Choć do zimy zostało jeszcze trochę czasu, to ciepłownie w całym kraju już mają kłopoty. Wszystko przez braki węgla, który na dodatek jest rekordowo drogi. Dla mieszkańców oznacza to jedno - podwyżki, które mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu procent. Rządzący zapewniają, że dostrzegają problem i zapowiadają jego rozwiązanie. Gdzie i o ile wzrosną rachunki za ogrzewanie? Sprawdzamy, jak wygląda sytuacja w polskich miastach.
Poniżej przedstawiamy listę miejscowości, w których udało nam się dowiedzieć, czy i jakie podwyżki czekają mieszkańców. Na bieżąco będziemy ją aktualizować.
Województwo wielkopolskie
Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Koninie Sławomir Lorek poinformował, że od 11 sierpnia ciepło ma być droższe w tym mieście o prawie 67 procent. - Elektrownia Konin wprowadziła podwyżkę o 120 procent i tłumaczyła tę podwyżkę cenami biomasy - tłumaczył na antenie TVN24.
Dodał, że 80 procent mieszkańców Konina korzysta z ciepła systemowego, przy czym Elektrownia Konin dostarcza ciepło do miejskiej sieci ciepłowniczej - 85 procent ciepła w sieci numer 1 pochodzi z elektrowni. - My, biorąc pod uwagę miks ciepła, które dostarczamy do mieszkańców - z elektrowni i ze spalarni, nie zmieniając taryfy przesyłowej, zaproponowaliśmy mieszkańcom tę podwyżkę o 67 procent, a dokładnie o 66,72 procent - powiedział.
- Chcę poinformować, że jesteśmy w trakcie taryfowania naszej taryfy przesyłowej, czyli ta podwyżka zostanie zmieniona, chociażby o wskaźnik inflacyjny naszej taryfy przesyłowej. Ten proces trwa. Nasza taryfa przesyłowa obowiązuje do końca listopada - mówił w TVN24 Lorek.
Wytłumaczył, że w związku z tym mieszkańcy Konina muszą spodziewać się kolejnej podwyżki. - Jestem w takiej sytuacji, że często trzy, cztery razy w roku informuję mieszkańców o podwyżce. Wynika to z tego, że źródło - Elektrownia Konin - składa wniosek o taryfę w swoim okresie czasowym, a MZGOK (Miejski Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi - red.) składa w swoim okresie czasowym. My w oparciu o te dwie taryfy również zmieniamy naszą taryfę wysyłową ze względu na straty, ale również jako przedsiębiorstwo zajmujące się dystrybucją tego ciepła mamy swój proces taryfowy - powiedział.
Podwyżki dotykają też mieszkańców Nowego Tomyśla. W czerwcu br. informowaliśmy o przykładzie jednego z członków spółdzielni mieszkaniowej, którego rachunek za ogrzewanie i ciepłą wodę wzrósł z 600 zł w styczniu do 1100 zł obecnie.
Podwyżka w Nowym Tomyślu objęła łącznie ponad 5 tys. mieszkańców. Odczuli je również mieszkańcy okolicznych miejscowości np. Pniew czy Opalenicy, którzy podlegają pod spółdzielnię z Nowego Tomyśla. Mieszkańcy organizowali protesty w tej sprawie.
Przedstawiciele spółdzielni choć popierali demonstracje, to mówili, że są bezradni. - Reakcja jest dla nas bardzo dramatyczna. Przede wszystkim dramatyczna jest dla ludzi, ponieważ jeżeli opłaty za mieszkanie kształtują się na poziomie 1800-2000 złotych, to centralne ogrzewanie i ciepła woda, to jest 1500-1600 złotych co miesiąc. To są w przypadku mieszkań 50-metrowych wielkości zabójcze - mówił na początku lipca br. Andrzej Funka, prezes spółdzielni mieszkaniowej w Nowym Tomyślu. - Spółdzielnia jest wyłącznie pobierającym opłaty od mieszkańców, przekazującym - dodawał.
Województwo zachodniopomorskie
Miejska Energetyka Cieplna (MEC) w Szczecinku poinformowała, że od 16 sierpnia wprowadzona zostanie nowa taryfa, a "przeciętny wskaźnik wzrostu cen i stawek opłat za ciepło, liczony globalnie dla całego przedsiębiorstwa wynosi 73,99 procent".
- Wzrost stawek wynika głównie z rosnących cen miałów węglowych, które wzrosły ponad pięciokrotnie. Jeszcze w ubiegłym roku kupowaliśmy tonę miału poniżej 300 złotych, dzisiaj ta tona miału kosztuje już prawie 2000 złotych netto - powiedział Marek Szabłowski, prezes Miejskiej Energetyki Cieplnej w Szczecinku. - Niestety nie mieliśmy żadnego wyboru, ta podwyżka jest koniecznością - dodał.
Z kolei Miejska Energetyka Cieplna w Koszalinie przekazała, że zgodnie z nową taryfą obowiązującą od 1 sierpnia "ceny i stawki opłat dla wszystkich grup taryfowych wzrosną średnio o 79 procent". - Obecnie dostawy, które do nas przychodzą, są w cenie 1500 złotych netto za tonę, natomiast w ubiegłym roku te ceny kształtowały się na poziomie 300 złotych za tonę. To w prosty sposób przekłada się na podwyżkę cen dla mieszkańców, ona w tym roku wyniesie od 1 sierpnia około 79 procent - powiedział w rozmowie z TVN24 Robert Mania, prezes MEC w Koszalinie.
Dopytywany o ryzyko, że ludzie mogą mieć problemy z płatnością rachunków w terminie, wskazał, że już jest obserwowany "tego rodzaju problem ze strony wspólnot". - On jest na razie delikatny, ale takie ryzyko istnieje - powiedział Mania.
Czytaj więcej: Mieszkańcy Koszalina zapłacą o 80 procent więcej za ciepło. "Mam kredyt i jeszcze tyle czynszu, to jest tragedia"
Mieszkańcy Goleniowa już w kwietniu dowiedzieli się, że cena ciepła wzrośnie o 38 procent. To jednak najpewniej nie koniec podwyżek: mieszkańcy otrzymali informację, że korekta jest możliwa, ale dopiero w przyszłym roku.
Z podwyżkami będą musieli się również zmierzyć mieszkańcy Polanowa. Od 1 sierpnia br. koszt podgrzania 1 metra sześciennego wody to 172 zł, wcześniej było to 65 zł. - Podwyżki są powodowane wzrostem ceny paliwa węglowego (...). Cena tony węgla w roku 2021 wynosiła 420 złotych za tonę, rok 2022 mamy zakontraktowane dostawy w cenie 2100 złotych za tonę, czyli mamy pięciokrotny wzrost ceny paliwa - powiedział Wojciech Adamski, p.o. dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Polanowie. Jak wyjaśnił, paliwo stanowi 80 proc. ogólnych kosztów ogrzewania. - Stąd ta potężna podwyżka - dodał Adamski.
Województwo pomorskie
Jeszcze gorzej jest w Kopytkowie na Pomorzu, bo firma, która dostarcza ciepłą wodę do kranów i kaloryferów mieszkańców, kończy tę działalność. Od października sto rodzin z popegeerowskich bloków zostanie jedynie z zimną wodą. Przedsiębiorca tłumaczy, że przy obecnych cenach węgla i jego brakach w składach groziłoby mu bankructwo. Wójt zapewnia, że "nie zostawi mieszkańców" samych z kłopotem, ale przyznaje, że "nie wyczaruje infrastruktury w kilka tygodni".
Województwo śląskie
Coraz więcej jest firm dostarczających ciepło w mniejszych miastach, które informują, że węgla po prostu nie ma, a jeśli jest - to drogi. Szef spółki zaopatrującej w ciepło Wojkowice w województwie śląskim poprosił miasto o pożyczkę.
- Sytuacja wygląda tragicznie. W tej chwili na placu nie mamy w ogóle węgla. Dostajemy propozycje z Indonezji, Boliwii, z innych krajów, a ceny sięgają 1700 złotych w porcie w Gdyni - powiedział Bogusław Ulanowski, prezes U&R Calor.
Burmistrz Wojkowic Tomasz Szczerba dodał: - Mamy taki problem, że spółka U&R Calor zaopatruje w ciepło przedszkole, żłobek, zakład opieki zdrowotnej, spółkę miejską Wojkowickie Wody, miejski ośrodek pomocy społecznej, urząd miasta Wojkowice.
Województwo podlaskie
W Bielsku Podlaskim kończą się zapasy tańszego węgla, a to oznacza duże podwyżki za ogrzewanie. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (MPEC) wystawi wyższe rachunki spółdzielniom mieszkaniowym, a te - mieszkańcom. Woda z kranu też będzie droższa. - Trudno się od tych obaw uwolnić. Może być taka sytuacja, że kontrakty nie będą realizowane. Sam nie wykopię węgla, nie mamy własnej kopalni - powiedział Jerzy Krassowski, prezes MPEC w Bielsku Podlaskim.
- Nasz sytuacja jest o tyle fatalna, że dwa lata temu przeszliśmy na ogrzewanie gazowe. (...) Jak widzimy, jaka ta cena gazu jest, to dobija to przedsiębiorstwo komunalne, czyli spółkę miejską, ale przede wszystkim dobija mieszkańców - powiedział burmistrz Siemiatycz Piotr Siniakowicz. Samorząd już wyczerpał środki, które miały pójść na opłaty za energię i surowce w całym 2022 roku. Problem w Siemiatyczach jest też z węglem w Zakładzie Energetyki Cieplnej - na sezon grzewczy potrzeba 800 ton węgla, a zakontraktowanych jest tylko 100 ton.
Problemy ze znalezieniem opału w korzystnej cenie do miejskiej ciepłowni dotykają również Kolna. Na cały sezon grzewczy miasto potrzebuje około 6-7 tys. ton miału węglowego. Ten, do tej pory, kupowano za około 385 zł za tonę. W marcu br. rozstrzygnięto nowy przetarg, zgodnie z którym spółka miała dostarczać go za około 995 zł. Jednak już po zawarciu umowy cena nagle zmieniła się na 1700-1900 zł za tonę.
Wciąż trwają negocjacje ze spółką, bo ta zmieniła cenę już po zawarciu umowy. Ale jeśli rozmowy nie zakończą się pomyślnie lub nie uda znaleźć się innej firmy, która dostarczy miał, ceny energii w mieście mogą wzrosnąć nawet o 80-100 proc. Burmistrz Kolna przyznaje, że aktualny zapas miału wystarczy im na około 3 miesiące.
W Mońkach podwyżki od listopada br. mogą dotknąć ponad 1500 mieszkańców, mogą one sięgnąć nawet 400 proc. Ostateczne wysokości taryf powinny być znane w październiku. Z informacji prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Mońkach wynika, że aktualny czynsz mieszkańców wynosi od 350 do 600 zł. Jeżeli podwyżki sięgną 400 proc., to ceny za ogrzewanie wyniosą 1000-1500 zł. Jeżeli uda się wynegocjować niższe podwyżki, rzędu 200 proc., to wówczas opłaty wzrosną do 600-1000 zł.
Planowane podwyżki są spowodowane wzrastającymi cenami węgla. - Węgiel poszedł do góry. W ubiegłym roku kupiliśmy węgiel za 1,5 miliona złotych, w tym roku musimy mieć około 12 milionów złotych. W ubiegłym roku nasze koszty ogólne węgla to były 30 procent, a w tym roku jest to 70 procent - powiedział Zdzisław Dąbrowski, dyrektor Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - Jeszcze jak dojdzie energia, bo też są duże podwyżki, to jest grubo ponad 70 procent. Tak że takie są koszty - tłumaczył.
Prezes spółdzielni w Mońkach wystosował petycję do rządzących o podjęcie niezbędnych kroków w celu ochrony przed skutkami fali podwyżek m.in. surowców energetycznych, takich jak miał węglowy, węgiel, gaz czy energia elektryczna.
Nie tylko indywidualni odbiorcy mają wyższe rachunki za prąd, ale także samorządy. W przypadku Białegostoku może być to nawet o 20 mln zł więcej niż przed rokiem. Dlatego stolica Podlasia zastanawia się nad wprowadzeniem oszczędności.
- Będziemy rozważać na przykład ograniczenie podświetlania obiektów w godzinach, w których ludzie śpią, tak na początek. Nie chcemy wyłączać świateł, bo to grozi bezpieczeństwu, te oszczędności, które będziemy wprowadzać, chcemy jak najmniej, żeby one dotykały ludzi - powiedział Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Województwo świętokrzyskie
- U nas jest to relatywnie niewielka podwyżka, biorąc pod uwagę to, co się dzieje w całym kraju (...). To jest średnio 9,9 procent dla wszystkich grup taryfowych, a różnie to jest dla poszczególnych grup taryfowych - od 5 do 15 procent - powiedział prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Kielcach Arkadiusz Bąk.
Dodał, że mają "zabezpieczoną ilość opału przy dobrych cenach" i "do końca roku powinno wystarczyć". Wyjaśnił też, że należy spodziewać się wzrostu cen jeszcze w tym sezonie grzewczym. - Negocjujemy jeszcze cenę, by była jak najlepsza, by jak najtaniej można było węgiel kupić. Ale nie ma się co oszukiwać, bo te ceny urosły w taki sposób, że to się przełoży w przyszłym roku na ceny, jeszcze w tym sezonie grzewczym - podkreślił Bąk. Z ciepła dostarczanego przez MPEC korzysta 13 spółdzielni, ponad 250 wspólnot mieszkaniowych i kilkadziesiąt budynków użyteczności publicznej. Szacuje się, że jest to ok. 130 tys. mieszkańców miasta.
Województwo warmińsko-mazurskie
Przedstawiciele Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Orzyszu przed kamerą TVN24 w połowie lipca informowali, że mają zapasy miału, który powinien wystarczyć do końca sierpnia. Surowiec jest wykorzystywany do podgrzewania wody dla około 2,5-3 tysięcy mieszkańców. Co się stanie, kiedy skończą się zapasy? Zaczną się poważne problemy.
Prezes Grzegorz Sobotka przekazywał, że w ubiegłym roku za tonę miału trzeba było zapłacić 211 złotych, a w obecnym - 2000 złotych. Prezes zaznaczył, że pieniędzy na zakup surowca po prostu nie ma. Szacował, że Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych będzie potrzebowało dodatkowych 5 milionów złotych na ten cel. Sami mieszkańcy na razie muszą płacić za ciepło o 60 procent więcej niż rok temu. W planach są kolejne podwyżki.
Kolejne podwyżki dotykają też mieszkańców Reszla, którzy wysłali do premiera Mateusza Morawieckiego i grupy polityków partii rządzącej apel, w którym proszą decydentów o "niepozostawianie ich na pastwę mrozu". Wskazują, że od października mogą zostać bez ogrzewania i ciepłej wody. W mieście za ciepło trzeba zapłacić już o 183 procent więcej niż rok temu. Mieszkańcy alarmują, że ich domy ogrzewane są przez przedsiębiorstwo energetyczne, które używa gazu i oleju opałowego. Nie może skorzystać z ochrony taryfowej. "Wiemy, że zima i kolejne podwyżki są przed nami. Pensje, renty i emerytury nie wystarczą nam na pokrycie rosnących niebotycznie kosztów ogrzewania" - napisali mieszkańcy, którzy od rządu domagają się "podjęcia natychmiastowych działań".
Z mieszkańcami Reszla rozmawiał reporter TVN24. - Nie wiadomo, jak to będzie. Nie wyobrażam sobie, jak będzie podczas zimy - mówił jeden z mieszkańców. - Są dzieci, które tutaj mieszkały. Nie wyobrażam sobie, żeby siedzieli w zimnie. Nie wiem, jak to będzie, to już zależy od władz. My już nic nie zrobimy - powiedział inny. - Spółka dostarczająca ciepło wypowiedziała umowy odbiorcom. Jak twierdzi, ze względu na cenę surowców nie jest w stanie dostarczyć usługi. Dotyczy to około 700 mieszkańców - przekazał Arkadiusz Książek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Pionier" w Kętrzynie.
Województwo łódzkie
Elektrociepłownia w Aleksandrowie Łódzkim ściga się z czasem, bo nie ma zapasów węgla. Spółka - jak mówili jej przedstawiciele na antenie TVN24 - stara się zakontraktować dostawę surowca, ale dotąd zamówienia nie dotarły. - Już teraz elektrociepłownia musi wziąć kredyt, żeby zapłacić za rekordowo drogi surowiec. Na rynkach trwa walka o węgiel, wiadomo, że będzie drogo - powiedział Jacek Lipiński, prezydent miasta. Trudna sytuacja, jak zawsze w takich przypadkach, finalnie odbije się na kieszeni mieszkańców. Aleksandrowscy samorządowcy szacują, że ceny za ciepło wzrosną o około 70 procent.
W Pabianicach też jest drożej, ale to nie koniec podwyżek. Od połowy sierpnia mieszkańcy miasta muszą za ciepło dostarczane do ich domów z miejskiej elektrociepłowni zapłacić więcej o 27 procent. To jednak - jak mówi prezes elektrociepłowni - dopiero wstęp do podwyżek, bo zarządzany przez niego podmiot za węgiel niezbędny do podgrzewania wody płaci dwa razy więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Surowiec nie tylko jest droższy, ale są też problemy z jego dostępnością. Z dwóch pociągów zamówionych w czerwcu dojechał tylko jeden. Z kolei w lipcu zamówione były trzy, przyjechał również tylko jeden.
Spółka, która zajmuje się produkcją ciepła w Kutnie przekazuje, że ma zapasy na najbliższe miesiące. Problemy z dostępem do węgla mogą się pojawić pod koniec roku. Aktualnie ceny węgla - jak przekazali w rozmowie z TVN24 przedstawiciele spółki - wzrosły o około 400 procent.
Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Brzezinach nie ma pewności dostaw ani większych zapasów. Aktualnie są dostępne oferty na zakup węgla, ale prezes spółki zwraca uwagę na inny problem - finansowy. Węgiel póki co jest, ale nie ma pieniędzy na jego zakup. Ceny w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosły nawet o 700 proc. Problem jest także opał. Spółka ma go aktualnie do października, ale brakuje pieniędzy na kolejne zakupy. Istnieje obawa, że jeśli spółki dostaną dofinansowanie, to opału może zabraknąć.
Spółka w Wieluniu ma zapas do końca października. Zapewnia też o gwarancji dostaw. Spółkę także dotykają jednak problemy finansowe, ceny wzrosły czterokrotnie.
Węgiel dla łódzkich elektrociepłowni dostarcza spółka Veolia. Jej przedstawiciel Sławomir Wieteska przekazuje, że w ostatnim czasie spółka zakupiła 190 tysięcy ton węgla spoza Europy. - Jeżeli nie nastąpią żadne nieprzewidziane sytuacje, zakładamy, że będziemy dysponowali odpowiednią ilością węgla - powiedział Wieteska.
Zaznaczył przy tym, że obecna sytuacja na rynku "cechuje się dużą niepewnością". Łodzianie od 13 lipca płacą o 18,58 procent więcej za ciepło. Podwyżki wynikają przede wszystkim z rosnących cen węgla (za surowiec trzeba zapłacić dwa razy więcej niż rok temu) między innymi w związki z inwazją Rosji na Ukrainę, co wyeliminowało z rynku dostawy surowca ze wschodu.
Sławomir Wieteska podkreślił, że skokowo wzrosły też prawa do emisji CO2. W porównaniu z zeszłym rokiem za emisję tony dwutlenku węgla trzeba zapłacić o 50 procent więcej. - Sytuacja jest dynamiczna. Stąd też dodatkowego znaczenia nabiera kwestia racjonalnego i jak najbardziej efektywnego wykorzystania paliw, w tym węgla - podkreślił przedstawiciel spółki Veolia.
Województwo małopolskie
Tarnów w 2023 roku zapłaci za energię elektryczną ponad 50 mln zł. - Jesteśmy zaszokowani tempem wzrostu tych cen, które zdaje się, że przestały być poddawane jakiejkolwiek kontroli. Zwróciłem się do mieszkańców z taką informacją, iż możemy się spodziewać wzrostu cen w przyszłym roku, które będą skutkowały większymi wydatkami miasta i to znacznie wyższymi - powiedział w rozmowie z TVN24 Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.
- Dzisiaj płacimy łącznie za energię, którą zużywają wszystkie nasze szkoły, żłobki, przedszkola, oświetlamy ulicę, około 25 milionów złotych. Spodziewaliśmy się, że ten wzrost będzie istotny i sięgną te wydatki 49 milionów złotych. Ale to był stan na 1 lipca, dzisiaj jest 4 sierpnia i muszę zweryfikować tę opinię - dodał. Jego zdaniem ta kwota wzrosła o dodatkowe 10 mln zł.
Z kolei wójt gminy Kościelisko Roman Krupa mówił o problemach mieszkańców, którzy ogrzewają domy węglem. - Problem istnieje, on narasta. Mamy do czynienia z obawą naszych mieszkańców, co będzie w przyszłości - mówił. Przyznał, że "ceny węgla przerażają". - Mieszkańcy siłą rzeczy boją się, czy będzie ich stać na zakup w najbliższych tygodniach. Proszę pamiętać, że u nas, w terenach górskich, jak gmina Kościelisko, sezon grzewczy trwa około siedmiu-ośmiu miesięcy, te kwoty konieczne na zakup węgla są więc znacznie wyższe niż w pozostałych częściach Polski. Z tym problemem musimy się w przyszłości zmierzyć - mówił.
Jak mówił wójt, "przyglądamy się temu, co dzieje się w Sejmie i Senacie. Liczę, jako samorządowiec, jako wójt, że to rozwiązanie będzie kompleksowe. Że będą to rozwiązania dla osób opalających węglem, ale też dla tych korzystających z innych źródeł grzewczych".
Dopłaty do źródeł ciepła
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w piątek zapowiedziała wsparcie kolejnych gospodarstw domowych w związku z podwyżkami cen energii. Szefowa MKiŚ wyjaśniła, że jednym z elementów wsparcia ma być ochrona odbiorców ciepła systemowego.
W przypadku ciepła systemowego Prezes URE ma ograniczyć do 40 proc. wzrost taryf na ciepło w ciepłownictwie systemowym. W zamian przedsiębiorstwa ciepłownicze, którym Prezes URE zatwierdza taryfy, dostaną z budżetu państwa rekompensatę, równą różnicy kosztów, jakie będą ponosić w nadchodzącym sezonie grzewczym i kosztów na koniec poprzedniego sezonu, podniesionych o 60 proc.
Zgodnie z zapowiedziami mniejsze podmioty ciepłownicze, które taryf nie mają, będą otrzymywać rekompensatę równą różnicy kosztów przy cenach ciepła z zeszłego sezonu powiększonych o 40 proc. a obecną ceną paliwa. Oznacza to, że będą mogły podnieść ceny ciepła o 40 proc. Wytwórca taki ma się rozliczyć z kosztów i przychodów ze sprzedaży dla uzyskania rekompensaty.
Minister Moskwa wskazała, że w ramach tego pakietu odbiorcom indywidualnym ma przysługiwać dodatek, którego kwota będzie zależała od źródła ciepła. Używający pelletu albo innego rodzaju biomasy, jak brykiet drzewny, słoma, ziarna zbóż mają otrzymać 3000 zł. Dodatek w wysokości 1000 zł ma przysługiwać gospodarstwom, w których główne źródło ciepła jest opalane drewnem kawałkowym. Jeżeli głównym źródłem jest LPG, dodatek ma wynieść 500 zł. Z kolei gospodarstwa, w których głównym źródłem jest kocioł na olej opałowy, mają otrzymać 2000 zł dodatku.
Z kolei na podpis prezydenta Andrzeja Dudy czeka ustawa o dodatku węglowym w wysokości 3 tys. zł. Ustawa przewiduje, że dodatek węglowy będzie przysługiwać gospodarstwom domowym, dla których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe – zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock