Czy o wolność można walczyć na deskach najważniejszych scen świata? - Sam fakt, że Putin neguje istnienie kultury ukraińskiej, jest najlepszym powodem do zademonstrowania, że jest zupełnie inaczej. To jest wojna. To jest wojna kulturowa, w której musimy walczyć - odpowiada dyrektor generalny Metropolitan Opera w Nowym Jorku Peter Gelb w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną, tvn24.pl.
Takiej trasy koncertowej nie było, bo nigdy wcześniej nie było takiej orkiestry. Jedna z najwybitniejszych dyrygentek naszych czasów Keri-Lynn Wilson - widząc przekazy medialne, pokazujące miliony Ukraińców opuszczających swoją ojczyznę - nie mogła siedzieć bezczynnie. W końcu jej pradziadkowie ponad sto lat temu sami wyemigrowali z Ukrainy do Kanady. W jednej z rozmów ze swym mężem Peterem Gelbem - dyrektorem generalnym Metropolitan Opera w Nowym Jorku - rzuciła pomysł, żeby stworzyć ukraińską orkiestrę uchodźców.
To było na początku marca. Po zaledwie czterech miesiącach Gelb we współpracy z dyrektorem Teatru WIelkiego - Opery Narodowej w Warszawie i wsparciu kolejnych instytucji kultury i rządowych stworzyli Ukrainian Freedom Orchestra. W jej skład wchodzą najlepsi ukraińscy muzycy orkiestrowi, którzy na co dzień związani są między innymi z Kijowską Operą Narodową, Narodową Orkiestrą Symfoniczną Ukrainy, Orkiestrą Filharmonii Lwowskiej i Operą w Charkowie. Są też muzycy, którzy grają w prestiżowych europejskich zespołach jak Orkiestra Tonkünstler w Wiedniu, Belgijska Orkiestra Narodowa czy Królewska Orkiestra Concertgebouw. Do Ukrainian Freedom Orchestra zaproszeni zostali również ci, którzy w ostatnim czasie zmuszeni zostali do opuszczenia swojego kraju. 75-osobową orkiestrę poprowadzi Wilson. W trakcie koncertów na scenie pojawi się Liudmyla Monastyrska - jedna z najbardziej utalentowanych sopranistek, która podbija światowe sceny znakomitym warsztatem wokalnymi wyrazistymi kreacjami. Publiczność usłyszy również Annę Federową - ukraińską pianistkę, która współpracuje na co dzień z najlepszymi orkiestrami świata.
Do Warszawy przyjechali w niedzielę (17 lipca). Podczas wieczornego spotkania nie brakowało łez wzruszenia, wielu z nich łączy wieloletnia przyjaźń. Ukrainian Freedom Orchestra połączyła także jedno z małżeństw muzyków, którzy w Warszawie zobaczyli się po raz pierwszy od czterech miesięcy. Cały projekt ruszył w poniedziałek (18 lipca) - rozpoczęła się dziesięciodniowa rezydencja, której zwieńczeniem 28 lipca będzie inauguracyjny koncert w Sali Moniuszki Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. To był wzruszający moment: w takim składzie muzycy na jednej scenie pojawili się po raz pierwszy. Dla wielu z nich była to pierwsza możliwość wyjścia na scenę od miesięcy - niektórzy z nich walczyli w ostatnich tygodniach z najeźdźcą. Muzycy w wieku poborowym (16-60 lat) otrzymali specjalne zgody od rządu Ukrainy na udział w tym projekcie. Po krótkim powitaniu Wilson poprosiła orkiestrę o minutę ciszy w hołdzie ofiarom wojny w Ukrainie. Potem rozpoczęła się pierwsza próba.
Poza Warszawą orkiestra da jeszcze jedenaście występów. Cały dochód z trasy przekazany zostanie Ministerstwu Kultury Ukrainy. Można dokonywać bezpośrednich wpłat na konto ministerstwa za pośrednictwem strony internetowej donate.arts.gov.ua.
Po próbie spotkaliśmy się z Peterem Gelbem, dyrektorem Metropolitan Opera w Nowym Jorku, który zaangażował się w to, aby trasa Ukrainian Freedom Orchestra doszła do skutku. Gelb szefuje od 2006 roku jednemu z najważniejszych teatrów operowych świata. Jak sam mówi, wcześniej unikał wszelkich form zaangażowania politycznego. Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę jedną z pierwszych decyzji Gelba było wstrzymanie występów Anny Netrebko w sezonie wiosennym. Rosyjska sopranistka, jedna z największych gwiazd opery ostatnich dekad, nigdy nie kryła swojego poparcia dla Władimira Putina. Jej miejsce zajęła Monastyrska. W kolejnych tygodniach Gelb podejmował kolejne działania, które były wyrazem solidarności z walczącym narodem ukraińskim. Jakie? O tym opowiada sam dyrektor Metropolitan Opera w Nowym Jorku w jedynej takiej rozmowie w Polsce.
Z Peterem Gelbem spotkał się Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.
Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Skąd wziął się pomysł na stworzenie Ukrainian Freedom Orchestra?
Peter Gelb, dyrektor generalny Metropolitan Opera: W zasadzie autorką tego pomysłu jest moja żona Keri-Lynn Wilson, która dyryguje tą orkiestrą, ale od samego początku byłem na niego otwarty. Od samego początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę jako dyrektor Metropolitan Opera podjąłem wiele działań, żeby okazać Ukraińcom jak największe wsparcie.
22 lutego byłem w Moskwie w związku z przygotowywaną wspólnie z Teatrem Bolszoj produkcją. Mieliśmy ostatnie przymiarki kostiumów, planowaliśmy transport scenografii i kostiumów do Nowego Jorku, gdyż nasz projekt miał być grany cały sezon. 24 lutego wróciłem do domu i dowiedziałem się, że rozpoczęła się inwazja.
Jak pan zareagował?
To był moment, w którym coś się zmieniło. Spędziłem większość swojego życia - zanim jeszcze trafiłem do Metropolitan Opera - na realizowaniu wielkich projektów kulturalnych, w które zaangażowane były instytucje amerykańskie i wówczas sowieckie. Pomimo zimnej wojny, ogromnej presji politycznej w Związku Sowieckim, zawsze wierzyłem, że wymiana kulturalna, wspólne projekty kulturalne są bardzo ważne, gdyż mogą wznieść się ponad polityczne napięcia. Razem z inwazją z 24 lutego coś się we mnie całkowicie zmieniło. Teraz zamiast zimnej wojny mamy prawdziwą wojnę. Wojnę, której celem jest nie tylko zniszczenie Ukrainy, ale również jej kultury i narodu. Dla mnie - jak dla większości świata zachodniego - jest to kompletnie nieakceptowalne. Jako szef teatru operowego podjąłem wszelkie możliwe działania, postanowiłem - w obszarze kultury oczywiście - odpowiedzieć na wojnę z Rosją.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam