W obecnej kulturze ludzie spodziewają się nowej muzyki cały czas - mówi James Bay w rozmowie z tvn24.pl. - Muszę podążać za swoją intuicją i robić to dla siebie, bo myślę, że jeśli nie wierzysz w to, co tworzysz, to nikt inny w to nie uwierzy. A komentarze to komentarze i jeśli miałbym spędzać swój czas na przejmowaniu się każdym z nich, to bym zwariował - podkreśla angielski wokalista.
James Bay jest niespełna trzydziestoletnim angielskim wokalistą i autorem piosenek, który w 2014 roku podbił serca fanów piosenką "Hold Back The River", zapowiadajacą wydaną rok później płytę "Chaos and the Calm", z której pochodzi również ballada "Let it go". Zdobywca BRIT Award w kategorii "nagroda krytyków" oraz "najlepszy brytyjski wokalista solowy", w 2016 roku był również nominowany do trzech nagród Grammy. W zeszłym roku powrócił z albumem "Electric Light", zaskakując fanów zmianą wizerunku oraz brzemienia.
Estera Prugar: Niedawno miałeś okazję zaśpiewać cover zespołu Oasis przed jego liderem Noelem Gallagherem.
James Bay: Fajnie, że o tym mówisz, bo lubię tę historię. Faktycznie, byłem w trakcie trasy i na jeden dzień wróciłem do Anglii, żeby wystąpić w programie radiowym, do którego musiałem wybrać cover. Bardzo lubię Oasis, więc wybrałem "Don't Look Back In Anger", ale w tamtym momencie nie wiedziałem, że Noel tego dnia będzie gościem. Kilka razy występowałem w tym programie i do tej pory wyglądało to w ten sposób, że był prezenter, muzyk - w tym wypadku ja - i około sześciu innych gości, co dawało poczucie małej widowni. Teraz zmienili formułę i w studio jest prezenter, muzyk i tylko jeden gość, a ja nie miałem pojęcia, że będzie nim właśnie on. Gdy przyszło do momentu, w którym miałem zacząć grać, powiedziałem: mam zapasową piosenkę, ale oryginalnie miałem wykonać jedną z twoich, tylko nie wiedziałem, że tu będziesz. Wtedy wszyscy zaczęli przekonywać, że teraz już muszę ją zaśpiewać. I to zrobiłem. Fajne wspomnienie: zawsze będę pamiętał dzień, w którym zaśpiewałem piosenkę Oasis przed Noelem Gallagherem.
On chyba przestraszył się, że zagrasz piosenkę jego brata Liama.
Obaj słyną ze swoich wielkich osobowości, więc przypuszczam, że w przypadku obu byłoby to tak samo przerażające. Natomiast Noel okazał się być bardzo miłym facetem.
Twoja wersja mu się spodobała?
Nie, nie spodobała, a to już coś.
W ostatnim czasie również swoją piosenkę "Us" wykonałeś w nietypowym układzie, bo w duecie z Alicią Keys.
Tak. Jest wielką artystką. To było wspaniałe. Myślę, że miałem 12 lat, kiedy po raz pierwszy ją usłyszałem i od tego czasu pokochałem jej muzykę, podobnie jak wielu moich znajomych. Na dodatek, to jej zespół skontaktował się z nami. Powiedziała, że słyszała mój nowy album, uwielbia piosenkę "Us" i chciałaby ją ze mną zaśpiewać, co jest dla mnie jeszcze bardziej niesamowite. Więc oczywiście nigdy nie mógłbym jej odmówić. Zagraliśmy to "na żywo" w amerykańskim "The Voice". Kolejne świetne przeżycie.
Minęło zaledwie kilka lat, odkąd ukazał się Twój debiutancki album i - jak widać - w Twoim życiu wiele się wydarzyło.
Poczekaj, moje pierwsze EP wyszło w 2013 roku, a cały album ukazał się w 2015 roku, czyli to tak naprawdę tylko cztery lata. Dziwne, rozmawiałem z kimś o tym niedawno - to naprawdę krótki okres, ale w zeszłym roku, gdy wydałem swoją drugą płytę, wszyscy mówili, że minęło tak dużo czasu od mojego debiutu.
Z czego to wynika?
Myślę, że w obecnej kulturze ludzie spodziewają się nowej muzyki cały czas. Dlatego teraz wypuściłem kolejne EP, niespełna rok po wydaniu płyty. Chyba po prostu trzeba iść z prądem, ale z drugiej strony muzyka musi być gotowa.
W każdym razie, tak - dużo się wydarzyło w ostatnim czasie, choć mi wydaje się, że minęła zaledwie chwila. Może kiedy to będzie już 10 lat, wtedy poczuję ten upływ, a mam nadzieję, że wciąż będę wtedy robić to, co robię.
Po ukazaniu się drugiego albumu pojawiło się wiele głosów, które zarzucały ci, że się zmieniłeś. Tak było?
Wiedziałem, że pojawią się takie komentarze. Trzeba się tego spodziewać. Zwłaszcza, że wyglądałem inaczej - obciąłem włosy i przestałem nosić kapelusz. Również dźwięk był inny. Niektóre piosenki były podobne, ale większość jednak się różniła. Taki zresztą miałem zamysł. Dlatego też spodziewałem się, że będzie ileś tam osób, które mogą to źle odebrać.
Natomiast alternatywą byłoby tworzenie cały czas tego samego, a takie założenie jest dla mnie po prostu nudne. Nie mógłbym czegoś takiego robić, bo nie czułbym się z tym szczęśliwy, więc w pewien sposób musiałem ignorować fakt, że komuś nowe utwory mogą się nie spodobać. Muszę podążać za swoją intuicją i robić to dla siebie, bo myślę, że jeśli nie wierzysz w to, co tworzysz, to nikt inny w to nie uwierzy. A komentarze to komentarze i jeśli miałbym spędzać swój czas na przejmowaniu się każdym z nich, to bym zwariował.
Ja przeczytałam o tobie, że wyglądasz jak owoc miłości Johna Mayera i Johnny'ego Deppa.
Wspaniałe! Podoba mi się, bo bardzo cenię to, co obaj robią. Nie miałem okazji poznać ich osobiście, ale lubię ich twórczość, więc ten komentarz jest super.
Moda jest dla ciebie ważna?
To ważny element muzyki popularnej i popkultury w ogóle. Zawsze tak było. Przy pierwszej płycie i w sumie całe swoje życie wcześniej, nosiłem to, w czym czułem się naturalnie i wygodnie. Robiłem to tak długo, że na pewnym etapie stało się częścią tego, z czego jestem znany - jeansy i skórzane kurtki. Przy drugim albumie postanowiłem spróbować czegoś innego, w jakiś sposób odnowić swój wygląd, bo tak, jak wspomniałem - moda jest częścią muzyki. Staram się za dużo o tym nie myśleć i po prostu ubierać to, w czym dobrze się czuje w danej chwili, ale wiem, że to również jest część mojej pracy - część bycia artystą.
Będą kolejne zmiany?
Tak. A przynajmniej tak myślę. Chyba muszę po prostu iść za swoim instynktem. Oczywiście, teraz dokonała się duża zmiana, ale wcześniej pewien styl towarzyszył mi przez naprawdę długi czas. Może teraz znowu zostanie ze mną na dłużej. Jeszcze nie jestem pewien.
Autor: Estera Prugar / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zuzanna Gąsiorowska | Zuzanna Gąsiorowska