakistan i talibów od dawna łączą bliskie stosunki, chociaż Islamabad twierdzi, że jego poparcie dla afgańskich rebeliantów zakończyło się po rozpoczętej w 2001 roku międzynarodowej interwencji sił wojskowych. Zachód uważa jednak, że poparcie Pakistanu dla talibów trwa, a wielu talibskich przywódców ma w tym kraju bezpieczne schronienie, czemu strona pakistańska konsekwentnie zaprzecza.

Ofensywa zbrojna talibów

W ciągu ostatnich trzech miesięcy talibowie w wyniku błyskawicznej ofensywy zbrojnej, którą rozpoczęli po tym, jak wojska międzynarodowe zaczęły wycofywać się z kraju, zajęli rozległe obszary wiejskie na południu i zachodzie Afganistanu oraz kluczowe posterunki graniczne.

Po napotkaniu słabego oporu na wsi, skierowali swoje siły na duże ośrodki miejskie, otaczając kilka największych stolic prowincji. Wszystkie większe miasta pozostawały do tej pory pod kontrolą sił rządowych, ale - jak podkreślała w środę AFP - upadek jednego z nich może mieć druzgocący wpływ psychologiczny na władze w Kabulu.

Od kilku dni trwają walki na obrzeżach Kandaharu (południe) i Heratu (zachód) - drugiego i trzeciego co do wielkości miasta Afganistanu. W Heracie jednak władze zapewniały trzy dni temu, że zaczęły przełamywać atak talibów.

Agencje zwracają uwagę, że widmo powrotu do władzy w Afganistanie talibów, którzy rządzili tam od 1996 do końca 2001 roku, narzucając rygorystyczną wersję islamu, zanim zostali obaleni przez międzynarodową koalicję, jest bardzo niepokojące zarówno dla mieszkańców tego kraju, jak i społeczności międzynarodowej.

Organizacja pozarządowa Human Rights Watch (HRW) oskarżyła talibów o mordowanie cywilów za rzekome powiązania z przedstawicielami władz. HRW twierdzi także, iż wiele osób jest uwięzionych na terytoriach, które talibowie niedawno podbili.

Autorka/Autor:tas//rzw

Źródło: Reuters, PAP