Nie można zamiatać tej sprawy pod dywan. Instytucje publiczne muszą wyjaśnić okoliczności powstania raportu ABW ws. incydentu w Gruzji, od tego zależy wiarygodność naszego kraju - uważa szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.
Szef BBN w rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że zwrócił się do premiera Donalda Tuska o zwołanie kolegium ds. służb specjalnych po to, by wyjaśnić sprawę raportu sygnowanego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który wyciekł kilka dni temu do mediów.
Zgodnie z jego główną tezą incydent w Gruzji był gruzińską prowokacji. Zdecydowano się na takie konkluzje mimo, że do oddania strzałów na granicy z Osetią Południową, gdzie udał się w niedzielę konwój prezydentów Gruzji i Polski, przyznali się Osetyjczycy. W dniu, w który fragmenty z raportu ABW ukazały się w prasie, rząd odciął się od jego głównej tezy.
"Zestawienie notatek, i tyle"
- Nie chcę komentować treści raportu ABW, ale jego wyciek jest kompromitujący i bulwersujący – stwierdził Stasiak. I podkreślił: - Została tam postawiona pewna teza, dlatego należy wyjaśnimy wszystkie okoliczności powstania raportu. Instytucje publiczne nie mają prawa odpuścić sobie tej sprawy, dlatego że zdarzyło się coś bardzo poważnego. Od jej dogłębnego wyjaśnienia zależy wiarygodność instytucji publicznej państwa polskiego. To będzie test naszej wiarygodności.
Szef BBN podkreślił, że chciałby, aby sprawę raportu ABW wyjaśniło kolegium ds. służb specjalnych i sejmowa komisja ds. służb specjalnych.
Pytany o inny raport - autorstwa m.in. sekretarza kolegium ds. służb specjalnych Jacka Chichockiego - który w czwartek upublicznił premier Donald Tusk, stwierdził że nie nadawałby mu aż takiej rangi. - To zestawienie notek m.in. BOR, kalendarium wydarzeń i pewnych wniosków i tyle – powiedział Stasiak, podkreślając raz jeszcze, że znaczenie ważniejsze jest, by wyjaśnić sprawę raportu ABW.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24