- Chcemy zbudować jacht, którym z bezdomnymi opłyniemy Ziemię - opowiada ojciec Bogusław Paleczny. W stoczni mieszczącej się przy warszawskim schronisku bezdomni pracują nad realizacją swoich marzeń.
Pomysł zrodził się w głowie jednego z pensjonariuszy schroniska. Budował jacht sam - ale spaliło się wszystko co miał. - Podpalili mi to wszystko i spłonęło. Byłem taki trochę załamany tym wszystkim - wspomina Władysław Dubieńczuk. Jego historią zainteresował się ojciec Bogusław Paleczny, który kiedyś był żeglarzem. Wkrótce wraz z grupą swoich podopiecznych opracował plan budowy łodzi - i wspólnej wyprawy.
Patent i w morze
Nad jachtem pracują bezdomni, którzy przy budowie starają się wykorzystać swoje umiejętności - Tutaj mamy spawaczy, monterów stoczniowych i szkutnika - chwali się ojciec Paleczny. Budowniczowie ubiegają się również o uzyskanie patentu żeglarskiego, ponieważ po zakończeniu prac wyruszą w rejs.
- Moim marzeniem jest, żeby popłynąć z ojcem Palecznym właśnie tym jachtem, który od podstaw między innymi ja buduję - opowiada Sławomir Maćkula.
Koniec w 2008 r.
Jacht ma zostać ukończony już w przyszłym roku. - Planujemy takie typowo montażowe i spawalnicze sprawy wykonać w 2008 roku - opowiada Mirosław Kiełpiński. Początkowo łódź miała nosić imię Świętej Joanny d'Arc, jednak przyszła załoga zrezygnowała z tego pomysłu. Jak dodają budowniczowie, imię będzie bardziej "optymistyczne".
Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN