Prezydent Andrzej Duda chce zmienić regulamin Sądu Najwyższego. Skierował do SN projekt rozporządzenia. Jak pisze sędzia Włodzimierz Wróbel, zmiana oznaczałaby, że "sami wadliwie powołani sędziowie mogliby wydać we własnej sprawie orzeczenie, które miałoby potwierdzić, że są sędziami Sądu Najwyższego".
Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego opublikował w mediach społecznościowych datowane na 6 listopada pismo, które szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka skierowała do I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.
W załączniku do tej korespondencji jest projekt rozporządzenia prezydenta, zmieniający regulamin SN.
Jedna z proponowanych zmian zakłada zmianę liczby sędziów wymaganą "do podjęcia uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego lub składu połączonych izb". Obecnie konieczny jest udział 2/3 wszystkich sędziów, a po zmianie miałaby wystarczyć 1/2.
"Wystarczą sami wadliwie powołani sędziowie, żeby wydać we własnej sprawie orzeczenie"
Sędzia Wróbel twierdzi, że prezydencki projekt "ma umożliwić osobom wadliwie powołanym do Sądu Najwyższego na stanowiska sędziowskie, zmianę uchwały 3 połączonych Izb Sądu Najwyższego z 2020 r., która znacznie utrudniła przejęcie przez polityków pełnej władzy nad Sądem Najwyższym i sądami powszechnymi".
Uchwała, o której pisze Wróbel, została wydana 23 stycznia 2020 roku przez trzy izby SN: Karną, Cywilną oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Wynika z niej, że jeśli w składzie Sądu Najwyższego zasiada osoba powołana na sędziego SN na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, skład jest nieprawidłowo obsadzony.
"Mając na względzie, że dzisiaj w Sądzie Najwyższym nieco ponad połowa osób została powołana na stanowisko sędziego w wadliwych procedurach (stąd manipulowanie przez polityków liczbą sędziów w SN), osiągnięcie owych 2/3 nie jest możliwe, bowiem pozostali sędziowie SN w większości odmawiają orzekania w składach mieszanych" - wskazywał.
Jednak według proponowanych zmian - przypomniał - "do wydania takiej uchwały ma już wystarczyć obecność tylko połowy sędziów". "Wystarczą więc sami wadliwie powołani sędziowie, żeby wydać we własnej sprawie orzeczenie, które miałoby potwierdzić, że są sędziami Sądu Najwyższego" - napisał Wróbel.
"To jest szyte tak grubymi nićmi, że aż zdumiewające"
"To jest szyte tak grubymi nićmi, że aż zdumiewające" - ocenił sędzia. Podkreślił, że "żaden regulamin nie jest w stanie uchylić orzeczeń Trybunałów międzynarodowych, które potwierdziły, że wadliwie powołane osoby nie mogą orzekać jako niezależny i bezstronny sąd".
"Manipulowanie Regulaminem Sądu Najwyższego przez polityków było przez ostatnie lata na porządku dziennym. (...) Teraz, mimo tego co zdarzyło się 15 października, podejmowana jest kolejna próba takiego samego działania" - dodał.
Zaznaczył, że "sprawa jest tak pilna, że profesor Manowska już na jutro (na wtorek - red.) na godzinę 16 zwołała posiedzenie Kolegium SN, żeby opiniować projekt".
Wróbel dodał, że na zmianę Regulaminu SN zgodę musi wyrazić premier. "Projekt zmiany regulaminu, datowany na 6 listopada 2023 r., nawet wskazuje nazwisko tego premiera" - zwrócił uwagę. Chodzi o Mateusza Morawieckiego.
"W tym kontekście trzeba zadać pytanie, ilu jeszcze prób legalizacji bezprawia, do którego dochodziło w ostatnich latach, można się wciąż spodziewać?" - napisał sędzia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Elzbieta Krzysztof / Shutterstock.com