Lakoniczny raport, który ociera się o lapsusy. Jego tezy wprawiają w zdumienie - tak raport ws. śmierci Piotra Stańczaka, zabitego przez talibów skomentował poseł PiS Paweł Kowal. Według niego, dokument nie odpowiada na szereg pytań odnośnie tej zbrodni.
Kowal zarzucił MSZ, że opublikował raport z pominięciem sejmowych komisji spraw zagranicznych oraz służb specjalnych. - Powstał na podstawie dokumentów, których posłowie nigdy nie widzieli, choć rząd obiecywał, że pokaże je w ciągu kilku tygodni. Zgodziliśmy się poczekać i nic - stwierdził poseł PiS.
I dlatego - jak podkreślił - sejmowe komisje oczekują, iż rząd udostępni materiały w oparciu o które powstał raport, a które nie są w większości tajne. - Ktoś, kto to pisał, powinien się publicznie wytłumaczyć - powiedział Kowal.
Tym bardziej, że raport - jego zdaniem - nie wyjaśnia wielu okoliczności, w jakich przebiegała akcja odbicia Polaka z rąk talibów. Jak działały polskie służby i MSZ. - Ten dokument jest lakoniczny i ociera się o lapsusy. Nie może satysfakcjonować, bo jest zdumiewający. I zwłaszcza dla bliskich może być trudny do przyjęcia - stwierdził Kowal.
I dodał: - Przecieram oczy ze zdumienia. Sformułowanie, że przyczyną śmierci był splot niekorzystnych, niesprzyjających warunków, jest nieszczęśliwy. Przyczyną każdej śmierci są takie warunki, a tu mamy do czynienia z konkretnymi pytaniami. I odpowiedź na nie powinni poznać zarówno posłowie, jaki i opinia publiczna. M.in. dlaczego aż czterech kolejnych ministrów prowadziło tę sprawę, dlaczego ciągle zmieniało się kierownictwo, jak mamy rozumieć ujawnione przez ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę informacje, iż rząd Pakistanu wiedział, kto porwał Polaka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24