Przedstawiliśmy naszą propozycję w sprawie kopalni Turów. Od środy nasze zespoły wracają do Pragi. Nie ma na co czekać. Zgadzamy się, że należy przyspieszyć rozmowy. Zależy nam na szybkim porozumieniu - powiedział po spotkaniu ze stroną czeską Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska.
- Mieliśmy długie spotkanie z ministrem (środowiska Richardem – red.) Brabecem, jego zespołem, panem hetmanem (marszałkiem kraju libereckiego Martinem – red.) Putą. Po naszej stronie z panem wiceministrem (środowiska Pawłem – red.) Jabłońskim, marszałkiem (województwa dolnośląskiego Cezarym – red.) Przybylskim. Przedstawiliśmy naszą propozycję, nasza ofertę. Uważamy, że nie ma na co czekać. Zgadzamy się, że należy przyspieszyć rozmowy - powiedział Kurtyka w poniedziałek wieczorem.
Wyjaśnił, że ponieważ "jutro jest dzień wolny w Republice Czeskiej", to polska strona zgodziła się, by od środy rano zespoły wróciły na negocjacje do Pragi.
- Będziemy tutaj dyskutować. Zależy nam na porozumieniu, na szybkim porozumieniu. Zależy nam na tym, aby jak najszybciej doprowadzić do tego, że ta sytuacja się wyklaruje, że będziemy mieli porozumienie, i że lokalne społeczności po obydwu stronach granicy będą mogły odetchnąć pełną piersią. Taka jest nasza intencja, taka jest nasza determinacja i zrobimy wszystko, co będziemy mogli, żeby szybko uzyskać porozumienie - podkreślił polski minister środowiska.
Kopalnia Turów - kara
Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował tydzień temu, że ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary pieniężnej w wysokości 500 tysięcy euro dziennie, czyli równowartość 2,3 mln zł. Trybunał wyjaśnił, że "tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 roku".
Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego decyzja TSUE w sprawie kary za wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów na Dolnym Śląsku jest skrajnie agresywna i szkodliwa.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes