Martwego dwuletniego chłopca znaleziono rok temu w jednym z mieszkań w Chodzieży (woj. wielkopolskie). Był niedożywiony i brudny. Śledczy oskarżają o zabójstwo Marcelka jego matkę.
Do zabójstwa chłopca doszło w nocy z 12 na 13 marca w Chodzieży (woj. wielkopolskie). Ratownicy pogotowia ratunkowego powiadomili policję o martwym dwulatku znalezionym w mieszkaniu, w którym przebywali 21-letnia matka chłopca i jej o rok starszy partner. Dziecko było niedożywione i brudne.
Rodzina nie miała założonej Niebieskiej Karty. Ale szybko wyszło na jaw, że mały Marcel pięć miesięcy wcześniej trafił do szpitala ze skomplikowanym złamaniem nogi. Lekarze wówczas wykluczyli, by obrażenia były efektem wypadku i powiadomili o sprawie policję. Według "Gazety Wyborczej", policjanci podejrzewali, iż to partner matki chłopca złamał dziecku nogę, jednak w tej sprawie nikomu wtedy nie postawiono zarzutów.
Dziecko miało być bite i zmuszane do jedzenia niedopałków
Po śmierci dziecka parę zatrzymano. Kobieta usłyszała zarzut uduszenia chłopca, przyznała się do winy. Ale potem się z tego wycofała. Po niespełna roku od tych zdarzeń prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Według śledczych 21-letnia Anita W. udusiła swoje dziecko kołdrą. - Pierwotnie podejrzana przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i złożyła bardzo obszerne wyjaśnienia. W świetle kolejnych przesłuchań zmieniła stanowisko procesowe i nie podtrzymała wcześniejszego przyznania się – powiedział prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Oprócz zabójstwa syna kobieta odpowie razem ze swoim 22-letnim partnerem Martinem K. za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, narażenie go na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Mężczyznę dodatkowo oskarżono o złamanie chłopczykowi nogi w październiku 2019 r. Martin K. początkowo przyznał się do winy, ale później nie podtrzymał swoich wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Według ustaleń śledczych, od kwietnia 2019 r. do marca ubiegłego roku para miała m.in. bić i podduszać dziecko, dopuszczać do spożywania przez nie karmy przeznaczonej dla gryzoni oraz niedopałków papierosów. W grudniu 2019 r. para miała samodzielnie, bez pomocy medycznej, zdjąć opatrunek gipsowy z nogi chłopca i zaniechać jego badań kontrolnych.
21-letniej mieszkance Chodzieży za zabicie swojego syna grozi dożywocie, a jej konkubentowi za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem do 10 lat więzienia. Oboje są tymczasowo aresztowani.
Dymisje w prokuraturze i w policji
W kwietniu Prokuratura Krajowa przekazała, że w toku wyjaśniania okoliczności sprawy okazało się, iż zarówno policja, jak i chodzieska prokuratura od miesięcy dysponowały informacjami o przemocy stosowanej wobec dziecka. Mimo to nie wszczęto śledztwa i nie zlecono policjantom żadnych działań. Prokurator generalny po dokonaniu analizy sprawy podjął decyzję o odwołaniu prokuratora rejonowego w Chodzieży oraz asesora prowadzącego sprawę znęcania się nad chłopcem. Wcześniej uchybienia i nieprawidłowości w pracy chodzieskiej prokuratury rejonowej stwierdził prokurator okręgowy w Poznaniu. Zawiesił on w czynnościach prokuratora rejonowego tej jednostki oraz asesora, który prowadził sprawę dotyczącą małoletniego. Prokurator okręgowy wystąpił także o wszczęcie wobec tych osób postępowania dyscyplinarnego, z kolei szef wielkopolskiej policji odwołał ze stanowiska komendanta powiatowego policji w Chodzieży. Postępowanie w sprawie śmierci dwulatka zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu i połączone z wyjaśnianiem uszkodzenia ciała chłopca w październiku 2019 r. W tej sprawie na zlecenie prokuratury czynności prowadzili policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24