Spór wokół kopalni Turów trwa. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę pieniężną za niewdrożenie środków tymczasowych. Przygotowujemy się do wyjazdu do Luksemburga do siedziby TSUE - zapowiedział przewodniczący organizacji związkowej NSZZ "Solidarność" Kopalni Węgla Brunatnego Turów Wojciech Ilnicki. Ostrzegł, że w razie pogorszenia się sytuacji zablokują autostradę A4.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował w poniedziałek, że ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary pieniężnej w wysokości 500 tysięcy euro dziennie, czyli równowartość 2,3 mln zł. Trybunał wyjaśnił, że "tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 roku".
Przewodniczący organizacji związkowej NSZZ "Solidarność" Kopalni Węgla Brunatnego Turów Wojciech Ilnicki powiedział w środę w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że jedną z form protestu po postanowieniu TSUE będzie wyjazd do Luksemburga do siedziby TSUE. - To wymaga jednak dużej logistyki i gdy będziemy gotowi to ogłosimy, kiedy wyjeżdżamy - powiedział związkowiec.
Ilnicki dodał, że "w przypadku pogorszenia się sytuacji lub jakiegokolwiek zagrożenia" związkowcy z Turowa zablokują autostradę A4. - Zablokujemy dojazd części zamiennych i innych towarów do Niemiec. Zrobimy to w dniu kiedy do UE z Polski jedzie najwięcej towaru. Może w końcu Unia poprosi, by kopalnia mogła dalej funkcjonować, aby Polacy mogli taniej płacić za energię, a nie coraz drożej - stwierdził.
Związkowiec, pytany o nastroje wśród załogi kopalni i okolicznych mieszkańców, powiedział, że są one "fatalne". Zdaniem Ilnickiego za konflikt wokół kopalni Turów odpowiedzialny jest premier Republiki Czeskiej Andriej Babisz. - Doprowadzał on do eskalacji konfliktu z Polską (…) to jest oligarcha, który za wszelką cenę chce wygrać wybory, nie liczy się z niczym. On chce, by mieszkańcy Bogatyni nie mieli ciepłej wody, by Polacy płacili drogo za prąd - mówił Wojciech Ilnicki.
Kopalnia Turów - kara
W lutym br. czeskie władze skierowały sprawę związaną z kopalnią Turów na Dolnym Śląsku do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ich zdaniem rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku. Decyzję TSUE premier Mateusz Morawiecki określił jako bezprecedensową i sprzeczną z podstawowymi zasadami funkcjonowania UE. Polski rząd jednocześnie rozpoczął negocjacje ze stroną czeską.
"Ze względu na to, że Polska nie uczyniła zadość zobowiązaniom nałożonym na nią w tym postanowieniu, Republika Czeska wniosła, w dniu 7 czerwca 2021 r., o zasądzenie od Polski na rzecz budżetu Unii okresowej kary pieniężnej w wysokości 5 mln euro dziennie za uchybienie jej zobowiązaniom. Polska natomiast złożyła wniosek zmierzający do uchylenia tego postanowienia" - przypomniano w komunikacie.
W poniedziałek wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta oddaliła wniosek Polski i zobowiązała nasz kraj do zapłaty na rzecz KE okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro, "począwszy od dnia doręczenia Polsce niniejszego postanowienia" aż do chwili, w której Polska zastosuje się do treści postanowienia Trybunału z 21 maja.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że polski rząd nie wyłączy kompleksu Turów, a decyzja o nałożeniu kary jest pozbawiona adekwatności i proporcjonalności. Szef rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej, na której rząd ogłosił nowelizację budżetu na 2021 rok, był pytany, czy dopuszcza odliczenie tej kary od polskiej składki. - Panie redaktorze, jakby to powiedzieć, uprzejmie i delikatnie. Przed chwilą pokazaliśmy 80 miliardów więcej dochodów w budżecie - odpowiedział szef rządu. Dopytywany, czy to oznacza, że nasz kraj stać na zapłacenie kary, premier nie odpowiedział.
Morawiecki wskazywał wcześniej, że dochody budżetowe okazały się zdecydowanie wyższe od wcześniej planowanych i sięgają one do 80 mld zł.
Kopania Turów - negocjacje z Czechami
Czeski rząd w połowie czerwca przesłał Polsce pierwszą wersję umowy dotyczącej kopalni Turów. O przesłaniu projektu poinformował czeski minister środowiska Richard Brabec. Jak mówił, dokument zawiera warunki, których spełnienia przed wycofaniem pozwu z TSUE i po jego wycofaniu domagają się Czesi. Szczegółów wysłanego do Warszawy projektu jednak nie ujawniono.
Bezpośrednie rozmowy delegacji polskiej i czeskiej rozpoczęły się 17 czerwca. Rokowania polsko-czeskie w sprawie kopalni węgla brunatnego w Turowie mają doprowadzić do powstania umowy międzyrządowej, która określi warunki, na jakich Czechy wycofają skargę z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock